Ciemne wieki, czyli co w baśni piszczy /3/
Moderator: Gorgiasz
- pallas
- Posty: 1554
- Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33
Ciemne wieki, czyli co w baśni piszczy /3/
od początku
w poprzedniej części
SCENA III
(Bór. Pod liśćmi śpi nieznajomy gość. W lesie jest dół przykryty gałęziami i liśćmi. Na scenie chór duszków.)
CHÓR DUSZKÓW
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
co to będzie, co to będzie.
Nie ma stosu, nie ma ognia,
nie ma również, kto naginać
praw, wszyscy leżą upojeni
w noc jedyną urojoną,
gdy się mogą zjawić mary,
które długim snem uraczą,
by w tych mrokach pana widzieć,
lecz ktoś idzie? Widzieć dziwy?
(Duchy skrywają się za pobliskimi drzewami. Wchodzą Frollo i Mirko, pierwszy kroczy niepewnie, a drugi zdenerwowany.)
FROLLO
Jaka ciemnica, co rusz to w la gueule dostaję tymi aiguilles. A w ogóle, co to za las, Mirko?
MIRKO
Co tam mamroczesz? A poza tym mówiłem ci, że masz się zwracać do mnie panie lub książę, z gawiedzią się nie spoufalam.
Gdzie to jest? Tak to jest, gdy nie wychodzi się do lasu, tylko siedzi w grodzie. Frollo...
o jakaś polana? Nie wlecz się tak, chodź już, bo nie zobaczymy... Aaa!
(Wpada do dołu.)
FROLLO
Książę? Gdzie jesteś... sacrebleu!
(Wpada do dołu.)
MIRKO
Jak złapię tego durnia, co po lesie doły kopie, to powieszę za...
FROLLO
(Radośnie.)
Panie, nie ma się co denerwować. Mogliśmy wpaść po uszy w excrément.
MIRKO
Ja ci za raz dam po głowie, ty gałganie, to będziesz się miał o co martwić. Po pierwsze z czego tak rżysz, a po drugie mów w ludzkim języku.
FROLLO
(Do siebie.)
Nic dziwnego, że się nie mogą nawet ze sobą dogadać. Panie, za co! Mnie tak skarałeś.
(Do Mirka)
Raduję się panie, że nie jestem samotny, że mam tak zacnego towarzysza przy sobie jak ty.
(Drwiąc.)
Przecież mówię po ludzku, innego nie znam.
MIRKO
Frollo, ty mi lepiej powiedz jak się wygramolę z tego dołu? Wiem już! Ratunku!!!
FROLLO
Ależ książę, tu nawet diabeł nie zagląda, tak tu ciemno, jak za krawędzią świata.
(Do siebie.)
A tak mi było dobrze w katedrze... ale Stanek mnie przekonał, a takiego druha to w żadnych czasach nie będzie, on ma to coś w sobie.
(Za drzew wyłania się chór duszków.)
CHÓR DUSZKÓW
Co tak drzecie, wasze mordy,
nikt nie przyjdzie, może ordy
zaraz zjadą... Baba Jaga.
Nie wyjdziecie, bo tu magia
Łusza działa. Warkocz leciał
panny, co wstrzymał obrót ciał.
MIRKO
Co to? Kto to?
(Rozgląda się, po chwili widzi duszki.)
Ach to wy, nie widziałem was... w ogóle was nie spotkałem, wyście tylko legendą?
FROLLO
Oj, a wy swoje. Mogłybyście po ludzku mówić, bo mnie głowa już pęka od tych rymów.
MIRKO
Doradco, ty chyba nie wiesz, z kim mówisz, lepiej niech rymują ostatnio jak tego nie zrobiły, to mój przodek Mścisław przegrał z Małopolanami.
FROLLO
Przesądy i zabobony, nie ma żadnych duchów, wymysł klasy wyższej i tyle, a może wyobraźni.
(Na scenę wchodzi chór wojów, chór duszków rozpływa się w powietrzu.)
CHÓR WOJÓW
Co za chaszcze,
co tak charczy,
gdzie są wszyscy?
FROLLO
(Skacze na głos wojów i krzyczy.)
Na najświętszą Panienkę! Diabeł! Ratuj książę!
MIRKO
(Drwiąc.)
Przecież nie ma żadnych duchów i diabłów.
A w ogóle, co to za Panna, co ją tak wywołujesz?
Gdzie tę duszki?
CHÓR WOJÓW
(Wojowie na krzyki Frolla, zaglądają w dół.)
Na Światowida! Przecież to książę Mirko, syn Świta, przodek Mścisława. Co ty tam robisz? A ten to kto, jaki niewierny?
MIRKO
Na Kupałę! Czy dobrze widzę, śpiący wojowie! Niefortunnie wpadłem. A obok mnie mój doradca. Czy moglibyście nas wyciągnąć.
CHÓR WOJÓW
(Biorą pobliskie gałęzie i wyciągają Mirka i Frolla.)
Dokąd to idziecie moi drodzy? Nie za ciemno na spacer?
MIRKO
Zmierzamy do czarnego kręgu. Tylko jakoś drogi znaleźć nie mogę.
CHÓR WOJÓW
Jak się dobrze składa i my tam podążamy.
FROLLO
Ja nigdzie nie idę! Nie będę na żadnych pogańskich rytuałach.
MIRKO
Ja ci zaraz dam gałganie, chodź i nie marudź!
(Chwyta Frolla za ramię i ciągnie za sobą, chór wojów idzie za nimi. Na scenie pozostaję śpiący gość z pod liści, budzi się.)
STANEK
(Podchodzi do dołu.)
Na proroków! Człowiek idzie się zdrzemnąć, a tu mu życie sprzed nosa ucieka. Ach, czy nie dobrze mi było na Krakowskim dworze w roli błazna?
(Zamyśla się.)
Ale mam pecha i mnie trafił piorun, ktoś na górze chciał się pośmiać z błazna.
cdn.
w poprzedniej części
SCENA III
(Bór. Pod liśćmi śpi nieznajomy gość. W lesie jest dół przykryty gałęziami i liśćmi. Na scenie chór duszków.)
CHÓR DUSZKÓW
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
co to będzie, co to będzie.
Nie ma stosu, nie ma ognia,
nie ma również, kto naginać
praw, wszyscy leżą upojeni
w noc jedyną urojoną,
gdy się mogą zjawić mary,
które długim snem uraczą,
by w tych mrokach pana widzieć,
lecz ktoś idzie? Widzieć dziwy?
(Duchy skrywają się za pobliskimi drzewami. Wchodzą Frollo i Mirko, pierwszy kroczy niepewnie, a drugi zdenerwowany.)
FROLLO
Jaka ciemnica, co rusz to w la gueule dostaję tymi aiguilles. A w ogóle, co to za las, Mirko?
MIRKO
Co tam mamroczesz? A poza tym mówiłem ci, że masz się zwracać do mnie panie lub książę, z gawiedzią się nie spoufalam.
Gdzie to jest? Tak to jest, gdy nie wychodzi się do lasu, tylko siedzi w grodzie. Frollo...
o jakaś polana? Nie wlecz się tak, chodź już, bo nie zobaczymy... Aaa!
(Wpada do dołu.)
FROLLO
Książę? Gdzie jesteś... sacrebleu!
(Wpada do dołu.)
MIRKO
Jak złapię tego durnia, co po lesie doły kopie, to powieszę za...
FROLLO
(Radośnie.)
Panie, nie ma się co denerwować. Mogliśmy wpaść po uszy w excrément.
MIRKO
Ja ci za raz dam po głowie, ty gałganie, to będziesz się miał o co martwić. Po pierwsze z czego tak rżysz, a po drugie mów w ludzkim języku.
FROLLO
(Do siebie.)
Nic dziwnego, że się nie mogą nawet ze sobą dogadać. Panie, za co! Mnie tak skarałeś.
(Do Mirka)
Raduję się panie, że nie jestem samotny, że mam tak zacnego towarzysza przy sobie jak ty.
(Drwiąc.)
Przecież mówię po ludzku, innego nie znam.
MIRKO
Frollo, ty mi lepiej powiedz jak się wygramolę z tego dołu? Wiem już! Ratunku!!!
FROLLO
Ależ książę, tu nawet diabeł nie zagląda, tak tu ciemno, jak za krawędzią świata.
(Do siebie.)
A tak mi było dobrze w katedrze... ale Stanek mnie przekonał, a takiego druha to w żadnych czasach nie będzie, on ma to coś w sobie.
(Za drzew wyłania się chór duszków.)
CHÓR DUSZKÓW
Co tak drzecie, wasze mordy,
nikt nie przyjdzie, może ordy
zaraz zjadą... Baba Jaga.
Nie wyjdziecie, bo tu magia
Łusza działa. Warkocz leciał
panny, co wstrzymał obrót ciał.
MIRKO
Co to? Kto to?
(Rozgląda się, po chwili widzi duszki.)
Ach to wy, nie widziałem was... w ogóle was nie spotkałem, wyście tylko legendą?
FROLLO
Oj, a wy swoje. Mogłybyście po ludzku mówić, bo mnie głowa już pęka od tych rymów.
MIRKO
Doradco, ty chyba nie wiesz, z kim mówisz, lepiej niech rymują ostatnio jak tego nie zrobiły, to mój przodek Mścisław przegrał z Małopolanami.
FROLLO
Przesądy i zabobony, nie ma żadnych duchów, wymysł klasy wyższej i tyle, a może wyobraźni.
(Na scenę wchodzi chór wojów, chór duszków rozpływa się w powietrzu.)
CHÓR WOJÓW
Co za chaszcze,
co tak charczy,
gdzie są wszyscy?
FROLLO
(Skacze na głos wojów i krzyczy.)
Na najświętszą Panienkę! Diabeł! Ratuj książę!
MIRKO
(Drwiąc.)
Przecież nie ma żadnych duchów i diabłów.
A w ogóle, co to za Panna, co ją tak wywołujesz?
Gdzie tę duszki?
CHÓR WOJÓW
(Wojowie na krzyki Frolla, zaglądają w dół.)
Na Światowida! Przecież to książę Mirko, syn Świta, przodek Mścisława. Co ty tam robisz? A ten to kto, jaki niewierny?
MIRKO
Na Kupałę! Czy dobrze widzę, śpiący wojowie! Niefortunnie wpadłem. A obok mnie mój doradca. Czy moglibyście nas wyciągnąć.
CHÓR WOJÓW
(Biorą pobliskie gałęzie i wyciągają Mirka i Frolla.)
Dokąd to idziecie moi drodzy? Nie za ciemno na spacer?
MIRKO
Zmierzamy do czarnego kręgu. Tylko jakoś drogi znaleźć nie mogę.
CHÓR WOJÓW
Jak się dobrze składa i my tam podążamy.
FROLLO
Ja nigdzie nie idę! Nie będę na żadnych pogańskich rytuałach.
MIRKO
Ja ci zaraz dam gałganie, chodź i nie marudź!
(Chwyta Frolla za ramię i ciągnie za sobą, chór wojów idzie za nimi. Na scenie pozostaję śpiący gość z pod liści, budzi się.)
STANEK
(Podchodzi do dołu.)
Na proroków! Człowiek idzie się zdrzemnąć, a tu mu życie sprzed nosa ucieka. Ach, czy nie dobrze mi było na Krakowskim dworze w roli błazna?
(Zamyśla się.)
Ale mam pecha i mnie trafił piorun, ktoś na górze chciał się pośmiać z błazna.
cdn.
Ostatnio zmieniony 26 kwie 2016, 11:47 przez pallas, łącznie zmieniany 10 razy.
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
/Dante Alighieri - Boska Komedia/