Poliptyk

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Poliptyk

#1 Post autor: witka » 07 gru 2016, 22:23

słodycze w Dłużniowie

lubiłem kogel-mogel z jaj od kur zanadzonych
pośród krzaków jak tutejsza miłość
dziewczęta wcześnie kłosiły się w niezżętym życie
kobiety były podbierane w stogach domłacanej słomy Pana

siostra włożyła pod poduszkę dwie kromki z wypasioną śmietaną
posypaną większą niż zazwyczaj porcją cukru
dla ostatniego w rodzinie wierzącego w Mikołaja

za pazuchą mam wypiekany przez Mamę chleb




zaklinanie Łaski

dwa lata to dobra różnica wieku
czterolatka zlizywała mie wymiana

z ręki do ręki cukier za garść grzywy
pierwsza kochanka

która rozstąpiła się przy upadku


odkwietnik

w grządkach
maciejki wylęgły się
pierwsze dziewczyny

po mamie lubię
zapach konwalii
domyka oczy

w dzwonkach
spokojne biją serca



powrósło

przystawiały się piersi
wyłożona jak pszenica obok

sypnęła ziarnem na zakwas
do wszystkich bochenków

w miejscu gdzie kiedyś był cmentarz cholerny
księżyc z Urzędu wiązał nasz cień




Berenika

oswojony fiord
podpływa po
lizawkę z moich oczu

wpleciony w trzy letnie
wieczory twój warkocz
nie ma końca



Podwórkowiec

Tamaryszek otrząsa
się z deszczu . Łaska
wystawiona do wiatru.

Księżyc szpera
za jeszcze
jednym pacierzem.



Grzęda Sokalska

cień żywotników wyrosłych z ludzi
którzy także udają się na tej ziemi

tylko siostry przezimowały ze wszystkim
co im wzeszło już na pierwszej miedzy



trzy okna

Maryśka ma siedmdziesiąt pięć lat
pól wieku temu wycofał się rak
z genomem dżungli jak jej ogród

przez Skype'a wpadają dzieci i wnuki
do poiskania z win tego świata
modli się w oknie ma bezpośrednie łącze

odpala się księżyc sięgam za jego
niewidoczną stronę po niewyciągnięte losy
nie przegrywam siostrze
można się zwierzyć i poniewczasie


ostatnia surogatka

jesienią głeboko przeorana
najżyźniejsza ciepła twarz

jeszcze w doniczkach
kobieta grzebiąca

gaworzą stokrotki
rozkopuje się pięc arów edenu

na przelotne kwaśne deszcze



babcia Irena

dziadek do smierci pozostał w partyzantce
a kury w konspiracji znosiły jaja
na sukienczynę albo nową szalinówkę

do zadowolenia potrzebował sześciu rzeczy
na szczęście niejednocześnie

żyła w cieniu lasu pomiędzy amboną a kłusownikami



Epitafium

odchodzili w cieple słońce o tej porze
przesypuje smak owoców w kielichy polewa kwiatom

Pan Bóg wiąże koniec z końcem
powrósłami masze cienie
wyłuszczane z ławki pod chałupą
Ostatnio zmieniony 08 gru 2016, 20:17 przez witka, łącznie zmieniany 6 razy.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

point of view
Posty: 505
Rejestracja: 31 maja 2016, 8:47
Lokalizacja: Stolnica

Re: Poliptyk

#2 Post autor: point of view » 08 gru 2016, 0:51

... się czyta.... perełek cały przetak... :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”