
Romantyzm dawno minionych lat
gdzieś bezpowrotnie odpłynął.
Roztopił się w odmętach czasów
przełomu lat osiemdziesiątych.
Nieubłagana marność przemijania
wszystkiego miłego,
co nas niegdyś spotykało.
Może to tylko inny wymiar doznań
tamtych, a tych dni?
Upływający czas leczy rany...
Przynosi też żal za już minionym.
Za jego pamiętnymi doznaniami
i utraconymi marzeniami...