Na wyciągnięcie ręki
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Na wyciągnięcie ręki
„Boguś” to mały sklep spożywczy nieopodal domu. Szczęśliwie dla takich jak ja otwarty do północy. Bywam ostatnim klientem. Lęk przed pustą paczką potrafi nawet po kąpieli wciągnąć dżinsy i założyć płaszcz na pidżamę. Gorzej jest latem, bo trzeba się rozebrać, aby ubrać. Sto parę metrów – to dystans niemal niezauważalny.
Z właścicielami sklepu, małżeństwem w średnim wieku, które dba o to, abym zawsze mogła u nich kupić ulubioną markę uspokajaczy, łączy mnie pewnego rodzaju zażyłość. Sporo wiem o ich rodzinie, szczególnie o córce, z której są bardzo dumni. Ostatnio dziewczyna zmaga się z uporządkowaniem mieszkania, które odziedziczyła po zmarłym teściu. Znam jego rozkład. Ups... oczywiście mieszkania, nie teścia.
Pan mąż nie lubi psów, ale z moimi zawsze mogłam wejść do środka. Pani żona wręcz odwrotnie, wychodziła zza lady, aby je pogłaskać. Wiązałam Atenkę i Aresa przed wejściem, wprost do metalowych uchwytów zawsze otwartych drzwi, ale nie miałam serca, wiedząc o czekającej mnie pogawędce, zostawiać je na deszczu czy mrozie. Latem, kiedy urząd miasta zabronił przywiązywania czworonogów, pan mąż, za namową swojej pani, z tyłu sklepu, w miejscu niewidocznym dla patroli straży miejskiej, wbił dwa metalowe słupki, bo... nie tylko klient nasz pan. Pani uwielbia to powiedzonko. Ja lubię też, w końcu jestem jego autorką.
Wczoraj, kwadrans po północy, szukając w kieszeni płaszcza klucza do drzwi wejściowych, przypomniałam sobie o psach zostawionych za sklepem.
Panika.
Dopiero w połowie drogi uspokoiłam oddech.
Żal.
Pomógł obraz nocnego nieba. Nade mną wisiał Orion i pulsującymi światłami znaczyły lot metalowe ptaki. Otworzyłam paczkę niebieskich elemów i przez chwilę miałam nadzieję, że może w którejś z kieszonek dżinsów znajdę zapalniczkę.
*
Ares nie żyje od dwunastu lat, Atena od ponad roku, ale kiedy łażę sama wieczorami albo spaceruję nad brzegiem rzeki, przysięgam, czuję ich obecność obok moich nóg.
Na wyciągnięcie ręki są.
Z właścicielami sklepu, małżeństwem w średnim wieku, które dba o to, abym zawsze mogła u nich kupić ulubioną markę uspokajaczy, łączy mnie pewnego rodzaju zażyłość. Sporo wiem o ich rodzinie, szczególnie o córce, z której są bardzo dumni. Ostatnio dziewczyna zmaga się z uporządkowaniem mieszkania, które odziedziczyła po zmarłym teściu. Znam jego rozkład. Ups... oczywiście mieszkania, nie teścia.
Pan mąż nie lubi psów, ale z moimi zawsze mogłam wejść do środka. Pani żona wręcz odwrotnie, wychodziła zza lady, aby je pogłaskać. Wiązałam Atenkę i Aresa przed wejściem, wprost do metalowych uchwytów zawsze otwartych drzwi, ale nie miałam serca, wiedząc o czekającej mnie pogawędce, zostawiać je na deszczu czy mrozie. Latem, kiedy urząd miasta zabronił przywiązywania czworonogów, pan mąż, za namową swojej pani, z tyłu sklepu, w miejscu niewidocznym dla patroli straży miejskiej, wbił dwa metalowe słupki, bo... nie tylko klient nasz pan. Pani uwielbia to powiedzonko. Ja lubię też, w końcu jestem jego autorką.
Wczoraj, kwadrans po północy, szukając w kieszeni płaszcza klucza do drzwi wejściowych, przypomniałam sobie o psach zostawionych za sklepem.
Panika.
Dopiero w połowie drogi uspokoiłam oddech.
Żal.
Pomógł obraz nocnego nieba. Nade mną wisiał Orion i pulsującymi światłami znaczyły lot metalowe ptaki. Otworzyłam paczkę niebieskich elemów i przez chwilę miałam nadzieję, że może w którejś z kieszonek dżinsów znajdę zapalniczkę.
*
Ares nie żyje od dwunastu lat, Atena od ponad roku, ale kiedy łażę sama wieczorami albo spaceruję nad brzegiem rzeki, przysięgam, czuję ich obecność obok moich nóg.
Na wyciągnięcie ręki są.
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: Na wyciągnięcie ręki
Eko, jakże dobrze Cię rozumiem. Boy nie żyje już od ośmiu lat, a ja ciągle mam przez oczyma jego piękne, wierne oczy.
Zainspirowałaś mnie, czuję że powinnam o nim napisać - należy mu się, bez dwóch zdań.
Bardzo Ci dziękuję
Serdeczności ślę
Lucile
Zainspirowałaś mnie, czuję że powinnam o nim napisać - należy mu się, bez dwóch zdań.
Bardzo Ci dziękuję

Serdeczności ślę

Lucile
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Na wyciągnięcie ręki
Wspomnienie... Takich tekstów się nie ocenia:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Na wyciągnięcie ręki
Lucile pisze:Zainspirowałaś mnie, czuję że powinnam o nim napisać - należy mu się, bez dwóch zdań.

Dlaczego?Alicja Jonasz pisze:Wspomnienie... Takich tekstów się nie ocenia:)

- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: Na wyciągnięcie ręki
Bo są częścią duszy autora, łatwo wtedy zranić:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Na wyciągnięcie ręki
Alicja Jonasz pisze:Bo są częścią duszy autora, łatwo wtedy zranić:)

----------------------------------------------------------

Skarbie kochany, widać że wierszy nie pisujesz.
A co do wspomnień "prozatorskich", wszystkie dzienniki wielkich, tak chętnie czytane przecież, są poddawane ocenie.
Chociażby ostatnia burza po tych Gombrowicza, pisanych równolegle z literackimi.
Zatem, choć malutka, czekam na ostrą krytykę, bo cokolwiek publikując, nie mamy prawa do zamykania tych tekstów (i siebie) w rezerwatach.
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Re: Na wyciągnięcie ręki
Za toeka pisze:czekam na ostrą krytykę
idź do kąta i wybierz sobie karę.eka pisze:mały sklepik
Poza tym nie mam się do czego przyczepić.
Okruch kształtny.
Gdy go czytałem, jakbym sam pod ręką szukał ukochanego psiego łba, którego już nie ma.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Na wyciągnięcie ręki

Zaraz poprawiam.
--------------------------------------
Nad karą pomyślę.
Nie wypiję

Dzięki.