Fałszerzu, witaj
miło mi, ze zajrzałeś, bowiem zaczynało mi brakować Twoich wizyt, dziękuję.
"Zakonniczki", czy "siostrzyczki " (jak nazywają je inni) zawsze pojawiają się na obrazach z cyklu "Powrót do miasta".
Tam - oprócz funkcji metaforycznej oraz zawartego w nich przekazu - są czymś w rodzaju mojej specyficznej sygnatury.
Ten "malunek" nie należy do tej serii, chociaż opowiada także o moim mieście, o jego tajemniczych zaułkach,
jakich - niestety - jest coraz mniej. Może nie mniej, ale z powodu ich przebudowy (czyli likwidacji)
oraz odgradzania się domofonami, ochroniarzami i innymi "płotami",
odebrano mi możliwość ich dalszej penetracji.
Niestety!!!
Całe szczęście, że mam swój szkicownik z dawnych lat, kiedy to - bez konsekwencji,
chociaż z lekkim dreszczykiem strachu - swobodnie je przemierzałam i "chłonęłam".
Teraz mam z czego korzystać i chociaż w ten sposób "ocalić" to odrapane,
łuszczące się, nostalgiczne i melancholijne - PIĘKNO
Przesyłam serdeczności i życzę miłego,
jesienną złocistością płynącego
weekendu
Lu

cile