in vitro, aborcja itp
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
in vitro, aborcja itp
Zakładam ten wątek nie po to, żeby głosić chwałę osiągnięć medycyny, bądź zdobyczy intelektualnych instytucji religijnych. Chodzi mi o coś zupełnie innego.
Zastanawiam się, kto najczęściej w naszym kraju zabiera głos w tych sprawach, kto najbardziej oponuje przeciw wprowadzeniu pełnej wolności w sprawach dotyczących bardziej sumienia, niż stosunków społecznych. Zastanowiliście się nad tym?
Jeśli nie, to zauważcie, że najczęściej słychać sprzeciwy ludzi, których te tematy absolutnie nie dotyczą, czy to z uwagi na wiek, czy na status społeczny. Kiedy tylko mam okazję zobaczyć w telewizorze osoby "spontanicznie" protestujące przeciw, widzę ludzi, którym z racji wieku ani in vitro, ani aborcja nie grozi. Jedyne, co może ich dotyczyć, to eutanazja. Czasami żałuję, że nie obowiązkowa. To samo dotyczy klechów. Ich też - przynajmniej z założenia - wspomniane opcje dotyczyć nie powinny, a przecież oni krzyczą najdonośniej.
Chwilami mam wrażenie, że cała dyskusja jest tak głośna, ponieważ dotyczy sumień, a głos w niej zabierają ci, którzy we właściwym czasie nie potrafili dopilnować własnych, pilnując cudzych, próbują teraz odkupić winy.
Co o tym sądzicie?
PS. Ponieważ spodziewam się dość ostrej dyskusji, proponuję co wrażliwszym czytelnikom zignorowanie tego wątku.
Zastanawiam się, kto najczęściej w naszym kraju zabiera głos w tych sprawach, kto najbardziej oponuje przeciw wprowadzeniu pełnej wolności w sprawach dotyczących bardziej sumienia, niż stosunków społecznych. Zastanowiliście się nad tym?
Jeśli nie, to zauważcie, że najczęściej słychać sprzeciwy ludzi, których te tematy absolutnie nie dotyczą, czy to z uwagi na wiek, czy na status społeczny. Kiedy tylko mam okazję zobaczyć w telewizorze osoby "spontanicznie" protestujące przeciw, widzę ludzi, którym z racji wieku ani in vitro, ani aborcja nie grozi. Jedyne, co może ich dotyczyć, to eutanazja. Czasami żałuję, że nie obowiązkowa. To samo dotyczy klechów. Ich też - przynajmniej z założenia - wspomniane opcje dotyczyć nie powinny, a przecież oni krzyczą najdonośniej.
Chwilami mam wrażenie, że cała dyskusja jest tak głośna, ponieważ dotyczy sumień, a głos w niej zabierają ci, którzy we właściwym czasie nie potrafili dopilnować własnych, pilnując cudzych, próbują teraz odkupić winy.
Co o tym sądzicie?
PS. Ponieważ spodziewam się dość ostrej dyskusji, proponuję co wrażliwszym czytelnikom zignorowanie tego wątku.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: in vitro, aborcja itp
Nie ma czegoś takiego jak kwestia sumienia. Jest zwykła analiza argumentów, rachunek wszystkich za i przeciw, i podjęcie najlepszej decyzji na podstawie całej dostępnej w danym momencie wiedzy.
Zakaz in-vitro, eutanazji i uzasadnionej aborcji wynika albo z ignorancji, albo z ideologicznej fiksacji.
Tej samej fixe, dla której jedynym dopuszczalnym zachowaniem seksualnym jest spuszczenie się w cipce, po bożemu, w celu prokreacji. Ironicznie dodam, że w trakcie najlepiej zamknąć oczy i odklepywać różaniec, ażeby odpędzić nieczyste myśli. A rano najlepiej wypłakać się w konfesjonale. W końcu to kwestia sumienia.
Zakaz in-vitro, eutanazji i uzasadnionej aborcji wynika albo z ignorancji, albo z ideologicznej fiksacji.
Tej samej fixe, dla której jedynym dopuszczalnym zachowaniem seksualnym jest spuszczenie się w cipce, po bożemu, w celu prokreacji. Ironicznie dodam, że w trakcie najlepiej zamknąć oczy i odklepywać różaniec, ażeby odpędzić nieczyste myśli. A rano najlepiej wypłakać się w konfesjonale. W końcu to kwestia sumienia.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: in vitro, aborcja itp
Pisząc "kwestia sumienia" nie odnosiłem się do spraw wyznaniowych, a jedynie do samodzielnej decyzji zainteresowanych osób. Biorę jednak pod uwagę, że niektórzy wspomniane zakazy traktują w kategoriach wyznaniowych, stąd kwestia sumienia. Jeśli pozwolimy każdemu doglądać jedynie własnego, wszelkie tematy zastępcze znikną z orbity działań państwowego prawa, jako niewymagające jego interwencji. Dostrzegając zaś, że sprawami wspomnianego sumienia - niestety zazwyczaj nie swojego - zajmują się ludzie, których rzecz nie dotyczy, napisałem, że szukają oczyszczenia własnego kosztem ingerencji w cudze. To nie pozostaje w sprzeczności z tym, co wyżej napisał Nie.
Jedyne, z czym mogę polemizować to:
Jedyne, z czym mogę polemizować to:
Nie ma dla Ciebie. Może nie być dla mnie, czy innej sporej grupy osób. Są jednak na świecie tacy, dla których taka kwestia istnieje i jest bardzo ważna. Nie należy tego deprecjonować. Życie ludzkie, a właściwie jego strona psychiczna nie polega wyłącznie na ślepym wpatrywaniu się w wyniki badań naukowych. Jest jeszcze coś, co zwie się duchowością. To taka opcja, która m. in. pozwala tworzyć piękną literaturę, którą - jak mniemam - wszyscy jesteśmy zafascynowani. Ta sama duchowość każe części ludzkości posiadać sumienie i wiele spraw życiowych w nim rozstrzygać. Nie powinniśmy im tego bronić, bo to jest wyłącznie ich sprawa. Byłoby natomiast miło, gdyby oni nie próbowali swoich sumień narzucać tym, którzy mają własne, bądź - jak twierdzą - nie mają żadnego.nie pisze:Nie ma czegoś takiego jak kwestia sumienia.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: in vitro, aborcja itp
No dobrze. Może niezbyt dobrze się wyraziłem.
Pojęcie "kwestia sumienia" uważam za bezużyteczne w kontekście rozstrzygania dylematów moralnych, a już na pewno za nadużywane przez ideologicznych oszołomów. Bo cóż to w istocie oznacza? Czy to jest jakaś metoda pozwalająca na podejmowanie racjonalnych/najkorzystniejszych decyzji? W oparciu o co? O imperatyw ze świętej książki? Sprawdźmy to.
1. Masz Hitlera na celowniku w snajperce i spore szanse na zakończenie wojny. Co robisz? Otwierasz Biblię, czytasz "nie zabijaj" i zaczynasz mieć wątpliwości? W końcu stwierdzasz "pierdolę" i idziesz do domu? Nie. Odrzucamy imperatyw, który miałby sens tylko w świecie, w którym nikt nikogo nigdy nie zabija i w dodatku nikt nie cierpi na tyle, żeby śmierć nie była dla niego ulgą. Włączasz proste liczydło w mózgu, które w ułamek sekundy pozwala Ci nacisnąć spust i popełnić dobry uczynek, za który i tak nie pójdziesz do nieba, ale przynajmniej kilku Żydów Ci podziękuje.
2. Diagnoza w pierwszych tygodniach ciąży stwierdza jasno: Istnieją poważne wady rozwojowe płodu, jeśli nawet przeżyje, to dziecko będzie żyło jak roślina lub cierpiąc; w dodatku istnieje ryzyko powikłań i zagrożenie życia matki. Co robisz? Idziesz do faceta w kiecce zapytać, jak to jest z tą kwestią sumienia? Nie. Włączasz proste liczydło w mózgu i zaczynasz liczyć:
1. Wczesny płód nie posiada rozwinientego układu nerwowego - nie odczuwa jakiegokolwiek cierpienia.
2. Nie posiada samoświadomości - nie wie, że istnieje. ("Czuje się" dokładnie tak samo, jak my wszyscy milion lat temu, czyli wcale).
3. Uprzytomnijmy sobie fakt, że część zapłodnionych jajeczek się nie zagnieżdża, i zostaje naturalnie "spłukana" z organizmu kobiety. Skoro to śmierć człowieka, to dlaczego nikt tego nie monitoruje? Dlaczego nie ma pogrzebów mikroskopijnych kuleczek i żałoby po stracie dziecka? Dlaczego te mikroskopijne zwłoki są spuszczane w kiblu albo wyrzucane do śmietnika razem z podpaską? Ano z tego samego powodu, z jakiego usunięcie płodu nie jest równoznaczne z morderstwem człowieka.
4. Po urodzeniu chore dziecko zacznie realnie cierpieć, razem ze swoją rodziną, albo dalej będzie wegetować w nieświadomości - aborcja temu zapobiega.
5. Aborcja zminimalizuje zagrożenie życia matki.
Wynik działania:
Jeśli matka tego pragnie, ma pełne prawo do podjęcia w pełni uargumentowanej decyzji o usunięciu ciąży.
Nie nazwałbym tego "kwestią sumienia", która bardziej pasuje raczej do mglistego aparatu pojęciowego religiantów, która wymieszana razem z hasłami typu "morderczyni dzieci" służy raczej do oskarżania wszystkich niezgadzających się z ich ulubioną książka.
Decydującym czynnikiem jest tu cierpienie. Można zapobiec cierpieniu chorego dziecka, które dopiero ma się rozpocząć. Zakaz podjęcia takiej decyzji uważam za bestialstwo religii.
Z eutanazją jest podobnie. Skazanie człowieka na cierpienie pozbawiające resztek człowieczeństwa, kiedy on błaga o śmierć, jest bestialtwem religii.
Z antykoncepcją i niechrześcijańskimi zachowaniami seksualnymi jest podobnie, tylko argumenty "przeciw" są już tak absurdalne, że nawet katolicy to pierdolą. To już nie jest bestialstwo religii, tylko szydera ze współczesnego człowieka i obraz poziomu intelektualnego duchownych.
W sumie to też bestialstwo, biorąc pod uwagę, że zakaz antykoncepcji przyczynia się do przeludniania planety i epidemii HIV.
Trochę się pospieszyłem. Post może zawierać błędy i wulgaryzmy.
Skaranie - ten post nie jest właściwie skierowany do Ciebie. Chciałem naprędce przedstawić argumenty w tych kwestiach.
Dodano -- 14 gru 2015, 14:23 --
Zdążyłem wytrzeźwieć, a tu nadal nikt nie nazwał mnie opętanym komunistą czy nazistowskim eugenikiem?
W tym temacie nikt raczej nic nowego nie wymyśli - sprawa jest wyjaśniona od dziesięcioleci, a rzeczywistym problemem jest, jak zwykle, świadomość społeczna i indoktrynacja religijna.
Pozdrawiam
Pojęcie "kwestia sumienia" uważam za bezużyteczne w kontekście rozstrzygania dylematów moralnych, a już na pewno za nadużywane przez ideologicznych oszołomów. Bo cóż to w istocie oznacza? Czy to jest jakaś metoda pozwalająca na podejmowanie racjonalnych/najkorzystniejszych decyzji? W oparciu o co? O imperatyw ze świętej książki? Sprawdźmy to.
1. Masz Hitlera na celowniku w snajperce i spore szanse na zakończenie wojny. Co robisz? Otwierasz Biblię, czytasz "nie zabijaj" i zaczynasz mieć wątpliwości? W końcu stwierdzasz "pierdolę" i idziesz do domu? Nie. Odrzucamy imperatyw, który miałby sens tylko w świecie, w którym nikt nikogo nigdy nie zabija i w dodatku nikt nie cierpi na tyle, żeby śmierć nie była dla niego ulgą. Włączasz proste liczydło w mózgu, które w ułamek sekundy pozwala Ci nacisnąć spust i popełnić dobry uczynek, za który i tak nie pójdziesz do nieba, ale przynajmniej kilku Żydów Ci podziękuje.
2. Diagnoza w pierwszych tygodniach ciąży stwierdza jasno: Istnieją poważne wady rozwojowe płodu, jeśli nawet przeżyje, to dziecko będzie żyło jak roślina lub cierpiąc; w dodatku istnieje ryzyko powikłań i zagrożenie życia matki. Co robisz? Idziesz do faceta w kiecce zapytać, jak to jest z tą kwestią sumienia? Nie. Włączasz proste liczydło w mózgu i zaczynasz liczyć:
1. Wczesny płód nie posiada rozwinientego układu nerwowego - nie odczuwa jakiegokolwiek cierpienia.
2. Nie posiada samoświadomości - nie wie, że istnieje. ("Czuje się" dokładnie tak samo, jak my wszyscy milion lat temu, czyli wcale).
3. Uprzytomnijmy sobie fakt, że część zapłodnionych jajeczek się nie zagnieżdża, i zostaje naturalnie "spłukana" z organizmu kobiety. Skoro to śmierć człowieka, to dlaczego nikt tego nie monitoruje? Dlaczego nie ma pogrzebów mikroskopijnych kuleczek i żałoby po stracie dziecka? Dlaczego te mikroskopijne zwłoki są spuszczane w kiblu albo wyrzucane do śmietnika razem z podpaską? Ano z tego samego powodu, z jakiego usunięcie płodu nie jest równoznaczne z morderstwem człowieka.
4. Po urodzeniu chore dziecko zacznie realnie cierpieć, razem ze swoją rodziną, albo dalej będzie wegetować w nieświadomości - aborcja temu zapobiega.
5. Aborcja zminimalizuje zagrożenie życia matki.
Wynik działania:
Jeśli matka tego pragnie, ma pełne prawo do podjęcia w pełni uargumentowanej decyzji o usunięciu ciąży.
Nie nazwałbym tego "kwestią sumienia", która bardziej pasuje raczej do mglistego aparatu pojęciowego religiantów, która wymieszana razem z hasłami typu "morderczyni dzieci" służy raczej do oskarżania wszystkich niezgadzających się z ich ulubioną książka.
Decydującym czynnikiem jest tu cierpienie. Można zapobiec cierpieniu chorego dziecka, które dopiero ma się rozpocząć. Zakaz podjęcia takiej decyzji uważam za bestialstwo religii.
Z eutanazją jest podobnie. Skazanie człowieka na cierpienie pozbawiające resztek człowieczeństwa, kiedy on błaga o śmierć, jest bestialtwem religii.
Z antykoncepcją i niechrześcijańskimi zachowaniami seksualnymi jest podobnie, tylko argumenty "przeciw" są już tak absurdalne, że nawet katolicy to pierdolą. To już nie jest bestialstwo religii, tylko szydera ze współczesnego człowieka i obraz poziomu intelektualnego duchownych.
W sumie to też bestialstwo, biorąc pod uwagę, że zakaz antykoncepcji przyczynia się do przeludniania planety i epidemii HIV.
Trochę się pospieszyłem. Post może zawierać błędy i wulgaryzmy.
Skaranie - ten post nie jest właściwie skierowany do Ciebie. Chciałem naprędce przedstawić argumenty w tych kwestiach.
Dodano -- 14 gru 2015, 14:23 --
Zdążyłem wytrzeźwieć, a tu nadal nikt nie nazwał mnie opętanym komunistą czy nazistowskim eugenikiem?
W tym temacie nikt raczej nic nowego nie wymyśli - sprawa jest wyjaśniona od dziesięcioleci, a rzeczywistym problemem jest, jak zwykle, świadomość społeczna i indoktrynacja religijna.
Pozdrawiam
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
Re: in vitro, aborcja itp
NIE, czytam Twoje słowa i zastanawiam się, co mogło uczynić z człowieka takie monstrum ? Ty podejmujesz kwestię sumienia, jeśli u Ciebie tego sumienia nie widać,
a wypowiada się tylko i wyłącznie cynik.
Są ogólnie dostępne dokumenty o kobietach, które usunęły ciążę i nie potrafią z tym żyć, w każdym widzianym dziecku, dopatrują się własnych. Albo, które usunęły i nie mogą teraz zajść w ciążę. Ty masz pojęcie ich dramatu?
Może i są takie ''kobiety'', o których piszesz, bo skoro są tacy mężczyźni bez uczuć, to pewnie są i takie ''kobiety'', ale to wyjątki mam nadzieję.
Ja bym nigdy nie usunęła dziecka, bo wiem, że nie umiałabym z tym żyć, może to wychowanie [ było nas sześcioro i dla każdego było miejsce], może kwestia wrażliwości, a może sumienia właśnie.
Możesz się śmiać z mojego Boga, ale ja stanę przed Nim z podniesioną głową. On pomaga mi podejmować dobre decyzje i jest zawsze, kiedy upadam.
I nie jestem żadnym moherem, bo lubię modne ciuchy, nieskromną bieliznę itd.itp.
a wypowiada się tylko i wyłącznie cynik.
Są ogólnie dostępne dokumenty o kobietach, które usunęły ciążę i nie potrafią z tym żyć, w każdym widzianym dziecku, dopatrują się własnych. Albo, które usunęły i nie mogą teraz zajść w ciążę. Ty masz pojęcie ich dramatu?
Może i są takie ''kobiety'', o których piszesz, bo skoro są tacy mężczyźni bez uczuć, to pewnie są i takie ''kobiety'', ale to wyjątki mam nadzieję.
Ja bym nigdy nie usunęła dziecka, bo wiem, że nie umiałabym z tym żyć, może to wychowanie [ było nas sześcioro i dla każdego było miejsce], może kwestia wrażliwości, a może sumienia właśnie.
Możesz się śmiać z mojego Boga, ale ja stanę przed Nim z podniesioną głową. On pomaga mi podejmować dobre decyzje i jest zawsze, kiedy upadam.
I nie jestem żadnym moherem, bo lubię modne ciuchy, nieskromną bieliznę itd.itp.
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: in vitro, aborcja itp
Słabo, Elko. Nie przedstawiłaś żadych kontrargumentów do moich twierdzeń.
Decyzja o usunięciu ciąży jest dramatyczna, trudna i może spowodować traumę - to raczej oczywistość, ale to nie jest czynnik, który w jakikolwiek sposób wpływa na ocenę moralną aborcji, a o tym traktował mój post.
Po zastrzeleniu kilku terrorystów też może Cię poshizować tak, że się nie pozbierasz, co nie zmienia faktu, że zastrzelenie ich było moralnie uzasadnione, jeśli próbowali detonować jakiś proszek na twoim placu zabaw.
Tylko nie pomyśl, że chodzi o zrównanie płodu z terrorystą... to nie to.
Nazwanie mnie monstrum bez sumienia też nie wnosi nic do tematu, oprócz humoru.
Decyzja o usunięciu ciąży jest dramatyczna, trudna i może spowodować traumę - to raczej oczywistość, ale to nie jest czynnik, który w jakikolwiek sposób wpływa na ocenę moralną aborcji, a o tym traktował mój post.
Po zastrzeleniu kilku terrorystów też może Cię poshizować tak, że się nie pozbierasz, co nie zmienia faktu, że zastrzelenie ich było moralnie uzasadnione, jeśli próbowali detonować jakiś proszek na twoim placu zabaw.
Tylko nie pomyśl, że chodzi o zrównanie płodu z terrorystą... to nie to.
Nazwanie mnie monstrum bez sumienia też nie wnosi nic do tematu, oprócz humoru.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
Re: in vitro, aborcja itp
To się pośmiej Drogi NIE, przecież jesteś w tym dobry...a Twoje twierdzenia już wytrzeźwiały ?
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: in vitro, aborcja itp
Nawet zwierzęta mają sumienie i wyrzuty sumienia. Wiele razy widziałem naganne zachowanie psa i kota też. Naganne w kategoriach ludzkich, zwierzę wie, co mu wolno u boku człowieka, ale pokusa bywa silniejsza. Zawsze jest potem udawanie, że nic się nie stało, błagalny wzrok, umizgiwanie się, ocieranie. Często nie widziałem, co pies przeskrobał, ale po jego uniżonym zachowaniu wiadomo, że coś ma na sumieniu. Nie wiem, jak to działa w naturalnym stadzie, były robione badania na małpach, wieloletnie obserwacje dzikiego stada. Zaobserwowano politykę, karierowiczostwo, przekupstwo i prostytucję.
Myślę, że ludzi odziedziczyli sumienie po zwierzętach. Tak samo można by wywieść grzech, a pojęcia dobra i zła, jak mniemam, mają swoje naturalne zaczepienie.
Wiara w Boga nie polega na wypełnianiu wymagań w ten, czy inny sposób wyartykułowanych zasad postępowania. Ciekawe, że nie tu przebiega różnica działania ludzi wierzących i niewierzących. Mogą żyć obok siebie w zgodzie i we współdziałaniu, a co najwyżej różnić się sposobem wyjaśniania swojego takiego, a nie innego zachowania.
Nie napisał o dylemacie snajpera, jakby nie obejrzał żadnego filmu wojennego, nie mówiąc o czytaniu, oczywiście ze zrozumieniem. To osobny problem, ale bardzo istotny dla wierzącego i przekonanego do niezabijania, kiedy to jednak zabijać. Dylemat sędziego czy generała, którzy posługują się katem lub żołnierzem.
Z eutanazją jest także inny problem. Nadużycia mianowicie. Kilka tat temu znani byli tzw. łowcy skór. Pomagali umrzeć beznadziejnie niby chorym staruszkom, co omdleli na ulicy. Jen nawet otrzymał ksywkę Mengele, inny doktorek został nazwany potasikiem (od zastrzyków soli potasowej zwiększającej prawdopodobieństwa ustania akcji serca).
No i emocje i uczucia. Ten rozumie, co to znaczy, kto je posiada. A kto ich nie posiada, to mu biada. Albo jego otoczeniu. Są ludzie cyborgi, mają proste liczydło w mózgu. Oni nie mają kwestii sumienia, tylko kwestię interesu.
Niestety musimy ich znosić. A można by ich wyeliminować, eufemistycznie mówiąc.
Myślę, że ludzi odziedziczyli sumienie po zwierzętach. Tak samo można by wywieść grzech, a pojęcia dobra i zła, jak mniemam, mają swoje naturalne zaczepienie.
Wiara w Boga nie polega na wypełnianiu wymagań w ten, czy inny sposób wyartykułowanych zasad postępowania. Ciekawe, że nie tu przebiega różnica działania ludzi wierzących i niewierzących. Mogą żyć obok siebie w zgodzie i we współdziałaniu, a co najwyżej różnić się sposobem wyjaśniania swojego takiego, a nie innego zachowania.
Nie napisał o dylemacie snajpera, jakby nie obejrzał żadnego filmu wojennego, nie mówiąc o czytaniu, oczywiście ze zrozumieniem. To osobny problem, ale bardzo istotny dla wierzącego i przekonanego do niezabijania, kiedy to jednak zabijać. Dylemat sędziego czy generała, którzy posługują się katem lub żołnierzem.
Z eutanazją jest także inny problem. Nadużycia mianowicie. Kilka tat temu znani byli tzw. łowcy skór. Pomagali umrzeć beznadziejnie niby chorym staruszkom, co omdleli na ulicy. Jen nawet otrzymał ksywkę Mengele, inny doktorek został nazwany potasikiem (od zastrzyków soli potasowej zwiększającej prawdopodobieństwa ustania akcji serca).
No i emocje i uczucia. Ten rozumie, co to znaczy, kto je posiada. A kto ich nie posiada, to mu biada. Albo jego otoczeniu. Są ludzie cyborgi, mają proste liczydło w mózgu. Oni nie mają kwestii sumienia, tylko kwestię interesu.
Niestety musimy ich znosić. A można by ich wyeliminować, eufemistycznie mówiąc.
- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
Re: in vitro, aborcja itp
Nie zmienił się ich status najlepiej uargumentowanych.ELKA pisze:a Twoje twierdzenia już wytrzeźwiały ?
I doprawdy się na to nie zapowiada.
Lczerwosz - no fajnie, że sobie pobełkotałeś, pokrążyłeś obok moich twierdzeń i na końcu zasugerowałeś eliminację takich ludzi jak ja.
Macie przewagę liczebną i prawd objawionych i nie potraficie sobie poradzić z jednym postem pijanego ateisty?
Nie łechtajcie mojego ego swoim niskim poziomiem. Ono i tak nie wzrośnie.
Czy doczekam się bezpośrednich, spójnych kontrargumentów do tego co napisałem wcześniej?
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
Re: in vitro, aborcja itp
Wzrośnie, jestem pewna...pokonałeś dwoje zwykłych ludzi



Jesteś głuchy na argumenty, więc raczej się nie doczekasz...ale nawet śmieszny ten Twój bełkot więc nie przeszkadzaj sobie i pokaż pełnię geniuszu...nie pisze: Czy doczekam się bezpośrednich, spójnych kontrargumentów do tego co napisałem wcześniej?