Smoczy język cz.5 - Gabriela

Dłuższe utwory prozatorskie publikowane w odcinkach

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Smoczy język cz.5 - Gabriela

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 02 lut 2016, 8:17

do początku
w poprzednim odcinku
Wystarczyła chwila, by życie Gabrieli zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
To było niespełna miesiąc temu, a ja mam wrażenie, że wczoraj, pomyślała, patrząc w lustro. Zawsze uważała siebie za tak zwaną szarą myszkę i ten sposób myślenia towarzyszył jej przez prawie sześćdziesiąt lat, zresztą nie bez przyczyny. Ludzie, których spotykała, zdawali się nie dostrzegać jej zalet. Mimo to ciągle zabiegała o ich uwagę.
- Aaaa... to pani - mówili, jakby była uprzykrzającą się muchą.
I to nie wygląd zewnętrzny stanowił problem, ale coś zupełnie innego, bliżej nieokreślonego, niezdefiniowanego, coś, czego nie mogła nigdy zrozumieć, a co emanowało z jej wnętrza. Na początku poczucie odrzucenia bardzo doskwierało, potem, nie mając wyjścia, przyzwyczaiła się do samotności jak do niewygodnych butów, które uwierają, ale nosi się je z powodu braku lepszych. Znalazła azyl w literaturze, czytała po kilka książek tygodniowo. Z czasem spostrzegła, że życie fikcyjnych bohaterów powoli zaczyna zastępować jej własne. Odgłosy z realnego świata przestały ranić. Pogrążona w lekturze zyskiwała namiastkę szczęścia, namiastkę, która przez jakiś czas wystarczała.
Zakładkę wypatrzyła wśród staroci w antykwariacie i gdy tylko wzięła ją do ręki, wiedziała, że nie wyjdzie ze sklepu, dopóki nie wynegocjuje u sprzedawcy dobrej ceny, stosownej do zasobności własnego portfela.
- Droga pani, to niezwykle piękny i cenny przedmiot, wykonany ze starego srebra... - tłumaczył właściciel antykwariatu, roztaczając woń dobrej wody kolońskiej.
- Muszę go mieć... - powiedziała. - Ta zakładka została wykonana specjalnie dla mnie!
Przestraszyła się tych słów. Wiedziała doskonale, że w ten sposób nic nie osiągnie. Mężczyzna weźmie ją za wariatkę, a wtedy na pewno nie sprzeda srebrnego smoka, choćby nawet miała pieniądze i chciała mu zapłacić tyle, ile żąda. Znała się na takich ludziach. Piękni, młodzi, wypacykowani strzegli tych staroci jak własnej duszy, dbając, by nie wpadły w brudne ręce szaleńca.
- Uroczy drobiazg! - rzekła. - Zapewne twórca nie bez przyczyny nadał mu kształt stworzenia tak potężnego, majestatycznego i pełnego uroku...
- Owszem! Widzi, pani, tę przepięknie rzeźbioną skórę, srebrzyste łuski, niezwykłe skrzydła? Ta zakładka jest wyjątkowa i warta każdej ceny! - przytaknął sprzedawca, po czym wyjął w pudełka zakładkę i z uśmiechem podał ją Gabrieli. - Proszę obejrzeć.
Dotyk chłodnego metalu sprawił, że serce w niej zadrżało. Wtedy poczuła to po raz pierwszy. Nagle, jak po zażyciu jakiegoś cudownego narkotyku, wstąpiły w nią niespożyte siły. Miała ochotę tańczyć po sklepie, miotając młodym sprzedawcą niczym kukłą. Po powrocie do domu spojrzała w lustro i odniosła wrażenie, że ubyło jej zmarszczek, a skóra nabrała jędrności. Szczęście odmładza, pomyślała, uśmiechając się do swego odbicia po raz pierwszy od wielu lat. Spienięży wszystkie cenne przedmioty, aby nabyć zakładkę. Nie było ich wiele, ale uzyskana cena w zupełności wystarczyła na pokrycie kosztów srebrnego smoka. Z antykwariatu wracała z wypiekami na twarzy, dzierżąc w torebce upragniony skarb.
- Gabrielo, ślicznie pani dziś wygląda - usłyszała wieczorem od dozorcy.
Mieszkała w tej kamienicy od urodzenia i w ciągu tego czasu nikt z mieszkańców nie obdarzył jej dobrym słowem bądź chociaż życzliwym spojrzeniem. Jakież było jej zdziwienie, gdy nazajutrz sąsiadka z parteru uśmiechnęła się nieśmiało i powiedziała:
- Człowiek taki zabiegany, dzień za dniem ucieka, a latek nie ubywa, tylko przybywa jak zmarszczek... Uskładałam trochę grosza, rozumie, pani, tak w sekrecie przed mężem... Zapytam wprost, gdzie taki dobry lifting robią, bo ja bym chciała jak pani...?
Gabriela uciekła bez słowa, wpadła do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzała w lustro i oniemiała. Zmarszczki zniknęły, policzki zaokrągliły się, oczy błyszczały zalotnie, a usta stały się na powrót pełne i wyraźne. Ciało odmłodniało. To niemożliwe, pomyślała, dotykając twarzy drżącymi dłońmi. Tego dnia nie wychodziła z domu, wczytana w świeżo wypożyczoną powieść, gładziła opuszkami palców srebrną zakładkę.
Niedługo potem gazety doniosły o tajemniczym zgonie właściciela antykwariatu. Mężczyzna w ciągu zaledwie kilku dni postarzał się o około pięćdziesiąt lat, co stanowi niemałą zagadkę dla lekarzy przeprowadzających sekcję. Sprawa pozostała jak na razie niewyjaśniona...
w następnym odcinku
Ostatnio zmieniony 21 paź 2016, 19:29 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 7 razy.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: Smoczy język cz.5 - Gabriela

#2 Post autor: Gorgiasz » 02 lut 2016, 11:09

Na początku poczucie odrzucenia bardzo jej doskwierało, potem, nie mając wyjścia, przyzwyczaiła się do samotności jak do niewygodnych butów, które uwierają, ale nosi się je z powodu braku lepszych. Udało jej się znaleźć azyl, czytała po kilka książek tygodniowo. Z czasem spostrzegła, że życie fikcyjnych bohaterów powoli zaczyna zastępować jej własne.
Trzy razy „jej”.
Ta zakładka jest wyjątkowa i warta każdej ceny!
No nie... Taki tekst to wstawia sprzedawca, a nie nabywca.
Wtedy poczuła to po raz pierwszy. Nagle, jak po zażyciu jakiegoś cudownego narkotyku, wstąpiły w nią niespożyte siły. Miała ochotę tańczyć po sklepie, miotając młodym sprzedawcą niczym kukłą. Kiedy wróciła do domu i spojrzała w lustro, odniosła wrażenie, że ubyło jej zmarszczek, a skóra nabrała jędrności. Szczęście odmładza, pomyślała, uśmiechając się do swego odbicia po raz pierwszy od wielu lat. Postanowiła spieniężyć wszystkie cenne przedmioty. Nie było ich wiele, ale uzyskana cena w zupełności wystarczyła na pokrycie kosztów srebrnej zakładki. Z antykwariatu wracała z wypiekami na twarzy, dzierżąc w torebce upragniony skarb.
Za dużo końcówki „ła”. Należałoby przeredagować.
Mieszkała w tej kamienicy od urodzenia i w ciągu tego czasu nikt z mieszkańców nie obdarzył jej dobrym słowem bądź chociaż życzliwym spojrzeniem. Jakież było jej zdziwienie,
„jej”

A już myślałem, że nie będzie nieboszczyka, ale jednak plan został wykonany (przez smoka oczywiście). Obowiązkowe stworzonko. ;)

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Smoczy język cz.5 - Gabriela

#3 Post autor: Lucile » 02 lut 2016, 11:38

Witaj Alicjo,

kolejni bohaterowie i ich spotkania ze smoczą zakładką,
a raczej tajemnicą oraz mocą w niej zawartą.
Ładne. Dobrze się czyta, z zaciekawieniem, dokąd - tym razem - Autorka nas poprowadzi.
I znowu poprowadziła ze swadą i wyobraźnią.
Oczywiście, natychmiast nasuwają się skojarzenia z (jedyną, opublikowaną w 1891 r.) książką Oscara Wilde`a
"Portret Doriana Greya".
Jednak, u Ciebie, chodzi o coś innego - wspólne jest tylko "przeniesienie".
I już tradycyjnie " trup - pada".
Kara i nagroda. (Może młody, przystojny antykwariusz spojrzał na nią
z - nieuzasadnioną przecież - wyższością, a może zbyt lekkomyślnie i łatwo pozbył się niezwykłego przedmiotu.
Biedak, chyba "nie czuł bluesa").
Która z nas nie chciałaby takiej zakładki.
Jaka oszczędność w finansach, wszak oddanie się w ręce, a raczej skalpel,
chirurga plastyka, to spory wydatek. A tak, bez bólu, bez rujnowania domowego budzetu.
A, że są "skutki uboczne?"
No cóż, "gdzie drwa rąbią, tak wióry lecą" :cha:

Gorgiasz, jak zwykle, starannie i niezawodnie wyłapał językowe potknięcia.
Dobrze, że jest i poświęca naszym tekstom (bo i moim też) tyle czasu i uwagi. :ok:



Za miłą lekturę :bravo:

Pozdrawiam :rosa:
Lucile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Smoczy język cz.5 - Gabriela

#4 Post autor: Alicja Jonasz » 02 lut 2016, 14:24

Gorgiaszu, dziękuję, że mogę liczyć na Twoje podpowiedzi. Uczulasz mnie na nadmiar zaimków i coraz częściej dochodzi do mnie, jak ważne jest, aby ich unikać.

Lucile, dziękuję, że przychodzisz i czytasz moje teksty, zawsze zostawiając opinię. Właśnie wróciłam z pracy i padam na przysłowiowy "pysk"... Jak dobrze dowiedzieć się, że potrafię do śniadania napisać tekst, który może się podobać czytelnikowi, a po dopracowaniu... kto wie:) pozdrawiam serdecznie:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

karolek

Re: Smoczy język cz.5 - Gabriela

#5 Post autor: karolek » 05 lut 2016, 8:33

.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2016, 23:37 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: Smoczy język cz.5 - Gabriela

#6 Post autor: Alicja Jonasz » 05 lut 2016, 15:54

Karolku, i powygłupiać się trzeba:) bunt przeciwko złu? zawsze:)
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „CIĄG DALSZY NASTĄPI”