Zima wasza, wiosna nasza /8/ - Rynsztokiem do szamba
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /8/ - Rynsztokiem do szamba
od początku
w poprzednim akcie
Epizod VIII
Rynsztokiem do szamba
(Trzech przyjaciół zbliża się do ławeczki. Każdy niesie butelkę. Siadają, stawiając flaszki obok nóg.)
BANKIER: No i się porobiło, w mordę.
LITERAT: Co się porobiło?
BANKIER: Jak to co? Nie słuchałeś wiadomości?
LITERAT: Słuchałem. Dobre są.
KRZYWY: Dobre. A najlepsiejsza, co nam jeszcze na wisienkie stykło.
(Odbija tradycyjnie dłonią o denko butelki, po czym odkręca ją i nalewa rubinowego płynu do kubka, podając go Literatowi.)
LITERAT: (Wypija zawartość, ociera usta wierzchem dłoni) Nie masz co narzekać, Bankier. Twoje kasandryczne wizje w dupę sobie możesz wsadzić. Jest podatek od marketów? Jest. Będzie kasa na dzieci? Będzie. I jak mi będziesz dalej narzekał na rząd, to cię utopię w fontannie.
BANKIER: Ty żeś się chyba na umył przewrócił, Literat. Co ty pierdolisz za farmazony? Nie słyszał żeś, co mówili w telewizorni? Że wyruchali sklepikarzy?
LITERAT: Pierdol telewizję. Telewizja kłamie.
BANKIER: A radio ma ryja!
LITERAT: I niech ma. A podatek od handlu w niedzielę będzie. I słusznie, jak ktoś chce grzeszyć, to niech płaci.
BANKIER: Jasne. I niech sobie od razu kupi odpust. Średniowiecze, kurwa mać! Może oni ten podatek chcą Rydzykowi oddać, żeby odpust był zupełny?
KRZYWY: Bierzcie i pijcie z tego wszyscy… (podaje kubek Bankierowi)
LITERAT: Wiesz co, Bankier? Ty to taki wieczny malkontent jesteś, nic ci, kurwa, nie pasuje.
BANKIER: A żebyś wiedział, że nie pasuje. Co będziem pić, jak nam marketa zamkną na niedzielę?
KRZYWY: Jak to zamkno? To gdzie my, męczennicy niedzielni, słuszne pragnienie ugasim?
LITERAT: Nie zamkną, a podatek słuszny jest, bo skurwiele wywożą kasę za granicę, a tak będzie na biednych i ich dzieci.
BANKIER: Napij się jeszcze, bo pierdolisz, jak kot prezesa. Przecież kapitaliści sobie odbiją w cenach.
KRZYWY: Kapitalisty to kurwisyny. Nie popuszczo.
BANKIER: Co nie popuszczą?
KRZYWY: Ano nie zamkno sklepów. Zapłaco ten podatek, a wisienkie znów kurwy podnieso.
BANKIER: A przecież mówiłem onegdaj, że będziecie wodę z fontanny pili.
LITERAT: Jak mogą podnieść? Przecież już podnieśli.
BANKIER: Podnieśli, a przecież kiedyś była w litrowych, a chyba od roku jest w zero siedem. I to im mało, jeszcze cenę podnieśli. Zresztą wisienka, to chuj. Wszystko podniosą. Zobacz jak to ma wyglądać. Podatek dotyczy sieci handlowych, nie?
LITERAT: No dotyczy, i co z tego?
BANKIER: To znaczy, że różnych żabek, lewiatanów czy innych polo marketów też?
LITERAT: Chyba też.
BANKIER: No i w pizdu, wylądują wszyscy na trawce. I cały misterny plan też w…
LITERAT: Jak zawsze straszysz.
BANKIER: Ciebie to chyba tylko piekłem można nastraszyć, jakbyś nie posłuchał przykazań radiomaryjnych.
LIETRAT: A ty byś ino ciurkiem wyborczą czytał.
BANKIER: Wystarczy mi katolicka telewizja publiczna. Razem oglądaliśmy przecież wiadomości, nie?
LITERAT: Razem, ale ty chyba jakichś innych słuchałeś.
BANKIER: Tych samych, Zdzichu, tych samych. O sieciach stacji benzynowych, o firmach kurierskich, które mają jakiś ryczałt bulić od przesyłek.
LITERAT: Tu już naciągasz. Nic nie będą płacić. To firmy wysyłające paczki do Polski mają zapłacić polski podatek. To chyba logiczne?
BANKIER: Logika kota prezesa!
LITERAT: Przecież muszą dołączyć zaświadczenie i oświadczenie.
BANKIER: W jakim języku idioto? Czy do każdej przesyłki kurier ma angażować tłumacza?
KRZYWY: Jakby mie ktoś skrzynkie wisienki przysłał, to musi podatek zapłacić?
BANKIER: Jeśli na przykład z Niemiec, czy innego Meksyku, to tak.
KRZYWY: To musiał jakiś kretyn wymyślić. Chyba głupszy ode mnie.
LITERAT: Ach tam! Bankier wszędzie widzi spiski.
BANKIER: Od spisków to jest, kurwa, Macierewicz.
LITERAT: Od niego to się odjebaj. To nareszcie jakiś facet z jajami w rządzie.
BANKIER: Chyba z wydmuszkami.
LITERAT: Nie pierdol. On jeden miał odwagę powiedzieć to, co wszyscy myślą.
BANKIER: A niby co wszyscy myślą?
KRZYWY: Że wypić trzeba, co by nie zwariować w tym kołowrotku. (Podaje kubek Bankierowi, potem Literatowi, na końcu sam wychyla zawartość)
LITERAT: Gadasz, jakbyś nie wiedział. O Smoleńsku się nie boi powiedzieć.
BANKIER: A kogo miałby się bać? Kaczyńskiego?
LITERAT: Poprawności. Inni się boją wychylić w imię jakichś niemiecko-rosyjskich interesów. A minister Macierewicz nareszcie powołał bezstronną komisję i zbada sprawę tej niby-katastrofy.
BANKIER: Tacy oni bezstronni, jak ja bogaty.
LITERAT: Na pewno nie będą ubezwłasnowolnieni, jak ci z rządowej komisji.
BANKIER: Ta. To Macierewicza należałoby ubezwłasnowolnić. Zrobili go mi nistrem od wojny.To tak, jakbyś małpie dał dynamit.
LITERAT: Pierdolenie o Szopenie. To najlepszy minister obrony, jakiego dotąd mieliśmy. Nie czapkuje nikomu.
BANKIER: I rozgłasza po świecie swoje kalekie wizje.
LITERAT: I słusznie. Trzeba, żeby świat wiedział, że Ruski nie będzie nam bezkarnie rozbijał samolotów i mordował prezydentów.
BANKIER: Kurwa! Ja mu chyba jebnę! Polej no jeszcze, Krzywy, bo ten idiota nie zacznie myśleć, póki mu coś w mózgu nie zaskoczy.
LIETRAT: Odpierdol się. Nic mi nie zaskoczy. Swoje wiem i tyle.
BANKIER: Swoje, czy pisowskie, debilu?
LIETRAT: A co za różnica dla ciebie?
BANKIER: A taka, że sam za chuja nie umiesz myśleć, tylko tego Rydzyka słuchasz, jak wyroczni jakiej. Niby po jaki chuj miałby Putin zabijać Kaczora?
LITERAT: Bo mówił prawdę, a ta prawda była dla Ruskich niewygodna.
BANKIER: Skakała pchła po niedźwiedziu… I co? Kotem brata by go, kurwa, poszczuł?
LITERAT: Jak trzeba, to i wojną. Honor jest ważniejszy od wszystkiego.
BANKIER: Z przodu honor, a z tyłu goła dupa.
KRZYWY: Może skończta tego kryminała. Ja już chcem wiedzieć, kto zabił.
BANKIER: Kto zabił, pytasz? A co ja, wróżka, kurwa mać, żebym wiedział.
LIETRAT: To po kiego chuja pierdolisz głupoty?
BANKIER: Może głupoty, ale pomyśl, kto zawsze najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja”.
LITERAT: No wiesz co? Teraz to przeginasz. To jest skurwysyńskie oszczerstwo.
BANKIER: A że Ruscy rozpylili mgłę, to prawda objawiona.
LITERAT: Ruscy mogli, ale żeby podejrzewać, że brat brata, to już przegięcie.
BANKIER: Ale Jarek z bratem nie poleciał…
KRZYWY: Wieta co? Może wy lepiej nie gadajcie o tym tak głośno. Jeszcze panu Jankowi bude zamkno. Nie słyszeliśta, że nowa ustawa jest o policji? Tera mogo wszystko, a już jak kto źle mówi o Kaczyńskim, to gotowe i szubienice postawić. Napijem siem na pohybel zamachowcom i do domu. A gówno niech se rynsztokiem do szamba płynie. I smród razem z nim.
cdn.
w poprzednim akcie
Epizod VIII
Rynsztokiem do szamba
(Trzech przyjaciół zbliża się do ławeczki. Każdy niesie butelkę. Siadają, stawiając flaszki obok nóg.)
BANKIER: No i się porobiło, w mordę.
LITERAT: Co się porobiło?
BANKIER: Jak to co? Nie słuchałeś wiadomości?
LITERAT: Słuchałem. Dobre są.
KRZYWY: Dobre. A najlepsiejsza, co nam jeszcze na wisienkie stykło.
(Odbija tradycyjnie dłonią o denko butelki, po czym odkręca ją i nalewa rubinowego płynu do kubka, podając go Literatowi.)
LITERAT: (Wypija zawartość, ociera usta wierzchem dłoni) Nie masz co narzekać, Bankier. Twoje kasandryczne wizje w dupę sobie możesz wsadzić. Jest podatek od marketów? Jest. Będzie kasa na dzieci? Będzie. I jak mi będziesz dalej narzekał na rząd, to cię utopię w fontannie.
BANKIER: Ty żeś się chyba na umył przewrócił, Literat. Co ty pierdolisz za farmazony? Nie słyszał żeś, co mówili w telewizorni? Że wyruchali sklepikarzy?
LITERAT: Pierdol telewizję. Telewizja kłamie.
BANKIER: A radio ma ryja!
LITERAT: I niech ma. A podatek od handlu w niedzielę będzie. I słusznie, jak ktoś chce grzeszyć, to niech płaci.
BANKIER: Jasne. I niech sobie od razu kupi odpust. Średniowiecze, kurwa mać! Może oni ten podatek chcą Rydzykowi oddać, żeby odpust był zupełny?
KRZYWY: Bierzcie i pijcie z tego wszyscy… (podaje kubek Bankierowi)
LITERAT: Wiesz co, Bankier? Ty to taki wieczny malkontent jesteś, nic ci, kurwa, nie pasuje.
BANKIER: A żebyś wiedział, że nie pasuje. Co będziem pić, jak nam marketa zamkną na niedzielę?
KRZYWY: Jak to zamkno? To gdzie my, męczennicy niedzielni, słuszne pragnienie ugasim?
LITERAT: Nie zamkną, a podatek słuszny jest, bo skurwiele wywożą kasę za granicę, a tak będzie na biednych i ich dzieci.
BANKIER: Napij się jeszcze, bo pierdolisz, jak kot prezesa. Przecież kapitaliści sobie odbiją w cenach.
KRZYWY: Kapitalisty to kurwisyny. Nie popuszczo.
BANKIER: Co nie popuszczą?
KRZYWY: Ano nie zamkno sklepów. Zapłaco ten podatek, a wisienkie znów kurwy podnieso.
BANKIER: A przecież mówiłem onegdaj, że będziecie wodę z fontanny pili.
LITERAT: Jak mogą podnieść? Przecież już podnieśli.
BANKIER: Podnieśli, a przecież kiedyś była w litrowych, a chyba od roku jest w zero siedem. I to im mało, jeszcze cenę podnieśli. Zresztą wisienka, to chuj. Wszystko podniosą. Zobacz jak to ma wyglądać. Podatek dotyczy sieci handlowych, nie?
LITERAT: No dotyczy, i co z tego?
BANKIER: To znaczy, że różnych żabek, lewiatanów czy innych polo marketów też?
LITERAT: Chyba też.
BANKIER: No i w pizdu, wylądują wszyscy na trawce. I cały misterny plan też w…
LITERAT: Jak zawsze straszysz.
BANKIER: Ciebie to chyba tylko piekłem można nastraszyć, jakbyś nie posłuchał przykazań radiomaryjnych.
LIETRAT: A ty byś ino ciurkiem wyborczą czytał.
BANKIER: Wystarczy mi katolicka telewizja publiczna. Razem oglądaliśmy przecież wiadomości, nie?
LITERAT: Razem, ale ty chyba jakichś innych słuchałeś.
BANKIER: Tych samych, Zdzichu, tych samych. O sieciach stacji benzynowych, o firmach kurierskich, które mają jakiś ryczałt bulić od przesyłek.
LITERAT: Tu już naciągasz. Nic nie będą płacić. To firmy wysyłające paczki do Polski mają zapłacić polski podatek. To chyba logiczne?
BANKIER: Logika kota prezesa!
LITERAT: Przecież muszą dołączyć zaświadczenie i oświadczenie.
BANKIER: W jakim języku idioto? Czy do każdej przesyłki kurier ma angażować tłumacza?
KRZYWY: Jakby mie ktoś skrzynkie wisienki przysłał, to musi podatek zapłacić?
BANKIER: Jeśli na przykład z Niemiec, czy innego Meksyku, to tak.
KRZYWY: To musiał jakiś kretyn wymyślić. Chyba głupszy ode mnie.
LITERAT: Ach tam! Bankier wszędzie widzi spiski.
BANKIER: Od spisków to jest, kurwa, Macierewicz.
LITERAT: Od niego to się odjebaj. To nareszcie jakiś facet z jajami w rządzie.
BANKIER: Chyba z wydmuszkami.
LITERAT: Nie pierdol. On jeden miał odwagę powiedzieć to, co wszyscy myślą.
BANKIER: A niby co wszyscy myślą?
KRZYWY: Że wypić trzeba, co by nie zwariować w tym kołowrotku. (Podaje kubek Bankierowi, potem Literatowi, na końcu sam wychyla zawartość)
LITERAT: Gadasz, jakbyś nie wiedział. O Smoleńsku się nie boi powiedzieć.
BANKIER: A kogo miałby się bać? Kaczyńskiego?
LITERAT: Poprawności. Inni się boją wychylić w imię jakichś niemiecko-rosyjskich interesów. A minister Macierewicz nareszcie powołał bezstronną komisję i zbada sprawę tej niby-katastrofy.
BANKIER: Tacy oni bezstronni, jak ja bogaty.
LITERAT: Na pewno nie będą ubezwłasnowolnieni, jak ci z rządowej komisji.
BANKIER: Ta. To Macierewicza należałoby ubezwłasnowolnić. Zrobili go mi nistrem od wojny.To tak, jakbyś małpie dał dynamit.
LITERAT: Pierdolenie o Szopenie. To najlepszy minister obrony, jakiego dotąd mieliśmy. Nie czapkuje nikomu.
BANKIER: I rozgłasza po świecie swoje kalekie wizje.
LITERAT: I słusznie. Trzeba, żeby świat wiedział, że Ruski nie będzie nam bezkarnie rozbijał samolotów i mordował prezydentów.
BANKIER: Kurwa! Ja mu chyba jebnę! Polej no jeszcze, Krzywy, bo ten idiota nie zacznie myśleć, póki mu coś w mózgu nie zaskoczy.
LIETRAT: Odpierdol się. Nic mi nie zaskoczy. Swoje wiem i tyle.
BANKIER: Swoje, czy pisowskie, debilu?
LIETRAT: A co za różnica dla ciebie?
BANKIER: A taka, że sam za chuja nie umiesz myśleć, tylko tego Rydzyka słuchasz, jak wyroczni jakiej. Niby po jaki chuj miałby Putin zabijać Kaczora?
LITERAT: Bo mówił prawdę, a ta prawda była dla Ruskich niewygodna.
BANKIER: Skakała pchła po niedźwiedziu… I co? Kotem brata by go, kurwa, poszczuł?
LITERAT: Jak trzeba, to i wojną. Honor jest ważniejszy od wszystkiego.
BANKIER: Z przodu honor, a z tyłu goła dupa.
KRZYWY: Może skończta tego kryminała. Ja już chcem wiedzieć, kto zabił.
BANKIER: Kto zabił, pytasz? A co ja, wróżka, kurwa mać, żebym wiedział.
LIETRAT: To po kiego chuja pierdolisz głupoty?
BANKIER: Może głupoty, ale pomyśl, kto zawsze najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja”.
LITERAT: No wiesz co? Teraz to przeginasz. To jest skurwysyńskie oszczerstwo.
BANKIER: A że Ruscy rozpylili mgłę, to prawda objawiona.
LITERAT: Ruscy mogli, ale żeby podejrzewać, że brat brata, to już przegięcie.
BANKIER: Ale Jarek z bratem nie poleciał…
KRZYWY: Wieta co? Może wy lepiej nie gadajcie o tym tak głośno. Jeszcze panu Jankowi bude zamkno. Nie słyszeliśta, że nowa ustawa jest o policji? Tera mogo wszystko, a już jak kto źle mówi o Kaczyńskim, to gotowe i szubienice postawić. Napijem siem na pohybel zamachowcom i do domu. A gówno niech se rynsztokiem do szamba płynie. I smród razem z nim.
cdn.
Ostatnio zmieniony 14 lut 2016, 23:31 przez zdzichu, łącznie zmieniany 2 razy.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie