Śmiysny Franek

Apelujemy o umiar, jeśli chodzi o długość publikowanych tekstów.

Moderatorzy: Gorgiasz, Lucile

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Julka
Posty: 998
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:10

Śmiysny Franek

#1 Post autor: Julka » 08 sty 2012, 11:57

Śmiysny Franek

Latło miało się ku kłójcłowi. W Niebyłowie kazdy już płozwłził zbłoze dło stodoły i zacynynało się młócynie.
Jak się sło klolie jakie chałpy, swychać było jednakie klipanie, łup cup łup cup łup cup,
bło przecie trza było wymócić zbłoze i wsuć dło srobków w kumłorze.

Ukłodało się łozwiozane snopki w kółeckło na klepisku w błoisku, i kliepało pło nim cepami na zmiane, roz jedyn, roz drugi.. Lzy się zrobiło przy młocyniu, jak głospłodorze zacyni uzywać dło tegło kóni i kierotów. Chłodziły se kłóniki w kółeckło a wymyślone cepy móciły zbłoze.
Alie dopiyrło była Jameryka, kie pojawiła się we wsie maszina młockarnio. Tło już był luksus, ktłory jes do dzisiok.

Ku maszinie trza było duzło pumłocników, tło tyz jedyn drugiemu łodrobioł i tak ta młóckarnio chłodziła łod chałpy dło chałpy.
Jak się nazbierało dło kupy tela tyk ludzisków, tło i jedzynie głospłodyni nastrłoiła liepse.
Upiekła bukty i zrobiła nojlepsy na świecie syr, płomiysany z masłym.
Chliyb był zwycojnie upiecony ze swłóje moki w wielgim piecu.
Dło tegło kawa zbłozłowo z mlykiym, abło harbata. Na zakójcynie był boszcz i była tyz głorzołka.

A kiela śmiechu było, tło skłoda godać. Trefiło się poru takik zortołobliwyk bowidanków i łopłowiadali rózmaite wice. Ale tło inło na przerwak, bło maszina tak wyła, ze jedyn drugiego nie swłysoł.
Łod jedne dło drugie młócki, chłodził pło wsie straśnie śmiysny Franuś.
Un zawse wymyśloł takie psikuse, ze cheba nik nie zabocył tegło dło śmierzci.

W zbłozu, jak poliezało w słodłolie, lubiały się łokłocić mysy.
Naloz takie gniozdło i naściyboł na snurek tyk nagutkik małyk mysek. Płowiesił se na syi i tak z tym chłodzi płomiydzy ludziami kłolie masziny. Dziywuchy piscały i rłobiły tyz inne wrłodliwe rzecy z łobrzydzynio.
Dło jedne chałpy, ka była młócka, były dłoś wysłokie schłody. Tym razym zasiok, założył się z Kzkiym spłod Torniny, takim samym guplym jak un, ło głorzołke. Płowiedzioł, ze będzie sed dło głóry i na kozdym schodzie se pierdnie.

Sed i pur, pur, chliap, hliap, pur, pur, chliap, chliap, aze dło same głóry. I wygroł Tyn zokłod beskurcyjo jedna, a ludziska chytali się za brzuchy ze śmiychu, a niektłorzy płojscali się w płortki łod tegło.
Jegło psikusy były tak łokrłopne, ze wygliodało tło, kieby był niespełna rłozumu.
Alie un się przecie łozynił z dziewuchom z liepse rłodziny we wsie, mioł śniom dzieciska, tło cheba był dło rzecy. Był se ta inło z niegło taki dło łozpuku śmiysny Franuś.

Srobek - skrzynia na zboże,, Kierot, maneż – urządzenie wykorzystujące siłę pociągową zwierząt (koni lub wołów) do napędu stacjonarnych maszyn rolniczych, takich jak sieczkarnia, wialnia czy młocarnia,bukta - ciasto, słóniki - snopki zboża postawione do góry kłósiem po kilka, i nakryte rozłożonym snopkiem, żeby ściekał deszcz.

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: Śmiysny Franek

#2 Post autor: Ewa Włodek » 08 sty 2012, 23:18

no, i jest super-obrazek z Podhala!
:rosa: :rosa: :rosa:
:vino: :vino: :vino:

Serdeczności moc
Ewa

stary krab
Posty: 560
Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55

Re: Śmiysny Franek

#3 Post autor: stary krab » 09 sty 2012, 14:55

Z Podhala? Nie chce mi się wierzyć, żeby na Podhalu tak godali.

Pur, pur przypomina nieco koncert chłopów w Konopielkach, ale nie jest najwyższych lotów.

Zdecydowanie lepiej odebrałem pierwszą część powiastki. I cieszę się, że są jeszcze odważni, gwarą w piśmie się posługujący.

:beer: :smoker:

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Śmiysny Franek

#4 Post autor: skaranie boskie » 11 sty 2012, 21:07

To, że się ludziska śmiali z popierdywania Franusia to i nie dziwne.
Poczucie humoru mieli przecież na równym z nim poziomie.
To, że się ożenił i miał dzieci o rozumie wszak nie świadczy, mało to głupków się narozmnażało na świecie?

Muszę jednak oddać sprawiedliwość Autorce. Przednia narracja i wzorowa gwara. :)

Pozdrawiam :kwiat:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Julka
Posty: 998
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:10

Re: Śmiysny Franek

#5 Post autor: Julka » 12 sty 2012, 19:11

Imić stary krabie
A dlaczegóż to kwestionujesz prawdziwość mojej gwary?
Podhale jest rozległe i już to kiedyś tłumaczyłam, że każda wieś ma swoje narzecze.
A jeśli masz zastrzeżenia, to podam ci adres, zapytasz mojego brata, żeby ci zademonstrował, czy ja wiernie odtwarzam mowę moich dziadów i pradziadów.
Uważasz że można tak się posługiwać wymyśloną gwarą?
Mniejsza z tym, nie wierzysz to Twój problem.
Ale jeśli chodzi o to pur, pur, to niby jak miałam Twoim zdaniem przekazać wiernie to śmieszne zdarzenie?

Dziękuję, dziękuję że i tak mimo wszystko czytasz te moje wypociny.

Dodano -- 12 sty 2012, 19:14 --

skarańku

Wychodzi na to, że jesteś jedynym moim czytelnikiem z przychylnym zainteresowaniem.
Bardzo dziękuję, mogę dla ciebie pisać i to mi wystarczy. :)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Śmiysny Franek

#6 Post autor: skaranie boskie » 12 sty 2012, 22:53

Dziękuję.
Będę zaszczycony. :)
A serio.
Z tą gwarą to tak już jest, szczególnie w okolicach podgórskich.
To się powtarza nie tylko u nas.
Miałem okazję spędzić po kilka lat w różnych krajach naszego kontynentu i zauważyłem, że w wielu rejonach właśnie zbliżonych do gór, lub w samych górach (Bawaria, Tyrol, Tyrol włoski -Alto Adige, Prowansja), ludzie w miejscowościach oddalonych od siebie o kilka zaledwie kilometrów mówią jakby odrębnym językiem. Dlaczego nasze Podhale miałoby się z tej zasady wyłamywać?
Zresztą zasada ta nie dotyczy wyłącznie rejonów podgórskich.
Weźmy wybrzeże. Od Gdańska po Szczecin znajdziemy kilkanaście dialektów. Tak samo jak od Rostocku po Hamburg.

Dlatego w żaden sposób nie próbowałbym podważać prawdziwości gwary prezentowanej przez Alegorię. Nie wypowiem się natomiast na temat jej zapisu bo i tak nie wiem jak się to powinno czytać. ;)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Julka
Posty: 998
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:10

Re: Śmiysny Franek

#7 Post autor: Julka » 16 sty 2012, 15:19

skaranie

Gwarę zapisać fonetycznie nie jest łatwo.
Ale i ocenić jej zapisanie, takoż samo.
Dlatego proszę jednak zaufać zapisowi,
jaki ustalam ja, według swojego słyszenia,
boć to gwara, jak już pisałam i stale muszę powtarzać
niedowiarkom, na pewno moich dziadów i pradziadów,
aż po wsze zamierzchłe czasy.
Jak można nie zapisać czegoś, co zna się doskonale z praktyki.
Wszak tym językiem posługiwałam się całe moje dzieciństwo,
a pamięć wsteczną mam doskonałą.

Czytałam w internecie popisywanie się gwarą, jako zabytkiem,
(powiedzmy, dla ocalenia od zapomnienia)
pewnej osoby z Zawoi, i muszę powiedzieć, że była za bardzo
pomieszana z czystą polszczyzną, co wynika nie z oryginalności tej gwary,
ale z nieudolnego jej zaprezentowania.
Tak też odbieram wszelkie nawiązywania do gwary z ust osób,
nie mających z nią nic do czynienia w swoim życiu, np. Aktorów

Pozdrawiam serdecznie miłego czytelnika mojej gwary.
:beer: tylko że to chyba nie tyskie :)

stary krab
Posty: 560
Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55

Re: Śmiysny Franek

#8 Post autor: stary krab » 17 sty 2012, 9:48

alegoria pisze:wiernie odtwarzam mowę moich dziadów i pradziadów.
Nie zamierzałem kwestionować, co najwyżej wyrazić zdziwienie, że to aż tak należy interpretować. Wydaje mi się, że np. rozmówcy z Podhala, różnej profesji, nieco inaczej oddają piękno góralskiej gwary.
Najdłużej wątpiłem w to łolokanie. Po głębszym przemyśleniu dochodzę do wniosku, że masz rację. Przecięż chłodzi sie płopłod chałpą, a płopłucyny wylywo się do płotoka.

O różnicach w wymowie, pomiędzy sąsiednimi mikroregionami, a nawet parafiami, dyskutowaliśmy już kiedyś, być może także pod tekstem Alegorii. Dotyczy ona nie tyle mazurzenia, czy łolokania, ale przede wszystkim wypowiadania-zniekształcania niektórych samogłosek. Przykładowo owego "u" w wyrazie popłuczyny, czy powiedzmy "ę" w wyrazie zęby.

Cóż, nie mamy tu możliwości zaprezentowania plików głosowych, więc staramy się zapisać gwarę po amatorsku.
Inna sprawa, że mnie w gwarze bardziej urzekają niespotykane w języku literackim słowa, nie zaś samo wypowiadanie wyrazów, uniwersalnych na większej połaci Kraju.

Pozdrawiam Autorkę i wyrażam szacunek, za nieustanne próby zachowania mowy ojców. :smoker:

Julka
Posty: 998
Rejestracja: 30 paź 2011, 21:10

Re: Śmiysny Franek

#9 Post autor: Julka » 17 sty 2012, 13:23

Stary krabie

cóż ci mogę odpowiedzieć.
jak już napisałam, trudno zapisać fonetycznie gwarę.
Dlatego chyba masz te wątpliwości co do mojego łolokania.

Ale zapraszam Cię pod wiersz ,,Zycie w kucy'', gdzie usłyszysz
w mojej recytacji ową gwarę.
Napisz łaskawie czy jesteś kontent, czy dalej masz wąty.
Pozdrawiam

stary krab
Posty: 560
Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55

Re: Śmiysny Franek

#10 Post autor: stary krab » 31 sty 2012, 10:14

Być może wąty
poszłyby w kąty,
gdyby krab stary
posłuchał gwary.

:smoker:

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”