#15
Post
autor: Mchuszmer » 23 maja 2016, 13:42
Cóż, do motywu pustyni mam słabość :-) Faktycznie wiersz spójny w obrazowaniu i spoisty, do tego budowa miła oku i uchu, wraz z klejącym i nienachalnym rymem. Emocjonalny, brzmi autentycznie. Zmiany, o ile się w nich mogę połapać :-P, chyba były wręcz konieczne.
Szczególnie mi przypadł do gustu ten pierwszy wers, także przerzutnia na końcu drugiej strofy. gwiazdy/cudowne zaćmienie też :-D.
Wiersz-przestroga przed fałszywym wyobrażeniem, marnowaniem emocjonalnego wkładu (wiem, to brzmi mało lirycznie), bo źródło wyschnięte i szukając go, można się bez końca błąkać po gorących wydmach, co do których nie wiadomo nawet, czy same dają, oddają ciepło, czy tylko je pochłaniają; czy jest tu możliwość odwzajemnienia.
Innymi słowy, tekst jak zasieki odpowiedzialności, choć z drugiej strony - dla mnie jest w tym niejednoznaczny, bo jednocześnie balansuje na granicy zmysłowości, a puenta przynajmniej wydaje się zdradzać tęsknotę podmiotu za takim zaćmieniem, a lubię puenty stawiające mnie przed taką zagadką. W związku z tym, czy źródło jest do końca wyschnięte.
Zresztą, czy ostrzeżenia nie odnoszą przeciwnego skutku; i czy dopóki nie zetknie się z podróżnikiem, dana osoba może z całą pewnością stwierdzić, czy pustynia jest już wewnątrz, czy na zewnątrz, w danych warunkach; no i - czy przestrzenie (brzmiące zresztą neutralnie) w których się błądzi nie są z pewnego punktu widzenia lepsze niż stanie w miejscu. Na dobrą sprawę ludzka świadomość i emocjonalność nie może być "obiektywna" i działa na zasadzie mniej lub bardziej cudownych zaćmień mniejszych lub większych.
Niewielki i "nienakombinowany" tekst, ale drapie korę :-).
mchusz, mchusz.