Requiem dla kolorów

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Requiem dla kolorów

#1 Post autor: nie » 23 sie 2016, 23:18

(przeklejam stare opowiadanie z MTP)



W chwili, kiedy opowiadam tę historię, leżę na przyjemnie ciepłej ziemi, patrzę w niebo i czekam na pierwsze akordy mojej ulubionej skrzypaczki. Byłoby idealnie, gdyby nie nieco niewygodny metalowy zagłówek, który jednak jest konieczny. Chociażby po to, by opowieść miała ręce i nogi, a przynajmniej nogi.
Pozwólcie, że do niej teraz przejdę.

Nazywam się Adam Raj. Jestem pisarzem. W moim poprzednim życiu moja żona krzyczała to nazwisko niemal każdej nocy. Dla mnie desygnat tego słowa również był wówczas wyraźnie namacalny i przestał takowym być dopiero, gdy pewien pijany kierowca ciężarówki zjechał na przeciwległy pas i prawie nas zabił.

Prawie, bo ja przeżyłem.

Nazywam się Adam Raj. Jestem pisarzem, który największe problemy miewa z początkiem powieści i który w poprzednim życiu zabił dwie osoby.
Swojego kameleona i ukochaną żonę.
Miała na imię Agnes, była piękna i kochała skrzypce. Podobno niektórzy ludzie grają Mozarta roślinom, te z kolei dobrze rosną lub zwracają pąki w kierunku źródła muzyki. Agnes grywała naszemu kameleonowi, a właściwie oboje grali. Ona na skrzypcach, on zaś ubarwieniem. Ten audiowizualny duet był najbardziej groteskową i inspirującą rzeczą, jakiej doświadczałem ostatnimi laty. Marcel, bo takie imię nosił nasz multikolorowy gad, umarł na skutek zatrucia oparami kleju, którego użyłem do posklejania jego nowego terrarium. Często mówię o nim jak o człowieku, bo był jak członek rodziny. „Być może jesteś odpowiedzialny za otrucie waszej jaszczurki, ale w najmniejszym stopniu nie przyczyniłeś się do śmierci żony” – w kółko powtarza mój psychiatra.

Nieobecność wirtuoza kolorów okazała się brakiem wizualnego aspektu przedstawienia. Niczym ponadto, bo na codzień unikamy tematu śmierci, jak gdyby w ogóle nie dotyczyła naszego gatunku. Dlatego przypadkowa randka zawsze okazuje się gwałtem. Na przykład w ciepły sierpniowy wieczór, kiedy próbujesz namówić żonę na spontaniczny wypad do opery.

***

Lux aeterna.
To nie skrzypce.
To dźwięk rozcinanej stali.
Przypadkowy rezultat codziennej pogoni za chimerą.

„Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu”. „Zawinił pijany kierowca”. „Z czasem poczujesz się lepiej”. Dr Freedman, specjalista w dziedzinie problematyki stresu pourazowego, z typowym dla takich zawodów compassion fatique, mechanicznie wydobywa te zdania ze swojego gardła, jak gdyby odtwarzał głos cyfrowego lektora nagrany na służbowym dyktafonie.
I to w zasadzie lubię w nim najbardziej – w istocie jest tak samo zobojętniały jak ja. Twierdzi, że powoduje mną poczucie winy, Ale to nieprawda. Jestem na to zbyt racjonalny. Chłodny, na wpół logiczny umysł zdążył poukładać sprawy sumienia. Pozostaje jedynie ogarnięta ciszą i spokojem przestrzeń, nieumeblowana kolorami płaszczyzna.

***

Nazywam się Adam Raj i kończę z pisaniem. W chwili, gdy zostawiam wam tę historię, lężę na ciepłej ziemi i patrzę w ciemniejące niebo, a za poduszkę robi mi kolejowa szyna. Jest idealnie: od kilku godzin niebo zmienia kolory, pogrywa barwą jak naćpany klejem kameleon. Błękit, gorzka pomarańcza, odcień obranej brzoskwini, filuterny feeryczny frenetyczny fiolet, aż do wszechogarniającego granatu. Ziemia pode mną zaczyna wibrować, a w słodkim powietrzu rozchodzą się pierwsze piskliwe dźwięki inicjujące rozkoszne smyczkowe requiem.

Chmury.
Podobno Bóg mieszka w niższych partiach cumulonimbus.
Z tych mknących po niebie zaczynają wysiadać pierwsze srebrzone pasażerki.
Gwiazdy.
Ostatnio zmieniony 04 wrz 2016, 11:22 przez nie, łącznie zmieniany 2 razy.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Requiem dla kolorów

#2 Post autor: alchemik » 24 sie 2016, 8:45

Super!
Nie rzucaj pisania.
Tylko rób to w wygodniejszej pozycji.
I broń Boże z cumulonimbusów, nie na kolejowych torach.

Dla mnie bomba.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

karolek

Re: Requiem dla kolorów

#3 Post autor: karolek » 24 sie 2016, 11:14

.
Ostatnio zmieniony 19 lis 2016, 22:09 przez karolek, łącznie zmieniany 1 raz.

Henryk VIII
Posty: 1739
Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40

Re: Requiem dla kolorów

#4 Post autor: Henryk VIII » 03 wrz 2016, 19:48

Witaj!
Tekst dobrze napisany, z dystansem.
Moje 2 x po 3 grosze ( albo 2,5):

1) Piszesz:" Niezwykły audiowizualny duet był najbardziej osobliwą i inspirującą rzeczą, jakej doświadczałem ostatnimi laty."
a) nie jakej - literówka
b) nie " rzeczą" a np. " zjawiskiem", " fenomenem" - co w ten deseń, w tym kierunku - niby drobiazg, ale warto przeszlifować.

2) Piszesz:" „Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu” --- znowu te rzeczy! --- tutaj raczej " zdarzenia".

Poza tym super.
:vino:
h8
p.s
Co to " bękit" - neologizm, błękit, coś innego...? (Bękit, horyzontalna gorzka pomarańcza ) - jak tam jest błękit ( choć nie wiem) , to niech bedzie paryski... ;)

elka

Re: Requiem dla kolorów

#5 Post autor: elka » 03 wrz 2016, 23:14

Stare opowiadanie... no cóż, szkoda, że dzisiaj nie potrafisz tak pisać.

Pozdrawiam.elka.

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1366
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:
Kontakt:

Re: Requiem dla kolorów

#6 Post autor: nie » 04 wrz 2016, 11:15

Albert Chemik, karolek, H8, elka:

Dzięki. :)
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

elka

Re: Requiem dla kolorów

#7 Post autor: elka » 04 wrz 2016, 11:32

Ty nie dziękuj, tylko pisz, bo to grzech zmarnować taki talent.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”