Aleksandr Nikołajewicz Wiertinskij (1889 -1957), znany w Polsce jako Aleksander Wertyński - rosyjski pieśniarz, kompozytor, poeta i aktor. Autor śpiewanych romansów, które uczyniły go najsłynniejszym rosyjskim bardem okresu międzywojennego.
Мадам, уже падают листья
На солнечном пляже в июне
В своих голубых пижама
Девчонка, звезда и шалунья,
Она меня сводит с ума.
Под синий «берсез»* океана
На желто-лимонном песке
Настойчиво, нежно и рьяно
Я ей напеваю в тоске:
"Мадам, уже песни пропеты!
Мне нечего больше сказать!
В такое волшебное лето
Не надо так долго терзать!
Я жду Вас, как сна голубого!
Я гибну в любовном огне!
Когда же Вы скажете слово,
Когда Вы придете ко мне?"
И, взглядом играя лукаво,
Роняет она на ходу:
"Вас слишком испортила слава,
А впрочем… Вы ждите... Приду!"
Потом опустели террасы,
И с пляжа кабинки свезли.
И даже рыбачьи баркасы
В далекое море ушли.
А птицы так грустно и нежно
Прощались со мной на заре.
И вот уж совсем безнадежно
Я ей говорю в октябре:
"Мадам, уже падают листья,
И осень в смертельном бреду!
Уже виноградные кисти
Желтеют в забытом саду!
Я жду вас, как сна голубого!
Я гибну в любовном огне!
Когда же Вы скажете слово,
Когда Вы придете ко мне?"
И взгляд опуская устало,
Шепнула она, как в бреду:
"Я Вас лишком долго желала,
Я к Вам… никогда не приду!"
Цоппот, Данциг, 1930
* berceuse – kołysanka (przyp.tłum.)
Madame, opadają już liście
Był czerwiec. I plaża słoneczna,
I ona w kostiumie bleu clair*,
Cudowna, uroczo niegrzeczna,
Spojrzała… i byłem już jej.
Dokoła nas złocił się piasek,
Od morza leciutki wiał wiatr.
Ja czule, gorąco, uparcie
Do ucha nuciłem jej tak:
„Madame, moja pieśń już przebrzmiała,
Cóż więcej powiedzieć ci mam?
Mijają kolejne dni lata,
Dlaczego mnie zwodzisz, madame?
Ja marzę, ja pragnę, ja czekam!
Miłosny wyniszcza mnie żar!
Madame, ty już dłużej nie zwlekaj
I przyjdź do mnie choć jeden raz!”
A ona figlarnie spojrzała,
Z ust cichy wydobył się szept:
„Mój panie, zepsuła cię sława,
Lecz czekaj!... Dziś, jutro… Kto wie…”
Nie przyszła. Skończyło się lato,
Z plaż zniknął tłum panów i pań,
Kawiarniom i pustym tarasom
Do tańca przygrywał szum fal.
Żegnałem się z morzem i z panią,
Wiedziałem, że jestem bez szans.
Październik, i wszystko przepadło,
Ostatni ośmielam się raz:
„Madame, opadają już liście,
I coraz smutniejsze są dni,
Dojrzałych winogron lśnią kiście,
Lecz dzisiaj nie zrywa ich nikt.
Ja ciebie wciąż pragnę. I czekam,
Byś rzekła króciutkie mi „tak”,
Madame, bądź łaskawą - nie zwlekaj,
I chociaż na koniec przyjść racz!”
A ona tak jakoś spojrzała,
Że przeszył rozpaczy mnie dreszcz:
„Zbyt długo na pana czekałam,
A teraz za późno… Adieu!”
Sopot, Gdańsk, 1930 r
* niebieski jasny
tu można posłuchać, śpiewa A. Wertyński https://www.youtube.com/watch?v=QAg_9PsUD7Q
Wertyński Aleksander - Madame, opadają już liście
Moderator: Leon Gutner
- Liliana
- Posty: 1424
- Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Wertyński Aleksander - Madame, opadają już liście


- Liliana
- Posty: 1424
- Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07
Re: Wertyński Aleksander - Madame, opadają już liście
eka,
bardzo Ci dziękuję za komentarz,
pozdrawiam serdecznie
bardzo Ci dziękuję za komentarz,
pozdrawiam serdecznie
