w majowej szacie jasnych pasteli
kaskadą wieków płynąc w doliny
zaczarowane w biegu strumieni
obudźcie słowa milczące cerkwie
śpiewnej modlitwy w starych ikonach
ożywcie Czady zieleni świętej
co spopielała w dzikich pożogach
odnajdźcie kroki leśnego echa
śladami wilków wędrując nocą
obrońcą będzie San wódz plemienia
od złego Biesa obroni mocą
kucnęła cisza w starej kapliczce
szukając skrycie wędrownych nutek
w zdziczałym sadzie wartkim potoku
zasnuł się mgłami i załkał smutek
zabierz go wietrze na połoniny
rozbaw iskrzącą w dole Wetliną
poprowadź pętlą wprost na Tarnicę
zielenią zatańcz ponad Soliną
poniżej w wersji poprawionej
dziękuję Miladoro

dajcie mi oddech łagodne wzgórza
w majowej szacie jasnych odcieni
kaskadą wieków płynąc w doliny
zaczarowane w biegu strumieni
ożywcie Czady zieleni świętej
co spopielała w dzikich pożogach
śpiewną modlitwą milczące cerkwie
w starych ikonach obudźcie słowa
odnajdźcie kroki leśnego echa
śladami wilków wędrując nocą
obrońcą będzie San wódz plemienia
od złego Biesa obroni mocą
kucnęła cisza w starej kapliczce
szukając skrycie wędrownych nutek
w zdziczałym sadzie wartkim potoku
zasnuł się mgłami i załkał smutek
zabierz go wietrze na połoniny
rozbaw iskrzącą w dole Wetliną
poprowadź pętlą wprost na Tarnicę
zielenią zatańcz ponad Soliną