Pierwsze trzy zwrotki zawierają czas przeszły i nagle czwarta idzie w przyszłość. W sumie to dobrze, że się odbiłeś od takiej spowiedzio-litanii. Zaznaczyłem końcówki, które mnie kłują w uszy. A do tego te "za..." I nic dziwnego, że zabrakło słów zza...zaczynających się od za. Że musiałeś zakreślić wszystko. Było lepiej przekreślić co nieco.skaranie boskie pisze:Zapatrzyłem się w słońce,
zasłuchałem się w cienie -
teraz ciszę zamącę
uciążliwym brzemieniem
doczekań.
Zawiesiłem znaczenia,
zakopałem tradycję -
dzisiaj słowa rozdzieram
w czasy przeszłe i przyszłe,
jak rzeka.
Zamazałem napisy,
zakreśliłem obrazy -
nocą skryję się w ciszy
i przebiorę w karmazyn
przedświtów.
Zaszeleszczę listowiem,
zawędruję donikąd -
słowem pustkę dopowiem
i wyrzeknę się przysiąg
z nawyku.
Brzmi to formalistycznie, jakbyś na brzmieniu i gramatyce chciał budować przekaz. To spróbuj to przetłumaczyć na jakikolwiek inny język. Odpada połowa środków artystycznych.
A poza tym. Jest jakaś piękna melodia. Te dodatki w piątych wersach każdej zwrotki brzmią poza jej rymem i rytmem, jednocześnie kreują pole dla śpiewaka i ewentualnej gitary. Taka świetna kontra i od razu piosenka nie jest tępa. Jeśliby to ładnie zaśpiewać, to bym Ci wybaczył te za... i ...łem. Ale bez melodii i
