Gniot niezakwalifikowany

[refluks]

Ze względu na jakiś okropny punkt regulaminu nie mogłem wziąć udziału w konkursie na gniota, zatem publikuję przecudnej urody me dzieło tutaj, abyście go mogli podziwiać.
Siostra oddziałowa Patka już go w pw czytała i Jej mowę odebrało było.


Gdy twe oczy zobaczyłem
To od razu zatęskniłem
Za następnym spotkaniem
Moje ty kochanie

Widzę ciebie przypadkowo
A i tak mi na sercu błogo
Bo jak widzę ciebie
To jestem w siódmym niebie

Taki jestem rozochocony
Że do siebie napisałem polecony
Żebyś ty mi go przyniosła
I widokiem swym do serca mego radość wniosła

I jak przyjdziesz z nim kochana
To ja padnę na kolana
I oświadczę się na progu
Będę bardzo wdzięczny Bogu

Gdy się zgodzisz zostać moja żoną
Tak we mnie uczucia płoną
Że już czekam jak najęty
Aż domofon zadzwoni przeklęty.


No wygrałbym jak nic!

[tabakiera]

Jestem pod wrażeniem takim, że mowę mi odebrało.

Pisanie gniotów to świetna zabawa.

[coobus]

Fajny gniot. Rzeczywiście miałby szansę między prezentowanymi pozycjami konkursowymi

[alchemik]

Jestem takiego samego zdania, co kłamliwy Krzysztof, co tak naprawdę jest Tadeuszem, choć wciąż jest Coobusem.
co natychmiast rozgłaszam wszem i wobec.
Wybaczam mu tę jego kłamliwość, co do tożsamości za dobre gnioty, co to wstawia na Ósmym, choć on przecież Terranin.
Ale znam kilku/kilkoro Terran/ Terraninów (niepotrzebne skreślić) i wydają mi się całkiem sympatyczni.

Miałby szansę ten wiersz (nieprawdziwe skreślić), bo w rzeczy samej gniot.

A cholernie trudno napisać gniota, gdy się jest poetą.
Wiem coś o tym.

[skaranie boskie]

No wygrałbym jak nic!

Zgadzam się, Refluksie.
Wiem, co mówię, bo sam jeden konkurs wygrałem.
Rzeczywiście, świadome napisanie gniota, to dość trudne zadanie.

[lczerwosz]

Też jestem pod wrażeniem.

[refluks]

Wiem, wiem.
Utwór jest cudowny, ja sam w sobie też jestem niezły.
No za co bym się nie chwycił – zamieniam w złoto.
Dwa razy w życiu na laborce ze spawalnictwa pierdolnołem elektrodą w materiał, oczywiście od razu przywarła, ale ogarnąłem sytuację, z naście razy wymiotłem wióry spod frezarki i zbadałem je pod mikroskopem, raz naostrzyłem narzynki i ze dwa razy ustawiłem tokarkę na obróbkę czegoś tam.
Poza tym: stałem pod oborą, gdy odbierano krowi poród, z tej samej obory wywaliłem z kilkadziesiąt razy krowie kupy, obrobiłem nieskończoną ilość grządek, spaliłem pralkę, pozbyłem się z kompa babilon sercz, odmoczyłem sporo odcisków w pomarańczowej misce, upiekłem jabłecznik bez zakalca, na jednym z forum napisałem chyba najdłuższe zdanie opublikowane w całej historii polskiego internetu i najważniejsze – umiem ustawić kanał Trzynasta Ulica na każdym telewizorze.
Te wszystkie doświadczenia mogę ubrać w słowa i w każdym gatunku literackim bez problemu, no z sonetem miałbym problem, ale jakbym sobie odpowiednio dużo natchnienia z monopolowego przyniósł, to dałbym radę.
No, ja po prostu utalentowany jestem.

Oklaski

[lczerwosz]

[tabakiera]

Jedno pytanie, Maestro.
Czy na pozbycie się odcisków ma wpływ kolor miski?
Bo mi się jeden zrobił i za cholerę nie mogę się go pozbyć.
Jestem skłonna zakupić pomarańczową.

[alchemik]

Tabakierko, ukochana.
Kształt też jest istotny. (dodałbym wielkość, gdyby nie wydawało się to wulgarne)
Oraz faza księżyca.
No i jak mnie przestaniesz kochać, to nie tylko nie pozbędziesz się nagniotka, ale dostaniesz brodawek, poza właściwymi i na miejscu.
Nie na nosie, kochanie.

W miejscach bardziej intymnych.

Choćby, między palcami stóp.