... (Nigdy nie myślałem)
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
... (Nigdy nie myślałem)
Nigdy nie myślałem, że spotka to mnie.
Takie rzeczy zdarzają się tylko innym.
Jak zwykle rano przyjechałem, wypaliłem przed wejściem papierosa.
Wszedłem na oddział i te spojrzenia pielęgniarek.
Umarła o 8.10.
To nie mogła być prawda.
Wszedłem do sali.
Była jeszcze ciepła.
Podnosiłem jej powieki, potrząsałem nią.
Uderzyłem głową w ścianę, odepchnąłem pielęgniarkę, jakąś tabletkę połknąłem.
Potem stałem na korytarzu czekając na dokumenty.
I czułem, że jest obok, i że jest zawstydzona, bo tyle zamieszania przez nią.
Cała ona.
Chodziłem po gabinetach szpitalnych, podbijali papiery. Wszyscy deklamowali, że jest im przykro.
Jeszcze tylko urząd miejski.
Żeby tam dojść muszę przejść przez podziemie dworca kolejowego.
Przyjechały pociągi, ludzie wysiedli, nie mogę przejść, potrącają mnie, dokądś się śpieszą.
Mam ochotę krzyknąć „Właśnie umarła mi mama!”
Docieram do urzędu, zaznaczają w systemie, że jej już nie ma.
I jest im przykro. I zaraz potem łyk kawy i następny wniosek w ręce.
Ktoś bierze mnie za rękę, prowadzi do auta i wiezie do domu.
To już nie dom, to tylko mieszkanie.
A jeszcze w przedpokoju worek z jej rzeczami ze szpitala.
Siedzę oszołomiony.
To tylko zły sen.
Ale ten najgorszy przede mną.
Śni mi się, że umarła, budzę się, ta ulga, że to był sen, a zaraz potem, że to prawda.
I nie pogrzeb był najgorszy, ale zdzieranie klepsydr.
Widzieć jej imię i nazwisko. I przy każdej podchodzą ludzie, młoda była, znali ją, tak im przykro.
I natychmiast wracają do swojego życia.
Trzynaście lat później
6.15 Dzwoni telefon.
- Halo?
- Tu Ewa. Słuchaj, …
- Tak?
- Boże! Mój tata umarł.
- Tak mi przykro.
Odkładam słuchawkę, nastawiam wodę na kawę i włączam komputer.
Takie rzeczy zdarzają się tylko innym.
Jak zwykle rano przyjechałem, wypaliłem przed wejściem papierosa.
Wszedłem na oddział i te spojrzenia pielęgniarek.
Umarła o 8.10.
To nie mogła być prawda.
Wszedłem do sali.
Była jeszcze ciepła.
Podnosiłem jej powieki, potrząsałem nią.
Uderzyłem głową w ścianę, odepchnąłem pielęgniarkę, jakąś tabletkę połknąłem.
Potem stałem na korytarzu czekając na dokumenty.
I czułem, że jest obok, i że jest zawstydzona, bo tyle zamieszania przez nią.
Cała ona.
Chodziłem po gabinetach szpitalnych, podbijali papiery. Wszyscy deklamowali, że jest im przykro.
Jeszcze tylko urząd miejski.
Żeby tam dojść muszę przejść przez podziemie dworca kolejowego.
Przyjechały pociągi, ludzie wysiedli, nie mogę przejść, potrącają mnie, dokądś się śpieszą.
Mam ochotę krzyknąć „Właśnie umarła mi mama!”
Docieram do urzędu, zaznaczają w systemie, że jej już nie ma.
I jest im przykro. I zaraz potem łyk kawy i następny wniosek w ręce.
Ktoś bierze mnie za rękę, prowadzi do auta i wiezie do domu.
To już nie dom, to tylko mieszkanie.
A jeszcze w przedpokoju worek z jej rzeczami ze szpitala.
Siedzę oszołomiony.
To tylko zły sen.
Ale ten najgorszy przede mną.
Śni mi się, że umarła, budzę się, ta ulga, że to był sen, a zaraz potem, że to prawda.
I nie pogrzeb był najgorszy, ale zdzieranie klepsydr.
Widzieć jej imię i nazwisko. I przy każdej podchodzą ludzie, młoda była, znali ją, tak im przykro.
I natychmiast wracają do swojego życia.
Trzynaście lat później
6.15 Dzwoni telefon.
- Halo?
- Tu Ewa. Słuchaj, …
- Tak?
- Boże! Mój tata umarł.
- Tak mi przykro.
Odkładam słuchawkę, nastawiam wodę na kawę i włączam komputer.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: ...
refluks, to dobre jest chyba, bo się utożsamiłam z bohaterką, tą umarłą... tak się czuję, jakbym umarła, a ktoś,najpierw patrzy na moje jeszcze ciepłe ciało, potrząsa nim, a potem opłakuje... dobry tekst, dla mnie, bo coś we mnie poruszył, jest w nim niespokojność jakaś
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: ...
Tak czasem właśnie i mi sie wydaje, nawet po wielu latach.refluks pisze:I czułem, że jest obok, i że jest zawstydzona, bo tyle zamieszania przez nią.
Ja też się utożsamiłem ale z narratorem, oczywiste. Czy mam tak samo? Ostatnio w pracy bardzo ostry termin, trzeba zdążyć. Nerwy, nerwy. I nagle zdałem sobie sprawę, że najwyżej nie zdążę, odłożę na półkę. Nic się nie stanie.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: ...
bo siła tego tekstu (dla mnie, cały czas to zaznaczam, bom niewykwalifikowany człowiek jeszcze w recenzowaniu tekstów literackich) tkwi w jakiejś naturalności (prawdziwości) przekazu.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
Re: ...
Nie podoba mi się zapis... każde zdanie od nowej linijki, trochę to pensjonarskie, nie uważasz?
Okruch do poprawy.
Pozdrawiam.elka.
refluks pisze:I czułem, że jest obok, i że jest zawstydzona,
refluks pisze:I jest im przykro. I zaraz potem łyk kawy i następny wniosek w ręce.
refluks pisze:I nie pogrzeb był najgorszy, ale zdzieranie klepsydr.
refluks pisze:I przy każdej podchodzą ludzie, młoda była, znali ją, tak im przykro.
Nie dało się więcej zdań zacząć od ''i''?refluks pisze:I natychmiast wracają do swojego życia.
Okruch do poprawy.
Pozdrawiam.elka.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: ...
Mnie to się wydaje, że "i" jest istotne w tym tekście, czyni go emocjonalnym, prawdziwym...
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Re: ...
Na okoliczność innego tekstu więcej zdań od "i" zacząłem.ELKA pisze:Nie dało się więcej zdań zacząć od ''i''?
"Przypowieść o człowieku, który rozmawiał z przedmiotami"
I nadszedł był dzień gospodarczy i człowiek jął myć podłogę.
I odezwał się do mopa, a ten mu odpowiedział i poradził człowiekowi: „Nie rozmawiaj ze szmatami”.
Człowiek widząc, że rada jest dobra nie wyrzekł już słowa do tych, którzy byli mu przeciwni.
I upłynął ranek, a wieczorem człowiek mył dzbany.
I rzekła do niego gąbka: „Idź obmyj się z brudu komunizmu, albowiem niegodny jesteś zbliżyć się do wszelakiego kapitalistycznego dobra”.
I zatrwożył się człowiek, ale umyć się nie chciał, a chciał się zgładzić.
I rzekły do niego dom, komoda, stół, szafa i biblioteczka, a wszystkie były komunistyczne: „Nie zgładzaj się, albowiem komunistyczne jest dobre!”
I posłuchał człowiek domu, komody, stołu, szafy i biblioteczki i nie zgładził się.
Wtedy rzekły do człowieka lodówka i pralka, a radio im wtórowało, a były one kapitalistyczne i kusiły go.
I ujrzał człowiek swoje pióro, którym grzeszył czterdzieści lat i zasmucił się i udał się gdzieś rozważać.
I zaraz wrócił i pierdolił jak zawsze, bo jebnięty był jak mało kto.
Oto słowo moje.
P.S. Jestem mistrzem zaczynania od "i".
- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: ...
Ale tego i nie jest wcale tak dużo, raptem kilka. Mówienie w stresie często prowokuje do stawiania łączników, nawiązań do poprzedniego zdania. Wtedy powstaje wrażenie, że nie zalega cisza, że stale zagadujemy rzeczywistość. Niektórzy mówią stale eeee w podobnym celu.
Re: ...
refluks pisze:"Przypowieść o człowieku, który rozmawiał z przedmiotami"I nadszedł był dzień gospodarczy i człowiek jął myć podłogę.I odezwał się do mopa, a ten mu odpowiedział i poradził człowiekowi: „Nie rozmawiaj ze szmatami”.Człowiek widząc, że rada jest dobra nie wyrzekł już słowa do tych, którzy byli mu przeciwni.I upłynął ranek, a wieczorem człowiek mył dzbany.I rzekła do niego gąbka: „Idź obmyj się z brudu komunizmu, albowiem niegodny jesteś zbliżyć się do wszelakiego kapitalistycznego dobra”.I zatrwożył się człowiek, ale umyć się nie chciał, a chciał się zgładzić.I rzekły do niego dom, komoda, stół, szafa i biblioteczka, a wszystkie były komunistyczne: „Nie zgładzaj się, albowiem komunistyczne jest dobre!”I posłuchał człowiek domu, komody, stołu, szafy i biblioteczki i nie zgładził się.Wtedy rzekły do człowieka lodówka i pralka, a radio im wtórowało, a były one kapitalistyczne i kusiły go.I ujrzał człowiek swoje pióro, którym grzeszył czterdzieści lat i zasmucił się i udał się gdzieś rozważać.I zaraz wrócił i pierdolił jak zawsze, bo jebnięty był jak mało kto.Oto słowo moje.
O, co to? Czyżbyśmy nie akceptowali komentarzy krytycznych, ojoj....

Ten komentarz jest niezły, wyszedł ci lepiej niż tekst.
- Patka
- Posty: 4597
- Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
- Lokalizacja: Toruń
- Płeć:
- Kontakt:
Re: ...
Raczej umiejętność dobrej riposty na komentarz, który tylko próbuje być krytyczny, ale za bardzo mu nie wychodzi (nieuzasadnienie swojego zdania itp.).karolek pisze:O, co to? Czyżbyśmy nie akceptowali komentarzy krytycznych, ojoj....
Popraw to, refluksie, bo aż oczy bolą od patrzenia.refluks pisze:Słuchaj, …