Imieniny 11-go listopada

[alchemik]

Na świętego Marcina
gęsi się zarzyna.
Heil!
Dla Polaków, dla rodaków.
Sieg heil!

[tabakiera]

Twoje naiwne gęsi są z lekka naszpikowane sloganem propagandowym III Rzeszy. Czyżbyś nawiązywał do marszu, który odbywa się w Warszawie? Dość kontrowersyjny, mało tolerancyjny, nawiązujący do, delikatnie mówiąc, nieciekawych idei. Gęś może w nim zginąć, jest radykalny.
"Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Nie powinni go zarzynać, odbijać polskości w krzywym zwierciadle. Nie powinni też psuć piękna tego największego dla nas święta. Dla nas - wszystkich, ech...
A tradycja związana z pieczeniem gęsi? Osobiście nie jadam (choć na gęś przyrządzoną przez moją babcię pewnie bym się skusiła), ale to może być dobra tradycja. Jednak wolę poznańskie rogale, one nikogo nie pozbawiają życia,
pozdrawiam.

[alchemik]

Moja Gąsko, przeszłaś bezpiecznie przez te śmieszne manifestacje?
Śmieszne i niebezpieczne zarazem.
Niebezpieczne dla zdrowego rozumu.
Nie lubiłem historii, bo miałem marną nauczycielkę.
Mimo to, a może z przekory, pewnej rzeczy się nauczyłem.
Ta pani Historia lubi się powtarzać.

Jurek

[lczerwosz]

A może rozwinie się tradycja pieczenia gęsi na polskie Święto Niepodległości, podobne jak Amerykanie mają swojego indyka na Święto Dziękczynienia.

Dość kontrowersyjny, mało tolerancyjny, nawiązujący do, delikatnie mówiąc, nieciekawych idei.

Czy niepodległość Polski to mało ciekawa idea?

[alchemik]

Czy niepodległość Polski to mało ciekawa idea?

Robisz sobie jaja, Leszku?

To piękne święto i piękna idea.
Ale wkurwia mnie nacjonalizm wzorowany nawet symbolami na naszym największym wrogu.
Którejś tam z kolei rzeszy niemieckiej.
Rzygać mi się chce.

[tabakiera]

Niepodległość Polski to wielka i cudowna sprawa.
Mało ciekawe są hasła nazistowskie, którymi posługuje się część uczestników Marszu Niepodległości.
Nieciekawą rzeczą jest też niszczenie Warszawy i młodziki pełni adrenaliny i testosteronu. Nie mający pojęcia, w imię czego szaleją. Bezczeszczenie flag i rzucanie kostką brukową w kierunku policji też jest mało ciekawe. To już nie milicja przecież.

[lczerwosz]

Jakoś w tym roku nikt (oprócz drobnego marginesu) nie robił zadymy, nie rzucał petardami. Widać bojówki ludzi z zakrytymi twarzami nie dostały rozkazu na rozbijanie marszu i prowokowanie zamieszek. Jakbyście nie wiedzieli, o co naprawdę w tym chodzi. Zajęci pakowaniem walizek, już nie mają już głowy do prowadzenia polityki miłości. Ale dobrze, że tym razem milicji nie skierowano przeciw ludziom.
Marsz był pogodny, wzniosły, pełen rozradowanych ludzi. Przyszli z rodzinami, przyjechali z daleka. 100 tysięcy ludzi.
Może czas wyłączyć telewizję a wyjrzeć przez okno. Albo spotkać się. Prysną może wtedy fobie objaw zindoktrynowania szujnią.

[tabakiera]

Tak się składa, że trochę widziałam. Na własne oczy.
Również pociąg pełen wrzeszczących i pijanych kiboli, wyjeżdżających po zadymie z Warszawy. Z flagami, jak Pan Bóg przykazał.

Nie neguję, jest część patriotów, prawdziwych i świętujących, z rodzinami. Gdyby jeszcze margines policja mogła wyeliminować, choćby mandatami za poczynione szkody, odpalanie rac i bezczeszczenie flag. Ale nie może, bo to przecież pełnoprawni uczestnicy akcji patriotycznej.

Nie ma rzeczy jednoznacznych.

[lczerwosz]

Ano nie ma. Przekrój społeczeństwa jest dość szeroki. Nie tylko u nas.
Gdyby teraz miało się zacząć Powstanie to, jak myślisz, kto by je zasilił? Właśnie ci kibice, oni traktują sprawy wprost, jak bić się to bić. W czasach pokoju jest z nimi pewien problem, to biologia, sama piszesz o testosteronie. Ale oni nie dają się zakłamać. Obelgą jest nazywanie ich kibolami, to rozdmuchał pewien polityk, sam kopał piłkę, więc dziwne, że niczego nie zrozumiał. A może już zrozumiał i spie...ł.

[tabakiera]

Leszku, piszę o pewnej, małej grupie kiboli, Ty czytasz jak o całej polityce Donalda.
Kiboli, podkreślam. Kibiców szanuję, sama bywam kibicem.
Tak, poszliby szczerze w bój. Za tym, który by ich pierwszy przekonał (oby ten pierwszy przekonujący był nasz). Ruszyliby, żeby rozładować testosteron i agresję.

Mam wrażenie, że dogadalibyśmy się, w tej chwili jesteśmy w różnych punktach akcji. Piszę o małej grupie bezmyślnych zadymiaczy, którzy naprawdę istnieją, sprawdziłam empirycznie (podkreślam to kolejny raz).

Jest taka inicjatywa - pokoje zniszczeń. Płacisz, wchodzisz i rozwalasz doszczętnie. Niektórym coś takiego pomaga. Nie wszystkim, bo tam nie leje się krew.

Nie odzywam się już, bo wpadnie Porządkowa, przeniesie wiersz do okolicznościowych, a mnie wsadzi do sanatorium za pyskowanie i pisanie nie na temat wiersza.
Wcale nie pyskuję, tylko wyrażam stanowisko.

Wiersz wywołał dyskusję, to z pewnością zaleta.