uosobienie konieczności
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
uosobienie konieczności
w moich posiadłościach słońce nigdy nie zachodzi;
swoista różnica innych gatunków tego rodzaju.
nie odchodzę dzisiaj, bo nie ma takiej potrzeby
tym bardziej, że o jutrze nic pewnego nie wiadomo...
ale nic nie robię w kierunku pozorowanej bezczynności,
gdyż próżniactwo nie daje odpowiedniego wypoczynku.
nie spodziewam się bytu obfitującego w zaszczyty.
czyżby bóg zapomniał com dla niego uczynił?
nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
w victorii śniadych ud zatrzymasz odchodzących,
piórem - staniesz się kobietą niczyją i niezrozumiałą
i nawet kiedy wiarą poszukasz śpiącego rozumu
i tak fortunie powierzysz pedantyczne utrapienie ciała.
swoista różnica innych gatunków tego rodzaju.
nie odchodzę dzisiaj, bo nie ma takiej potrzeby
tym bardziej, że o jutrze nic pewnego nie wiadomo...
ale nic nie robię w kierunku pozorowanej bezczynności,
gdyż próżniactwo nie daje odpowiedniego wypoczynku.
nie spodziewam się bytu obfitującego w zaszczyty.
czyżby bóg zapomniał com dla niego uczynił?
nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
w victorii śniadych ud zatrzymasz odchodzących,
piórem - staniesz się kobietą niczyją i niezrozumiałą
i nawet kiedy wiarą poszukasz śpiącego rozumu
i tak fortunie powierzysz pedantyczne utrapienie ciała.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Re: uosobienie konieczności
ło rany chyba słownik mi potrzebny bo ja nie ka pe wu,
pomyśle nad tym o co tu idzie...
ta ostatnia zwrotka to o bogatej wdowie chyba
wiersz nie jest zbyt spójny, przynajmniej mi się tak wydaje
Pozdrawiam
pomyśle nad tym o co tu idzie...
ta ostatnia zwrotka to o bogatej wdowie chyba

wiersz nie jest zbyt spójny, przynajmniej mi się tak wydaje
Pozdrawiam

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: uosobienie konieczności
skomplikowany ten wiersz i lawirujący niczym imperium brytyjskie
ciekawy fragmentami, fragmentami, przynajmniej dla mnie, trochę niejasny, mocno szyfrujesz
pozorowana bezczynnośc to chyba jednak co innego niż próżniactwo
Pozdrawiam

ciekawy fragmentami, fragmentami, przynajmniej dla mnie, trochę niejasny, mocno szyfrujesz
pozorowana bezczynnośc to chyba jednak co innego niż próżniactwo
Pozdrawiam

- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: uosobienie konieczności
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę - ta jest ladna
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
niezupelnie rozebralam wiersz, mysle, ze autor chcial przekazac zycie za pieniadze?
Moze sie wyglupilam, ale tak odczytuje. Chocby ta strofa:
nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.

a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
niezupelnie rozebralam wiersz, mysle, ze autor chcial przekazac zycie za pieniadze?

nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: uosobienie konieczności
inne gatunki tego rodzaju- czyli co- ?podludzie- nadludzie- nie mam pojęcia
nie odchodzę dzisiaj, bo nie ma takiej potrzeby
tym bardziej, że o jutrze nic pewnego nie wiadomo...- kropki nie potrzebne
czyżby bóg zapomniał com dla niego uczynił? - też bym chciała wiedzieć - co takiego peel uczynił
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.- to niepoetka nie może być prawdziwą kobietą
dla mnie zagmatwany jakby na siłę- pozdrawiam

nie odchodzę dzisiaj, bo nie ma takiej potrzeby
tym bardziej, że o jutrze nic pewnego nie wiadomo...- kropki nie potrzebne
czyżby bóg zapomniał com dla niego uczynił? - też bym chciała wiedzieć - co takiego peel uczynił

wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.- to niepoetka nie może być prawdziwą kobietą

dla mnie zagmatwany jakby na siłę- pozdrawiam

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: uosobienie konieczności
Rzeczywiście, wiersz zagmatwany, ale to może tylko kwestia takiego a nie innego zapisu, ułożenia w strofy i zagęszczenia obrazów.
Bardzo podoba mi się od tego momentu:
"i nawet" - może "a nawet" - żeby nie powtarzać "i", gdyż nie wygląda mi to tutaj na świadomie użytą anaforę.
"com" - forma, która już w tej chwili wyszła z powszechnego użycia i brzmi trochę sztucznie. Moim zdaniem nie ma sensu nadawać wierszom tak bardzo podniosłego tonu przez wykorzystanie archaicznych form, raczej sugerowałabym maksymalną prostotę językową.
Generalnie jeszcze napomknę trochę o patosie. Każdy poeta używa go w mniejszym, lub większym stopniu, gdyż poezja jest zawsze pewnego rodzaju transpozycją, nadaniem rzeczom, wydarzeniom, odczuciom - wyjątkowości, mocniejszego, dobitniejszego, głębszego wymiaru.
Ale czym innym jest werbalne napuszenie, a Twój tekst za bardzo chyba właśnie się puszy słowami.
Pozdrawiam, czekam na kolejne, bo tak czy inaczej - ciekawi mnie Twoje pisanie.

Glo.
Bardzo podoba mi się od tego momentu:
Końcówka jest moim zdaniem dobra, ale może dlatego także, że treściowo mi bliska. Chociaż pozbyłabym się nadmiaru imiesłowów - "wirujące", "odchodzących", "śpiącego".... Za dużo. Może "uśpionego" daj, zamiast śpiącego?Qń Który Pisze pisze:wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
w victorii śniadych ud zatrzymasz odchodzących,
piórem - staniesz się kobietą niczyją i niezrozumiałą
i nawet kiedy wiarą poszukasz śpiącego rozumu
i tak fortunie powierzysz pedantyczne utrapienie ciała.
"i nawet" - może "a nawet" - żeby nie powtarzać "i", gdyż nie wygląda mi to tutaj na świadomie użytą anaforę.
Moim zdaniem w pierwszej części jest zdecydowanie za dużo przeczeń. Naszpikowałeś nimi te strofy aż do przesady.Qń Który Pisze pisze:w moich posiadłościach słońce nigdy nie zachodzi;
swoista różnica innych gatunków tego rodzaju.
nie odchodzę dzisiaj, bo nie ma takiej potrzeby
tym bardziej, że o jutrze nic pewnego nie wiadomo...
ale nic nie robię w kierunku pozorowanej bezczynności,
gdyż próżniactwo nie daje odpowiedniego wypoczynku.
nie spodziewam się bytu obfitującego w zaszczyty.
czyżby bóg zapomniał com dla niego uczynił?
nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
"com" - forma, która już w tej chwili wyszła z powszechnego użycia i brzmi trochę sztucznie. Moim zdaniem nie ma sensu nadawać wierszom tak bardzo podniosłego tonu przez wykorzystanie archaicznych form, raczej sugerowałabym maksymalną prostotę językową.
Generalnie jeszcze napomknę trochę o patosie. Każdy poeta używa go w mniejszym, lub większym stopniu, gdyż poezja jest zawsze pewnego rodzaju transpozycją, nadaniem rzeczom, wydarzeniom, odczuciom - wyjątkowości, mocniejszego, dobitniejszego, głębszego wymiaru.
Ale czym innym jest werbalne napuszenie, a Twój tekst za bardzo chyba właśnie się puszy słowami.
Pozdrawiam, czekam na kolejne, bo tak czy inaczej - ciekawi mnie Twoje pisanie.

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: uosobienie konieczności
Samo Zuo, myślę, że przesada z tym słownikiem
Epikur, to postać znana z mitologii, podobnie jak ze współczesnej "myto-logii politycznej" gen. Wojtek Jaruzelski
Mało który poeta pisze z ka pe wu.
Czasami prawdy o swoich wierszach dowiaduje się od czytelników
i z kilkunastu opini wyrabia sobie zdanie o czym tak naprawdę chciał napisać.
Wiersz jest zlepkiem przemyśleń i trudno czasami nadążyć czytelnikowi za myślowym tokiem roztrzepanej weny autora, tym bardziej, że kiełbasa twórcza skutecznie kryje konieczne dodatki, bo kuchnia jest arką przymierza natchnienia i osobistego, wikłaczego talentu każdego autora. Z wierszem podobnie jest, jak z kobietą. Kiedy sama się rozbierze po przeciwnej stronie łóżka i szybko wskakuje pod kołdrę by z rozkoszą oddać się cierpieniom ciała, ta zabiera sporo estetycznego piękna z tzw. gry wstępnej, kiedy jest rozbierana przez kogoś... wtedy zawsze ma coś do ukrycia
Alu, z krainy os... każda bezczynność jest próżniactwem... chodzi tylko o sposób w jak usypiamy swoje poczucie obowiązku. Czasami uda nam się oszukać samego siebie, upozorowawszy pozorny spokój, co by się bezstresowo spokojem delektować...
Anastazjo... hm, skądinąd piękne imię... ktoś chciał odejść, zgnębiony porażką uczuć i zdrowia. Kasą nie możemy się wykupić z odstąpienie od honorowego życia. Pisałem do tej poetki wierszem, chcąc obudzić w niej kobietę i upierałem się przy tym, że poezja to tylko przedsionek tożsamości... wirujące sukienki poetek, to radość z prawdziwych wydarzeń, które z poezją akurat nie muszą mieć wiele wspólnego. To dużo ważniejsza część życia niż ulewanie rozpaczy nad kawałkiem niezapisanej karteczki. Wszystko jest w naszych rękach, ale czasami nie wystarczy sił, żeby kołem fortuny zakręcić... kto nie gra, ten nigdy nic nie wygra, narzekając na brak szczęścia i paskudny los. Sukces, to suma podejść, nawet gdyby miało ich być tysiące. Potrzeba do tego gigantycznego samozaparcia, ale na mecie, szybko zapomina się o wysiłku, pławiąc się w szczęściu, które nie miało wyjścia i musiało kiedyś przegrać z niestrudzonym jego poszukiwaczem.
Bożena, to prostsze niż myślisz... są ludzie, u których mało kiedy świeci słońce, bo każdego dnia budzą się tzw. lewą nogą i szczerzą już kły z samego rana. Rodzaj, to ludzie, którzy dzielą się na rozmaite gatunki... malkontenci, obździdrągi, zboczeńcy, romatycy, patałachy, lebiegi, morbidezza i sam bóg wie ile jeszcze. U peela prawie zawsze świeci słońce, co wydaje się być szczególnym wyróżnikiem wśród innych gatunków tego rodzaju.
Nie ma boskiej sprawiedliwości, ani innej, bo biedni zawsze płacą najwyższą cenę za swoje cierpienie, a szczególnie dzieci, które wcale nie są pod jakimiś szczególnymi boskimi auspicjami. Cóż takiego peel uczyni? Całym swoim życiem udowadnia, że czynienie dobra, to szczególne asocjacje w łańcuchu bóg-człowiek-zbawienie.
Nie czeka na rewanż i rozdaje prezenty w postaci uśmiechów, dobrego słowa, uczynków, wsparcia i żyje, jakby w ciągłym poczuciu rozumienia każdego. Nie zraża się tym, że zamiast oczekiwanej wdzięczności spotyka go nietolerancja, zawiść, czy nawet odrzucenie. Bo właśnie słońce prawie nie zachodzi w jego "posiadłościach" i dzieli się nim, jak tylko umie.
Prawdziwą kobietą może być nawet tzw, babcia klozetowa i wcale nie musi być poetką
ale nie można być poetką, która zapomina, że jest prawdziwą kobietą
a przecież o poetce tutaj mowa a nie o babci klozetowej, co przecież doskonale jest czytelne w ostatniej strofie.
Gloinnen... zawsze imponowała mi Twoja rzeczowa "rozbiórka" tekstu w aspekcie poprawności i przejrzystości, uwarunkowanej oszczędnymi środkami, aczkolwiek mającymi siłę wszystkich innych użytych bezcelowo
Z patosem walczę mało skutecznie, bo zaćma spontaniczności usypia mi tzw. "kontrolera uczć" i wpuszcza mnie w maliny kiczu, o który nie trudno, kiedy mowa o niekontrolowanych uczuciach.
Dziękuję, że wpadłaś ze swoją jakże merytoryczną analizą.


Mało który poeta pisze z ka pe wu.
Czasami prawdy o swoich wierszach dowiaduje się od czytelników

i z kilkunastu opini wyrabia sobie zdanie o czym tak naprawdę chciał napisać.


Wiersz jest zlepkiem przemyśleń i trudno czasami nadążyć czytelnikowi za myślowym tokiem roztrzepanej weny autora, tym bardziej, że kiełbasa twórcza skutecznie kryje konieczne dodatki, bo kuchnia jest arką przymierza natchnienia i osobistego, wikłaczego talentu każdego autora. Z wierszem podobnie jest, jak z kobietą. Kiedy sama się rozbierze po przeciwnej stronie łóżka i szybko wskakuje pod kołdrę by z rozkoszą oddać się cierpieniom ciała, ta zabiera sporo estetycznego piękna z tzw. gry wstępnej, kiedy jest rozbierana przez kogoś... wtedy zawsze ma coś do ukrycia


Alu, z krainy os... każda bezczynność jest próżniactwem... chodzi tylko o sposób w jak usypiamy swoje poczucie obowiązku. Czasami uda nam się oszukać samego siebie, upozorowawszy pozorny spokój, co by się bezstresowo spokojem delektować...

Anastazjo... hm, skądinąd piękne imię... ktoś chciał odejść, zgnębiony porażką uczuć i zdrowia. Kasą nie możemy się wykupić z odstąpienie od honorowego życia. Pisałem do tej poetki wierszem, chcąc obudzić w niej kobietę i upierałem się przy tym, że poezja to tylko przedsionek tożsamości... wirujące sukienki poetek, to radość z prawdziwych wydarzeń, które z poezją akurat nie muszą mieć wiele wspólnego. To dużo ważniejsza część życia niż ulewanie rozpaczy nad kawałkiem niezapisanej karteczki. Wszystko jest w naszych rękach, ale czasami nie wystarczy sił, żeby kołem fortuny zakręcić... kto nie gra, ten nigdy nic nie wygra, narzekając na brak szczęścia i paskudny los. Sukces, to suma podejść, nawet gdyby miało ich być tysiące. Potrzeba do tego gigantycznego samozaparcia, ale na mecie, szybko zapomina się o wysiłku, pławiąc się w szczęściu, które nie miało wyjścia i musiało kiedyś przegrać z niestrudzonym jego poszukiwaczem.

Bożena, to prostsze niż myślisz... są ludzie, u których mało kiedy świeci słońce, bo każdego dnia budzą się tzw. lewą nogą i szczerzą już kły z samego rana. Rodzaj, to ludzie, którzy dzielą się na rozmaite gatunki... malkontenci, obździdrągi, zboczeńcy, romatycy, patałachy, lebiegi, morbidezza i sam bóg wie ile jeszcze. U peela prawie zawsze świeci słońce, co wydaje się być szczególnym wyróżnikiem wśród innych gatunków tego rodzaju.
Nie ma boskiej sprawiedliwości, ani innej, bo biedni zawsze płacą najwyższą cenę za swoje cierpienie, a szczególnie dzieci, które wcale nie są pod jakimiś szczególnymi boskimi auspicjami. Cóż takiego peel uczyni? Całym swoim życiem udowadnia, że czynienie dobra, to szczególne asocjacje w łańcuchu bóg-człowiek-zbawienie.
Nie czeka na rewanż i rozdaje prezenty w postaci uśmiechów, dobrego słowa, uczynków, wsparcia i żyje, jakby w ciągłym poczuciu rozumienia każdego. Nie zraża się tym, że zamiast oczekiwanej wdzięczności spotyka go nietolerancja, zawiść, czy nawet odrzucenie. Bo właśnie słońce prawie nie zachodzi w jego "posiadłościach" i dzieli się nim, jak tylko umie.
Prawdziwą kobietą może być nawet tzw, babcia klozetowa i wcale nie musi być poetką


a przecież o poetce tutaj mowa a nie o babci klozetowej, co przecież doskonale jest czytelne w ostatniej strofie.
Gloinnen... zawsze imponowała mi Twoja rzeczowa "rozbiórka" tekstu w aspekcie poprawności i przejrzystości, uwarunkowanej oszczędnymi środkami, aczkolwiek mającymi siłę wszystkich innych użytych bezcelowo

Z patosem walczę mało skutecznie, bo zaćma spontaniczności usypia mi tzw. "kontrolera uczć" i wpuszcza mnie w maliny kiczu, o który nie trudno, kiedy mowa o niekontrolowanych uczuciach.

Dziękuję, że wpadłaś ze swoją jakże merytoryczną analizą.

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Re: uosobienie konieczności
bardzo interesująco piszesz...czekamy na następny!
pozdrawiam
pozdrawiam

-
- Posty: 55
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:12
Re: uosobienie konieczności
nie każdy może być wieprzkiem ze stada Epikura
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
piękne wersy aż chce się czytać, to jest poezja prawdziwa pisana z końskim łbem ha,ha
brawo ładnie wyszło
pozdrawiam
i trzosem przekupić lekarza swojego honoru.
wyrwane ułamki wiersza zdradzą prawdziwego poetę
a prawdziwą kobietę - wirujące sukienki poetek.
piękne wersy aż chce się czytać, to jest poezja prawdziwa pisana z końskim łbem ha,ha
brawo ładnie wyszło
pozdrawiam
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: uosobienie konieczności
Bardzo gęsty wiersz, może miejscami zbyt gęsty ale mimo tego przypadł mi do gustu.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.