mam nadzieję że się nie obrazisz, ale w końcu muszę Ci szczerze powiedzieć, dlaczego tak tępię u Ciebie pewne barokowe maniery
i jak się okazuje - nie tylko ja;
nie tak dawno uczestniczyłem w pogrzebie seniora rodu nowobogackich; szło mi nieźle - choć z trudem przełknąłem liczbę wieńców
i bizantyjski przepych, ale kiedy w patetycznej przemowie głównego spadkobiercy opiewającej liczne zalety i cnoty nieboszczyka
padło stwierdzenie, że "zmarły opuszcza ten padół w cedrowej trumnie", musiałem pospiesznie ewakuować się z cmentarza,
żeby parsknięciem nie zakłócić tej podniosłej uroczystości;
nie wiem, czy zstępni upadli na mózg i czy trumna rzeczywiście była cedrowa (w co wierzę), ale złe języki rozpuszczają pogłoski,
że ktoś zwyczajnie zrobił ich w sosenkę;
o domu nowobogackich powiem tylko tyle, że są w nim kolekcje zakupionych kultur (chodzi m.in. o drogie obrazy), a oni sami co miesiąc
jeżdżą do pobliskiej metropolii "na Bacha"; wypada jeszcze wspomnieć o zatrudnionym w posiadłości ogrodniku, który co rusz
rwie włosy z głowy, kiedy państwo nowobogaccy upychają w profesjonalnie wypielęgnowanym ogrodzie kolejnego gipsowego krasnoludka,
bociana, lwa i kangura, a ostatnio nabyli okazałą fontannę ze słoniem dmuchającym wodą;
nadmienię jeszcze o miejscowym proboszczu który popadł w depresję, obawiając się, czy hojni sponsorzy zamiast drogocennego grobowca
nie zechcą niedawno zmarłemu wznieść okazałej piramidy;
jeśli zacny Jurku myślisz, że cokolwiek przerysowałem i robię sobie jaja, to jesteś w błędzie;
wróćmy do Twojego wiersza: kiedy po błogiej lekturze dwóch pierwszych strof natrafiłem na srebrnik - już zadźwięczało fałszywie
w mojej głowie, ale po hebanowym wieku dostałem długotrwałego napadu śmiechu;
przecież Jurku - jako osoba inteligentna i bystra - musisz sobie zdawać sprawę jak tandetne i pretensjonalne bywają nowobogackie
gusta - i wstawiając do wiersza takie klocki jak wyżej trafisz w końcu na czytelnika, który zamiast wczuć się w emocje peela
ryknie doniosłym śmiechem - i to wcale nie ze złośliwości, ale z powodu desygnatów, które przytoczyłem w opowiedzianej na wstępie
autentycznej historii...
wyobraź sobie, że Fala (o której tu dzisiaj plotkujemy) buduje swoją stodołę z hebanowych desek i pokrywa ją - niczym kaplicę
zygmuntowską złotą dachówką; niejeden czytelnik osłupiałby na widok takiej stodoły, nie zauważając przemykającej obok
dziewczyny w kusej sukience, którą co rusz kłują w tyłek licznie rozplenione osty...
sam więc widzisz, że niewłaściwa scenografia - niczym motocykle w Balladynie Hanuszkiewicza - potrafi zniszczyć najlepiej napisany
tekst i trafić na afisz wyłącznie z powodu taniej sensacji...
czasami Jurku sprawiasz wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że granica pomiędzy powagą a śmiesznością jest naprawdę cienka...
Loup garou
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Loup garou
To o czym opowiedziałeś, a wierzę w tę historię, to tylko bezguście.
Ze srebrnikiem sie nie zgodzę, bo to nawiązanie do zdrady, do srebra czyli jadu na wilkołaki (wilkołak reprezentuje tu podwójną naturę ludzką, ciemna strone duszy etc.) i do ksieżyca w pełni.
Z hebanowym wiekiem, które miało byc nocnym niebem ugniatajacym ramiona peela być może przsadziłem. Na pewno przesadziłem. Może coś wymyslę, ale noc musi być i ksieżyc. Taka opowieść.
Tu wszędzie są zwiazki, jak w ornamencie. Jedno wynika z drugiego. Pewnie nie lubisz ornamentów. Bezguście zaś, to wrzucanie różnych elementów, jak leci. Przysłowiowy kwiatek do kożucha. Albo gipsowe krasnoludki w ogrodzie obok fontanny delfina. Oczywiście krasnoludki same w sobie są be.
Co powiesz na taki zapis?
Od tej chwili podróżuję od nowiu poprzez kwadry, do momentu,
kiedy ponownie rozszarpię na strzępy twój wizerunek, plamiąc
krwią srebrnik na na przygniatającym ramiona nocnym niebie.
Ofiarowalem go tobie w czasie, gdy miesiąc się dopełnił.
Ja Tobie, Jurku, oczywiście, bardzo dziękuję, bo dajesz mi do myślenia.
Jurek
Ze srebrnikiem sie nie zgodzę, bo to nawiązanie do zdrady, do srebra czyli jadu na wilkołaki (wilkołak reprezentuje tu podwójną naturę ludzką, ciemna strone duszy etc.) i do ksieżyca w pełni.
Z hebanowym wiekiem, które miało byc nocnym niebem ugniatajacym ramiona peela być może przsadziłem. Na pewno przesadziłem. Może coś wymyslę, ale noc musi być i ksieżyc. Taka opowieść.
Tu wszędzie są zwiazki, jak w ornamencie. Jedno wynika z drugiego. Pewnie nie lubisz ornamentów. Bezguście zaś, to wrzucanie różnych elementów, jak leci. Przysłowiowy kwiatek do kożucha. Albo gipsowe krasnoludki w ogrodzie obok fontanny delfina. Oczywiście krasnoludki same w sobie są be.
Co powiesz na taki zapis?
Od tej chwili podróżuję od nowiu poprzez kwadry, do momentu,
kiedy ponownie rozszarpię na strzępy twój wizerunek, plamiąc
krwią srebrnik na na przygniatającym ramiona nocnym niebie.
Ofiarowalem go tobie w czasie, gdy miesiąc się dopełnił.
Ja Tobie, Jurku, oczywiście, bardzo dziękuję, bo dajesz mi do myślenia.
Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
-
- Posty: 989
- Rejestracja: 07 lis 2011, 22:57
- Lokalizacja: Kraków
Re: Loup garou
wytłumacz mi jak można rozszarpać nie na strzępy
to raz
a dwa:
do momentu kiedy, czy do momentu w którym?
to raz
a dwa:
do momentu kiedy, czy do momentu w którym?
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Loup garou
Wiem, wiem, Ty jesteś zwolennikiem ascezy. Mam rownież wiersze ascetyczne, ale to jest taki rodzaj opowieści. Właśnie chodzi o taką duszność przeładowania.
Rozszarpać na strzępy A co w tym złego? Że niby dopowiedzenie oczywistości?
Można i rozszarpać na kawałki rozszarpać na cząstki.
A co do do momentu, w którym, to wyrażenie określa dokładny punkt w czasie, w którym mają zostać podjęte działania.
Z kolei do momentu, kiedy jest określeniem granicy w czasie.
Moment, punkt w czasie określa wtedy tylko granicę, poza którą dzieją się wydarzenia.
Oczywiście lepiej byłoby do momentu, kiedy to. Ale jak widzisz to jest tylko domyślnym dopowiedzeniem.
Jurek
Fajnie sie z Tobą rozmawia, Jurku.
Rozszarpać na strzępy A co w tym złego? Że niby dopowiedzenie oczywistości?
Można i rozszarpać na kawałki rozszarpać na cząstki.
A co do do momentu, w którym, to wyrażenie określa dokładny punkt w czasie, w którym mają zostać podjęte działania.
Z kolei do momentu, kiedy jest określeniem granicy w czasie.
Moment, punkt w czasie określa wtedy tylko granicę, poza którą dzieją się wydarzenia.
Oczywiście lepiej byłoby do momentu, kiedy to. Ale jak widzisz to jest tylko domyślnym dopowiedzeniem.
Jurek
Fajnie sie z Tobą rozmawia, Jurku.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Loup garou
Bardzo często piszę w pierwszej osobie.
I tu ostrzegam, nawiązując do dyskusji pod pewnym moim marnym dziełkiem wrzuconym bez zastanowienia na portal.
Nie jestem wilkołakiem, likantropem, czy loup garou (jak zwał, tak zwał).
Tak samo jak nie jestem sensu stricte alchemikiem, mimo iż tak się przedstawiam.
Odżegnuję się od postaci wilkołaka, który jest tylko metaforą dwojakiej natury ludzkiej, oraz ciemności, którą wszyscy nosimy gdzieś w zakamarkach w duszy.
alchemik,
to znaczy Jurek
I tu ostrzegam, nawiązując do dyskusji pod pewnym moim marnym dziełkiem wrzuconym bez zastanowienia na portal.
Nie jestem wilkołakiem, likantropem, czy loup garou (jak zwał, tak zwał).
Tak samo jak nie jestem sensu stricte alchemikiem, mimo iż tak się przedstawiam.
Odżegnuję się od postaci wilkołaka, który jest tylko metaforą dwojakiej natury ludzkiej, oraz ciemności, którą wszyscy nosimy gdzieś w zakamarkach w duszy.
alchemik,
to znaczy Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Loup garou
Może nie barokowy, ale na pewno napisany z przepychem, więc lekkiego patosu uniknąć się nie da. Mnie osobiście w tym wierszu on nie przeszkadza, historia wciąga, a to najważniejsze.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Loup garou
Napisany z przepychem. To bardzo interesujące i adekwatne określenie.
Dziękuję, Marcinie.
Jurek
Dziękuję, Marcinie.
Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl