Terrorysta
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
-
- Posty: 170
- Rejestracja: 08 cze 2016, 5:10
Terrorysta
Po przeczytaniu komentarzy umieszczam nową wersję:
A:
Wepchała się z bachorem bez kolejki.
B:
Fajny bobas; taki kiedyś byłem...
A:
No proszę ! I to po papierosy!
B:
Też się paliło i nie tylko....
.
A:
Nawet dziecka nie przypięła. Właśnie wypada. Dobrze jej tak!
B:
Boże ratuj. Uff.Złapała. Bogu dzięki.
Łotrów było dwóch.
Pierwotna wersja:
To ten supermarket. Pora południowa, a tylu ludzi. Ciekawe, kto się załapie na ten 'mój' moment.
O, jeszcze chyba ta kobieta, z dzieckiem. Chłopczyk. Może ma roczek. Siedzi pewnie. Nawet go nie przypięła. Właśnie gada przez komórkę. Grzebie nerwowo w torebce, wyrzuca pustą paczkę.Wchodzi. O gdyby wiedziała, że już nie zapali. Dwunasta osiem. Mam jeszcze dwie minuty. Wejdę za nią. Nawet dobrze, bo będzie wyglądało, że jesteśmy rodziną. Chłopczyk się uśmiechnął do mnie. Po drugiej stronie jakaś zwiotczała też się uśmiecha do małego. Zaraz będzie po wszystkim. Wchodzimy głównym wejściem. Drzwi otworzone. Z powrotem się zatrzaskują. Uderzają w wózek. Zachybotał. Zwiotczała krzyczy .
- O, Boże !
Przed chwilą miała minę zgorszoną. Słyszała, jak matka dziecka zaklęła przez telefon. Dziecko wypada. Łapię. Ręce oddają dziecko. Tamta przytula. Twarz jaśnieje. Dziękuje. Kilka razy. Nikt mi nigdy nie dziękował. Kobieta rezygnuje z zakupu. Rozmawia z tą drugą radośnie. Na co czekam? Dwunasta dziesięć. Powinienem wejść i nacisnąć guzik. Chłopczyk się uśmiecha. Powinienem. Na szkoleniu nie przewidzieli takiego przypadku.
A:
Wepchała się z bachorem bez kolejki.
B:
Fajny bobas; taki kiedyś byłem...
A:
No proszę ! I to po papierosy!
B:
Też się paliło i nie tylko....
.
A:
Nawet dziecka nie przypięła. Właśnie wypada. Dobrze jej tak!
B:
Boże ratuj. Uff.Złapała. Bogu dzięki.
Łotrów było dwóch.
Pierwotna wersja:
To ten supermarket. Pora południowa, a tylu ludzi. Ciekawe, kto się załapie na ten 'mój' moment.
O, jeszcze chyba ta kobieta, z dzieckiem. Chłopczyk. Może ma roczek. Siedzi pewnie. Nawet go nie przypięła. Właśnie gada przez komórkę. Grzebie nerwowo w torebce, wyrzuca pustą paczkę.Wchodzi. O gdyby wiedziała, że już nie zapali. Dwunasta osiem. Mam jeszcze dwie minuty. Wejdę za nią. Nawet dobrze, bo będzie wyglądało, że jesteśmy rodziną. Chłopczyk się uśmiechnął do mnie. Po drugiej stronie jakaś zwiotczała też się uśmiecha do małego. Zaraz będzie po wszystkim. Wchodzimy głównym wejściem. Drzwi otworzone. Z powrotem się zatrzaskują. Uderzają w wózek. Zachybotał. Zwiotczała krzyczy .
- O, Boże !
Przed chwilą miała minę zgorszoną. Słyszała, jak matka dziecka zaklęła przez telefon. Dziecko wypada. Łapię. Ręce oddają dziecko. Tamta przytula. Twarz jaśnieje. Dziękuje. Kilka razy. Nikt mi nigdy nie dziękował. Kobieta rezygnuje z zakupu. Rozmawia z tą drugą radośnie. Na co czekam? Dwunasta dziesięć. Powinienem wejść i nacisnąć guzik. Chłopczyk się uśmiecha. Powinienem. Na szkoleniu nie przewidzieli takiego przypadku.
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2016, 18:52 przez Mms, łącznie zmieniany 4 razy.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Terrorysta
Monolog wewnętrzny, strumień myśli z obserwacji miejsca zamachu i przyszłych ofiar niedoszłego terrorysty. Wydaje mi się, że emocje na chwilę przed samounicestwieniem byłyby silniejsze, ale clou tej miniatury mieści się w przesłaniu, że poczucie zrobienia czegoś dobrego i usłyszenia serdecznych podziękowań jest w stanie obudzić empatię, zmienić straszny plan.Mms pisze:To ten supermarket. Pora południowa[,] a tylu ludzi. Ciekawe, kto się załapie na ten 'mój' moment.
O, jeszcze chyba ta kobieta, z dzieckiem. Chłopczyk. Może ma roczek. Siedzi pewnie. Nawet go nie przypięła. Właśnie gada przez komórkę. Grzebie nerwowo w torebce, wyrzuca pustą paczkę.Wchodzi. O gdyby wiedziała, że już nie zapali. Dwunasta osiem. Mam jeszcze dwie minuty. Wejdę za nią. Nawet dobrze, bo będzie wyglądało, że jesteśmy rodziną. Chłopczyk się uśmiechnął do mnie. Po drugiej stronie jakaś zwiotczała też się uśmiecha do małego. Zaraz będzie po wszystkim. Wchodzimy głównym wejściem. Drzwi otworzone. Z powrotem się zatrzaskują. Uderzają w wózek. Zachybotał. Zwiotczała krzyczy . [spacja] "O, Boże". [cudzysłów po kropce, zamiast kropki lepszy byłby wykrzyknik, jeśli krzyczy] Przed chwilą miała minę zgorszoną. Słyszała, jak matka dziecka zaklęła przez telefon. Dziecko wypada. Łapię. Ręce oddają dziecko. Tamta przytula. Twarz jaśnieje. Dziękuje. Kilka razy. Nikt mi nigdy nie dziękował. Kobieta rezygnuje z zakupu. Rozmawia z tą drugą radośnie. Na co czekam? Dwunasta dziesięć. Powinienem wejść i nacisnąć guzik. Chłopczyk się uśmiecha. Powinienem. Na szkoleniu nie przewidzieli takiego przypadku.
Dobro za dobro.

- refluks
- Posty: 714
- Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49
Re: Terrorysta
Mms pisze:Supermarket (...) Drzwi otworzone. Z powrotem się zatrzaskują. Uderzają w wózek. Zachybotał. (...) Dziecko wypada.
O jakich drzwiach ty piszesz?
Uważasz, że tak się projektuje drzwi, że gdy przy zamykaniu się uderzą w wózek z dzieckiem, to ono z niego wypadnie??
Gdyby uderzyła w wózek połówka drzwi, to go najwyżej przesunie.
Dbaj o szczegóły.
Reszta niewiarygodna w swej rzewności.
Re: Terrorysta
Bardzo wartościowe przesłanie, potrzeba dobra okazała się silniejsza niż zła.
Pozdrawiam

Pozdrawiam

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Terrorysta
Zgadzam się.refluks pisze:Reszta niewiarygodna w swej rzewności.
Z poważnego problemu, który dotyka obecnie Europę (i nie tylko), Autorka ulepiła sentymentalną bajkę na dobranoc.
Terroryści to ludzie bezwzględni. Są to jednostki specjalnie szkolone i wytresowane, aby móc działać jak roboty, niemal mechanicznie. Tu nie ma miejsca na sentymenty. Oni mają w głowie plan do wykonania i żadne urocze małe chłopczyki czy dziewczynki nie są w stanie ich wybić z zaprogramowanego wcześniej algorytmu. Podejrzewam właśnie, że między innymi uczeni są całkowitej niewrażliwości na to, co zazwyczaj nas porusza - ból, cierpienie, strach. Oni nie maja przypatrywać się wnikliwie przyszłym ofiarom, oni mają je postrzegać, podobnie jak ongiś banderowcy Polaków na Wołyniu, jako śmiertelnych wrogów, których należy nienawidzić i zniszczyć, uderzając jak najdotkliwiej. Ich widzenie innych to nie widzenie jednostek (jak w opowiadaniu - wybranych z tłumu), ale widzenie właśnie całej masy, ogółu, anonimowego zbiorowiska. Bezwarunkowe i pełne unicestwienie w przyszłym zamachowcu jakichkolwiek przejawów człowieczeństwa to gwarancja skuteczności, a jedynie ta się liczy w hierarchii wartości obowiązującej w środowiskach fundamentalistów. Zresztą, marny byłby los takiego współczującego terrorysty. "Swoi" na pewno ukaraliby go za niesubordynację.
Opowiadanie nie sytuuje terrorysty w żadnej konkretnej grupie nacisku, co akurat jest znaczącym mankamentem. Bo właśnie istotne mogłoby się okazać, czy jest to osoba działająca w interesie ISIS, czy np. IRA, kolumbijskiej mafii narkotykowej, a może to tylko "zwyczajny" szaleniec?
Przyjmę jednak, że chodzi o bojownika państwa islamskiego, gdyż ostatnio jest to palący problem geopolityczny.
Najprawdopodobniej, jako zdrajca lub zaprzaniec, taki niedoszły terrorysta otrzymałby wyrok śmierci. Tak czy inaczej zginąłby, tylko już bez perspektywy trafienia do raju i ze straszną plama na honorze. Żadna progenitura psów niewiernych nie byłaby dla niego warta takiej hańby. W kulturze morderstw honorowych takie odruchy, jak opisany powyżej, są abstrakcją, nie znajdują zakotwiczenia w określonej przestrzeni intelektualnej, z której zrodził się islamski terroryzm. W tejże przestrzeni życie ludzkie mniej znaczy niż wartości abstrakcyjne, a zabijanie jest dozwolone, akceptowane i nawet uznawane za bardzo dobry środek rozwiązywania szeregu problemów (m. in. rodzinnych). W społecznościach, w których rodzice zabijają własne dzieci z przyczyn obyczajowych, nietrudno jest zaszczepić i wypromować ideę zabijania wszystkich, którzy są uznani za szkodzących określonym interesom danej grupy etnicznej, religijnej, itp. I w takim kontekście tekst wydaje mi się porażająco infantylny. Jeden uśmiech rozanielonej z wdzięczności mamusi nie zmieni dziedzictwa mentalnego wielu setek lat, naleciałości obyczajowych, usankcjonowanego przez tradycję stosunku do decydowania o czyimś życiu, i do tego jeszcze schematów myślowych zaszczepionych praniem mózgu przez fanatycznych przywódców religijnych.
Ciekawe w tym opowiadaniu jest jedno - a mianowicie zderzenie, które Autorce najprawdopodobniej wyszło nieświadomie - dwóch kultur i właśnie dwóch mentalności. Tekst napisany jest w duchu humanizmu, na wskroś zatem przeniknięty pozytywistyczną wizją rzeczywistości. Ilustruje nasz (zachodni) system wartości, nasze ideały, każe wierzyć we wspomnianą tu przez przedmówców zasadę odpłacania dobrem za dobro, niekrzywdzenia niewinnych i bezbronnych istot. Dużo tu elementów chrześcijańskich, bo już np. racjonalizm (według mnie) nie zawsze byłby funkcjonalny przy ocenie postępowania bohatera utworu.
Choć to raczej nadal pobożne życzenia nas wszystkich, a nie ogólnie panujący etos.
Jeśli zaś - z zupełnie innej "mańki" - przyjmiemy, że mowa tu o jakimś terroryście "uniwersalnym", otrzymamy jedynie streszczenie tego, w co wierzą kilkuletnie dzieci wychowane na Misiu Uszatku. Bo właśnie nie jest wszystko jedno, kim będzie tytułowy terrorysta. Od tego, do jakiej wspólnoty go przypiszemy, zależy, czy historia ma sens i jest w ogóle możliwa.
Ostatni wariant - bohater jest obłąkany i niepoczytalny. Wówczas jednak empatia wydaje się równie egzotycznym wybrykiem wyobraźni, jak w przypadku fanatyka religijnego bądź innego.
Uważam zresztą, że fanatycy są również niepoczytalni, nieprzewidywalni i pozbawieni podstawowych kompetencji umysłu i na równi z psychopatami, niezdolni do uczuć wyższych. Z tym, że u psychopaty ta niezdolność jest zazwyczaj wrodzona, a u fanatyka-terrorysty, nabyta, wyuczona, najprawdopodobniej w wyjątkowo brutalny sposób, aby stworzyć barierę nie do przełamania. Identyczną z tą, której nie jest w stanie przełamać ofiara psychopaty, błagająca go o litość. Nieprzemakalność emocjonalna jest niezbędną cechą kandydata na terrorystę, i albo posiada on ją w sposób naturalny (zaburzenia osobowości), albo wynika ze skrajnej demoralizacji, którą można sprytnie wykorzystać, albo trzeba tę nieprzemakalność wyćwiczyć, poprzez długotrwały trening. Osoba idąca z ładunkiem w tłum nie jest kimś do końca przypadkowym. To swoiste "dzieło sztuki zabijania", nad którym pracowało wielu innych ludzi, na pewno nie po to, aby misterny plan zawiódł, bo do terrorysty uśmiechnie się dzieciak w sklepowym wózku.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Terrorysta
Zamiast komentarza
Teraz prosto. Tylko ostrożnie na światłach. Nie mogę zwracać na siebie uwagi.
Jeszcze jedna przecznica. Widać już podjazd szpitalny.
Oglądam się przez ramię na wnętrze furgonetki, wypełnionej kostkami trotylu.
Razem z kliniką wywali połowę dzielnicy, a ja pójdę do obiecanego przez proroka raju.
Dodaję gazu.
Nagle coś wypada przed maskę.
Daję ostro po hamulcach, aż rzuca mnie na kierownicę.
Przeraźliwy pisk i skomlenie.
Wypadam z szoferki. Śliczny, łaciaty kłębuszek próbuje ujść na pobocze, ciągnąc za sobą bezwładne, tylne łapy.
Ślady krwi.
Chwytam i przyciskam do piersi. Ludzie mogą chwilę poczekać.
Muszę pędzić do lecznicy weterynaryjnej.
Teraz prosto. Tylko ostrożnie na światłach. Nie mogę zwracać na siebie uwagi.
Jeszcze jedna przecznica. Widać już podjazd szpitalny.
Oglądam się przez ramię na wnętrze furgonetki, wypełnionej kostkami trotylu.
Razem z kliniką wywali połowę dzielnicy, a ja pójdę do obiecanego przez proroka raju.
Dodaję gazu.
Nagle coś wypada przed maskę.
Daję ostro po hamulcach, aż rzuca mnie na kierownicę.
Przeraźliwy pisk i skomlenie.
Wypadam z szoferki. Śliczny, łaciaty kłębuszek próbuje ujść na pobocze, ciągnąc za sobą bezwładne, tylne łapy.
Ślady krwi.
Chwytam i przyciskam do piersi. Ludzie mogą chwilę poczekać.
Muszę pędzić do lecznicy weterynaryjnej.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Terrorysta
Ten łaciaty kłębuszek to pies, czy kot, alchemiku?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: Terrorysta
Bardzo mi przykro. Mam wyrzuty sumienia i nie mogę się zdecydować jakie zwierzątko uśmiercić.
Tak zginął mój wspaniały owczarek podhalański Gandalf.
Chociaż zabiła go bardzo miła pani a nie terrorysta.
Ale koty też uwielbiam.
Może to była łaciata świnka morska?
Z gryzoniami jestem trochę na bakier.
Tak zginął mój wspaniały owczarek podhalański Gandalf.
Chociaż zabiła go bardzo miła pani a nie terrorysta.
Ale koty też uwielbiam.
Może to była łaciata świnka morska?
Z gryzoniami jestem trochę na bakier.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Terrorysta
W sumie nie mamy pojęcia, do ilu rozpoczętych a niedokonanych - pojedynczych aktów terroru nie doszło. Z różnych względów.