iTuiTam pisze:9/11 zmienił charakter USA. I za wierutne bzdury uważam kolejną teorię spiskową, że to my sami - tak czuję się też Amerykanką, ponieważ żyję w tym kraju już dłużej niż w Polsce i dlatego piszę: my - wysłaliśmy samoloty, żeby zrobiły bum. O tak, Amerykanie to samobójczy naród i bardzo nie lubią ani biznesu ani NYC.
W pełni się zgadzam. Naród amerykański nie jest narodem samobójców i na pewno nie on zniszczył WTC. Chyba, że pod pojęciem "naród" rozumieć kilku cwaniaków, którzy naiwność tego narodu potrafią wykorzystać dla swoich celów. Atak był potrzebny, żeby wywołać kilka nowych wojen na Bliskim Wschodzie w ramach prowadzonej od lat osiemdziesiątych ub. w. operacji regime change. W tym celu każdy pretekst był "usprawiedliwiony", bowiem zyski z późniejszych operacji wielokrotnie przewyższają i długo jeszcze będą przewyższać, koszty zburzonych budynków, które nota bene na kilka dni przed zamachem ubezpieczono na dość wysoką sumę.iTuiTam pisze:Akcja wywołuje reakcję i stąd, to że nas zaatakowano u nas musiało zaowocować odpowiedzią. I za tym była duża część społeczeństwa. Jeśli oni do nas, to my do nich.
Jest pewien dowcip traktujący o wojskowych zamachach stanu. Ja go za dowcip nie uważam, a brzmi tak:
Dlaczego w USA nigdy nie było wojskowego zamachu stanu?
Odpowiedź: Bo nie ma tam amerykańskiej ambasady.
Na ten temat można znaleźć wiele interesującego materiału, ale trzeba po wnioski sięgać do głowy, nie zaś do propagandy i pamiętać, że każdy skutek ma jakąś przyczynę, a tej zazwyczaj należy szukać w przeszłości. Wielokrotnie powtarzam, że historia to królowa nauk.
Szkoda tylko, że skutkami wojny Ameryka obarcza Europę.iTuiTam pisze:Wojny na Bliskim Wschodzie, to wojny Ameryki i Europa, podobnie jak wcześniej USA w przypadku drugiej wojny światowej, nie musiała przystępować do koalicji.
Dobre pytanie. I nie trzeba być filozofem, żeby na nie odpowiedzieć.iTuiTam pisze:Kraje Bliskiego Wschodu mogłyby być spokojne, bogate, prosperujące. Mogłyby zapewnić swoim obywatelom normalne warunki życia, ale tego nie robią. Dlaczego? Mają ropę i wykorzystując ją do tego, by podnieść, lub choćby zapewnić minimum życiowe wszystkim swoim mieszkańcom mogliby ustabilizować tamtą część świata. Ale tego nie robią. Czy zastanawiacie się, czemu?
Kraje Bliskiego Wschodu, może z wyjątkiem Arabii Saudyjskiej, tyle mają zysków z ropy, ile amerykańscy żołnierze wydadzą u nich na (zabroniony w tamtych stronach) alkohol.
Na szczęście w wypowiedziach Eli i moich są punkty zbieżne. Pomijając przyczyny, zgadzamy się, że skutkom też trzeba zapobiegać, bądź je łagodzić. Rzeczywiście Europa powinna uszczelnić zewnętrzne granice, amatorów zaś morskich podróży powinna przepakowywać na większe statki i - pod strażą - odsyłać do wybrzeży USA. Niech mądrzy i miłujący pokój Amerykanie sami zeżrą pasztet, który nam zgotowały ich władze.
I jeszcze jedno.
Elu, nie obraź się, proszę, bo nie jest moim celem obrażanie, ale muszę napisać, że ten wpis był niepotrzebny. Czytając resztę można się go domyślić. Zresztą chwali Ci się, że stajesz w obronie swojej ojczyzny, a faktem jest, że nie tylko w Ameryce społeczeństwa są wodzone na pasku propagandzistów, co umożliwia każdej władzy robienie z nich totalnych idiotów. Polski to też dotyczy, niestety. Na szczęście i tam i tu trafiają się ludzie, którzy chcą i potrafią myśleć samodzielnie, choć od wieków tego w szkołach nie uczą. Że by jednak myśleć samodzielnie, równie samodzielnie należy poznawać fakty i je interpretować, a do wszelkich oświadczeń klik rządzących podchodzić zawsze sceptycznie. Oni są od tego, żeby wiarygodnie kłamać.iTuiTam pisze:czuję się też Amerykanką, ponieważ żyję w tym kraju już dłużej niż w Polsce