I wlały się obrazy przez wąską
szczelinę w oku, zatoczyły koło
na jego małym, niebieskim oceanie
W jego głębi ukrył się dzień wczorajszy,
tonąc w gęstości myśli, spadając w
bezdenną wspomnień przepaść
Dusza powędrowała, nie spiesząc się,
przez nowo powstałą łąkę, przykrytą
płaszczem z niedawno narodzonych kwiatów
Mały strumyk zatrzymał ją na chwilę,
zanim spadła z za pleców księżyca
gwiazda nie utworzyła mostu
Potem szła dalej, mijając sosny
tworzące kolumny świątyni, zaczęła
szukać ołtarza przykrytego gęstym
obrusem mchu
Znalazwszy, złożyła drobną ofiarę
z szyszek, z dzikich jagód krwawiących
w palcach słodkim sokiem lata
Bóg przyjął ten dar,
dając jej klucz i siły
do następnego dnia.
II wersja:
Wlały się obrazy
przez szczelinę
w oku,
otoczyły kołem
niebieski ocean
W głębi ukryty
dzień wczorajszy,
tonący w gęstych
myślach
Dusza wędruje
ze spokojem
po świeżo narodzonej
łące
Gwiazda zrzucona
z nieba stała się
mostem na
przejrzystym strumieniu
Sosny kolumnami
świątyni
ołtarzem pień przykryty
mchem
ofiarą szyszki i
krwawe jagody
Przyjęty przez Boga
dar stał się
kluczem do
następnego dnia.
Która wersja według Państwa jest lepsza?
