Podmiot utkwił w zamkniętej przestrzeni miasta i wspólnej świadomości, przyglądają mu się inni mieszkańcy niemal nekropolis.
Peel się asymiluje, nawet musi, bo z tych depresyjnych kręgów betonowych nie ma wyjścia, staje się jedną z ulic.
A wtedy:
niszczy go inna, która drzewo (pierwotna postać podmiotu, matka natura) zamieni tylko w cień. My już w tych miejskich aglomeracjach żyć nie potrafimy, dawne, bujne życie pod słońcem zginęło. Z pór roku tylko jedna - zamierająca, kończąca cykl naturalny.Gloinnen pisze:Obca ulica wrasta w krwiobieg,
na chłodnym wietrze okna szczerzy,
Wkrótce cień drzewa nieuchronnie
rozerwie światło na litery.
Słowo powołało świat, a ciało świat odrzuciło, zamknęło się w przestrzeni zamkniętej i światło życia rozrywa, zamienia pod wpływem kultury na litery.
Stajemy się słowem, słowem odczuwamy i badamy świat.
