Trzy bajki o diabłach i aniołach

[Piotr Zaleski]

"Bajka o pustej kasie"

W kasie pusto więc Belzebub
wezwał wszystkich czarcich posłów,
żeby zaradzili temu
i znaleźli na to sposób.

Tak więc zjechał do stolicy
wczoraj cały pomiot diabli.
Sprawa pilna. Szef aż krzyczy:
"Pusta kasa! Czas nas nagli!"

Wielki Synod „Czarnych Chwostów”
aklamował w nocy odpust.
I od dzisiaj każdy może
z piekła wyjść za kaucją.Boże!


"Diabłu kasa, a Panu Bogu podarek
czyli upadek Piotra"

Co ma zrobić dziś Belzebub?
Przecież odpust - nie ich sprawa.
Trzeba kopnąć się ku Niebu
i przy flaszce siąść, pogadać.
Pomysł nie jest wszak diabelski,
bo ogarek – kiepska sprawa.
Góra dyktat ma anielski
a pieniądze – nie zabawa.
Szatan w windę hyc do nieba
na spotkanie z Piotrem pobiegł.
O czym była ta rozmowa
wszystko tutaj wam opowiem.
Obiad smaczny na początku,
później wiadro małmazyji.
By załatwić sprawę w końcu
takoż wspólnie ustalili:

„Zacne Diabły. Aniołowie!
Tak się dzisiaj umawiamy,
że biskupów – wszelkiej maści -
bez kaucyjum wypuszczamy.”

"Interwencja. Czyli Czwarta Władza."

Lecz nie wyszedł odpust diabłom
na nic sprytne kombinacje,
bo wybrali głupie miejsce
na małmazję i kolację.
Piotr, choć święty, to nie wiedział,
że pod stołem Gabriel siedział
i nagrywał tę rozmowę
telefonem z dyktafonem.
Upublicznił wszystkie słowa
awantura już gotowa
bo Upadli zapomnieli
że są w niebie Archanieli.

No a morał z tego taki:
Lepka forsa nic nie znaczy,
gdy podgląda nas z ołtarza -
że tak powiem - Czwarta Władza.

[Marcin Sztelak]

Bardzo dobre, niestety nie wolno o polityce, więc będe zrywał boki w zaciszu domowym (pod stół sprawdzony)