Smak odgrzewanych ziemniaków

[Marcin Sztelak]

i kolejna porcja niedokiszonej kapusty
ocierają się o niepoprawność
językową.

Mimo to wylizuję talerz do czysta,
sok tworzy rozległą kałużę,
w której moczę stopy.

Z masochizmem godnym lepszej sprawy.
Oczywiście są jeszcze księżyc i gwiazdy, ale niewiele
mnie to obchodzi, kiedy drzwi z samozaparciem
bronią dostępu.

Do krain rozkoszy
podniebienia, zresztą na nic wytrawna
artykulacja, skoro spłukuję gardło
tanim sikaczem.

Bezsenność spływa
po ściankach kieliszka. Już się nie uda
dotrzeć do okna.

Za którym czuwa opatrzność
gwarantująca ból brzucha.

[Patka]

Dałabym początek wiersza małą literą, skoro jest kontynuacją tytułu.

po ścianka kieliszka.

Zjedzone literki.


Nie powiem, irytuje mnie trochę stosowana w wierszu interpunkcja, tzn. nadużywanie kropek w sytuacjach, gdy spokojnie można postawić przecinek (lub nie stawiać żadnego znaku), np. tutaj:

Oczywiście są jeszcze księżyc i gwiazdy, ale niewiele
mnie to obchodzi, kiedy drzwi z samozaparciem
bronią dostępu.

Do krain rozkoszy
podniebienia

Nie widzę dla tego zabiegu żadnego uzasadnienia, sprawia to tylko wrażenie, jakby autor za wszelką cenę każdą strofę chciał zakończyć kropką.
Podobna sytuacja jest na samym końcu. Źle się to czyta, a do podkreślenia "ważności" pewnych fragmentów wystarczy sama przerzutnia i dodatkowy Enter.

Poza tymi uwagami/czepialstwami jest ok. Może jeszcze tylko usunęłabym ostatni przecinek, nie jest potrzebny.

Pozdrawiam
Patka

[Henryk VIII]

Hejka!
Wiersz o.k.
Sikacza odradzam, bo Ci padnie wątroba
h8