Utwór z konkursu CTM
Zwariowałaś.
Usłyszała od swojej matki po zakomunikowaniu jej, że odchodzi od Jacka, jej ukochanego zięcia, o którym bardzo mało wiedziała, a już na pewno nie, że lubi bić jej córkę, szczególnie po głowie, i nie pięścią, otwartą dłonią bił w tył głowy i tymi uderzeniami jakby ją unieruchamiał, bo nie uciekała, dopiero gdy mu się znudziło zamykała się w łazience i puszczała na głowę strumień zimnej wody i już zakładając ręcznik czuła guzy jak kajzerki, a ból dopiero miał nadejść, najpierw gdy położy głowę na poduszce, a największy gdy rano popatrzy na siebie w lustrze, ale do rana trzeba dotrwać i położyć się, gdy on mocno już zaśnie, żeby się nie obudził, on tak lubi po biciu najpierw przygarnąć ją do siebie, szukać piersi pod piżamą a potem przygnieść ją swym ciężarem i wejść w nią, zdrętwiałą, i po wszystkim zwalić się na wznak i chrapać, a ona nawet nie śmiała się ruszyć i do rana trwała w półśnie, zrywała się przed budzikiem, brała prysznic, ubierała się i robiła mu kawę, w brązowym kubku, czubata łyżeczka lekko puknięta o ściankę pudełka, wrzątku tyle, żeby półtora centymetra zostawało na mleko, i pijąc swoją patrzyła z lękiem na niego, gdy pociągał łyk i rozmawiał przez telefon, modliła się, żeby się nie oblał, bo chociaż miał kilkadziesiąt uprasowanych białych koszul pewnie chciałby poplamioną zamienić na tę, która akurat była nieuprana, w końcu wychodził, a ona zostawała w domu i sprawdzała harmonogram, w którym zapisywała wszystkie obowiązki na każdy dzień. Strachu nie musiała zapisywać, był zawsze, przez cztery lata.
Rzeczywiście zwariowała. Pociągnęła walizkę na kółkach i ruszyła w stronę dworca.
"Zwariowałaś"
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: "Zwariowałaś"
Autocytat.
"Ciąg wielokrotnie złożonych wypowiedzi, a w każdej kolejna odsłona gehenny bohaterki, spada na czytelnika jak lawina, kaskada drastycznych obrazów spod wprawnej ręki prozaika i etyka.
Czyta się jednym tchem, autor nie daje odpocząć czytelniczemu buntowi. Rośnie wściekłość wobec oprawcy, empatia dla bohaterki.
Portret sadysty, jakich pewnie wielu w rodzinach.
I to ukrywanie horroru przed najbliższymi. Ze wstydu? Z lojalności? Z wiary, że kiedyś będzie lepiej?
(...)
Czteroletni, codzienny strach, którego nie musiała zapisywać w notatniku niewolnika - wyrwał się, bo zwariował.
Bardzo dobra miniatura.
Detale chwytają za serce.
Mnóstwo emocji i refleksji w niej i w czytelniku też.
Gratulacje, Refluks."
"Ciąg wielokrotnie złożonych wypowiedzi, a w każdej kolejna odsłona gehenny bohaterki, spada na czytelnika jak lawina, kaskada drastycznych obrazów spod wprawnej ręki prozaika i etyka.
Czyta się jednym tchem, autor nie daje odpocząć czytelniczemu buntowi. Rośnie wściekłość wobec oprawcy, empatia dla bohaterki.
Portret sadysty, jakich pewnie wielu w rodzinach.
I to ukrywanie horroru przed najbliższymi. Ze wstydu? Z lojalności? Z wiary, że kiedyś będzie lepiej?
(...)
Czteroletni, codzienny strach, którego nie musiała zapisywać w notatniku niewolnika - wyrwał się, bo zwariował.
Bardzo dobra miniatura.
Detale chwytają za serce.
Mnóstwo emocji i refleksji w niej i w czytelniku też.
Gratulacje, Refluks."