Bez wyjścia
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
Bez wyjścia
Jestem muzułmanką. Znam swoje obowiązki. O prawach nic nie wiem.
Od roku ukrywam się z małą córeczką, owocem gwałtu. Nie mam już rodziny, zhańbiona, straciłam wszystkich. Jeżeli mnie znajdą, trafię z dzieckiem do więzienia, a wydać może mnie każdy, wszak jestem kryminalistką.
Służyłam w zamożnym domu, gdy nie było pani, pan siłą zmusił mnie do uległości. Prosiłam, krzyczałam, ale nikt mi nie pomógł. Uciekłam. Bez paszportu i pieniędzy. Po dwóch miesiącach okazało się, że jestem w ciąży. Urodziłam w schronisku, dla kobiet wyjętych spod prawa...
Nie wychodzę poza mury ogrodzenia, tamten świat już dla mnie zamknięty.
Zobaczyłam w tv europejskie kobiety. Bez ślubu zakładają rodziny, mają dzieci... tak dużo zhańbionych. Jednak chodzą ulicami miast, robią zakupy, żartują. Nie ściga ich prawo... bezwzględne prawo, w którym winę za gwałt ponosi kobieta.
Musiałabym bardzo długo odkładać każdy grosz, żeby zarobić na podróż. Tylko, czy tam będę bezpieczna, czy bracia muzułmanie pozwolą mi żyć w spokoju? Nie wierzę. Świętych praw Koranu nie można naruszać.
Patrzę na córkę, zastanawiam się, jaki los ją czeka. Myślę, chociaż dobrze wiem, że jest to zabronione...
Jestem Europejką, znam swoje prawa, obowiązki dzielę z partnerem po równo.
Dzieci można mi pozazdrościć; zadbane, zdrowe.
Martwi mnie jedynie ten napływ uchodźców, są wszędzie. Kiedy pomyślę, że Koran nakazuje im szerzyć tu nienawiść, robi mi się słabo. Inwazja, przed którą w imię tolerancji, nikt się nie broni.
Zastanawiam się, dokąd wyjechać, żeby dzieci nie musiały brać w tym udziału, żeby ochronić je przed cierpieniem.
Myślę, ale świat z każdą chwilą staje się mniejszy...
Od roku ukrywam się z małą córeczką, owocem gwałtu. Nie mam już rodziny, zhańbiona, straciłam wszystkich. Jeżeli mnie znajdą, trafię z dzieckiem do więzienia, a wydać może mnie każdy, wszak jestem kryminalistką.
Służyłam w zamożnym domu, gdy nie było pani, pan siłą zmusił mnie do uległości. Prosiłam, krzyczałam, ale nikt mi nie pomógł. Uciekłam. Bez paszportu i pieniędzy. Po dwóch miesiącach okazało się, że jestem w ciąży. Urodziłam w schronisku, dla kobiet wyjętych spod prawa...
Nie wychodzę poza mury ogrodzenia, tamten świat już dla mnie zamknięty.
Zobaczyłam w tv europejskie kobiety. Bez ślubu zakładają rodziny, mają dzieci... tak dużo zhańbionych. Jednak chodzą ulicami miast, robią zakupy, żartują. Nie ściga ich prawo... bezwzględne prawo, w którym winę za gwałt ponosi kobieta.
Musiałabym bardzo długo odkładać każdy grosz, żeby zarobić na podróż. Tylko, czy tam będę bezpieczna, czy bracia muzułmanie pozwolą mi żyć w spokoju? Nie wierzę. Świętych praw Koranu nie można naruszać.
Patrzę na córkę, zastanawiam się, jaki los ją czeka. Myślę, chociaż dobrze wiem, że jest to zabronione...
Jestem Europejką, znam swoje prawa, obowiązki dzielę z partnerem po równo.
Dzieci można mi pozazdrościć; zadbane, zdrowe.
Martwi mnie jedynie ten napływ uchodźców, są wszędzie. Kiedy pomyślę, że Koran nakazuje im szerzyć tu nienawiść, robi mi się słabo. Inwazja, przed którą w imię tolerancji, nikt się nie broni.
Zastanawiam się, dokąd wyjechać, żeby dzieci nie musiały brać w tym udziału, żeby ochronić je przed cierpieniem.
Myślę, ale świat z każdą chwilą staje się mniejszy...
Ostatnio zmieniony 25 maja 2016, 19:19 przez ELKA, łącznie zmieniany 1 raz.