poprzedniej części
Od autora:Proszę się nie bulwersować, że postaci przybywa, a ich nie wypisałem na początku. Dramat mi się rozrasta, a razem z tym i pojawiają się nowi bohaterowie. Krytyka mile widziana.
Miłego czytania i komentowania.

Tę scenę dedykuję wszystkim Ósmopiętrowiczom
za to, że są dla mnie wielkim natchnieniem
Scena X
(Gdzieś między gwiazdozbiorem Perseusza a Andromedy. Na wielkiej chmurze mgły tłoczą się postacie, a są to: Czerwony Kapturek, Wilk, Sinobrody, Aladyn, Czyngis Chan, Perrault, Wilhelm i Jakub Grimm, Hans Christian Andersen, Montezuma, Alicja z krainy czarów, Kubuś Fatalista, Puchatek, Homer, Wergili, Odys, Kasandra, Horacy, Orfeusz, Andromeda, Cyceron, Kaligula, Herod Wielki, Otto III, Mahomet, Bułhakow, Piłat z Pontu i wiele dostojników kościelnych, postaci historycznych, czy też baśniowych i wymyślonych stworów. Z mgły wydobywa się tubalny odgłos rogu)
WILK
Nóż do cholery, a miałem już te trzy świnki.
Kto do jasnej ciasnej zagrał na tym przeklętym rogu!
Jak go dorwę, to flaki wypruję...
(Zauważa czerwonego kapturka)
No nie i jeszcze ta niewiasta, za jakie grzechy mnie to spotyka.
Ostatnio to mnie nieźle, z babulą i Gajosem, załatwili.
(Wilk kwili, po ramieniu klepie go czarny kocur)
KOCUR
Aj, tam, aj, tam, wilku nie ma co wspominać.
Uspokój się, może wymyślisz, jak i kiedy zlikwidować tę dziewuszkę.
Wiesz, zawsze można głowę uciąć.
(Słychać stukot kostura o posadzkę, wszyscy zebrani milkną. Rozglądają się skąd dochodzi ten odgłos)
KASANDRA
Słuchajcie! Drodzy goście,
już czas, proszę, siadajcie.
(Z mgły wyłaniają się ławki dla przybyłych, przed nimi z kolei podest dla sędziego. Po prawej miejsce dla ławy przysięgłej zaś z lewej dla oskarżycieli, a na środku podniesienie dla zeznających w sprawie)
Są już wszyscy Adamie?
Fagot, Cycero do mnie.
(Pokazuje ruchem dłoni, Fagotowi lewą stronę zaś Cyceronowi prawą. Następnie Kasandra skierowała swój wzrok na Adama Smitha, ten kiwa przecząco głową na zadane mu pytanie.)
A któż się śmiał nie stawić!
ADAM
(Mówi w sposób sztuczny łamaną polszczyzną)
Nie wiem, ktoś mi rejestr cookie and coffee poplamił, wasza queen.
I takie małe pytanie mnie nurtuje... Czemu językiem urzędowym, we wszechświecie, jest język polski?
KASANDRA
(Ze złością)
Ty chamie jutro głowę stracisz!
KOCUR
(wtrąca się)
Teoretycznie jest to możliwe, ale droga królowo, Smith nie żyje od jakiś dwudziestu siedmiu kocich żywotów. A zresztą teraz na przepustce.
(potakuje głową)
Myślę, że chętnie wróciłby do pracy biurokratycznej...
(Patrzy na Smitha)
ADAM
(klęka przed Kasandrą)
Pani, oszczędź, poprawię się.
KASANDRA
Darujmy mu męki behemociku,
pytanie dobre zadał chociaż kociu.
Nieprawdaż? Odpowiedz skoro już pyta.
KOROWIOW
Pozwolisz, że ja udzielę naszemu przyjacielowi wyjaśnienia.
(Kasandra przytakuje, a kocur poszukuje przysięgłych. Ława po lewej stronie pęka w szwach)
Otóż mój drogi to język przyszłości, każdy się go uczy od USA po Chiny. Mniejsza z tym, że po śmierci. Tak też się zdarza. A zresztą ustanowione to zostało w Ustawie Zasadniczej.
(W jego ręku pojawia się Konstytucja, otwiera ją i czyta)
Postanowienia ogólne, paragraf osiemnasty, informuje się, że język urzędowy wybiera się co osiemdziesiąt miliardów lat. To znaczy od wybuchu do załamania się przestrzeni trójwymiarowej.
Ustala go jedynie świta złożona z trzech jegomościów Fagota, Behemota i Azazela, wybór musi być jednogłośny innych wypadków się nie przewiduje. Język musi zostać wybrany z listy Języki Martwe i Żywe od dwustu czterdziestu kwardybiltonów piekłolat, czyli od buntu Anioła Światłości do powstania następnej trójwymiarowej przestrzeni. Nie mogą wymyślić języka ani też wprowadzić języka BoSyDu, ani Świetlistego, które są zarezerwowane tylko dla wiadomych sfer. Mogą wybrać z rzędu ten sam język, ile razy tylko zechcą, jeżeli tak zagłosują .
KOCUR
Powinni podzielić ten paragraf na punkty.
ADAM
Zgadzam się, ale to mi nic nie wyjaśnia.
Tylko plączę, aż się boję zapytać, jaki język był przed polskim.
(Głos rogu staje się jeszcze głośniejszy)
A to trąbić nie przestaje.
KOROWIOW
Ach, to najczystsza muzyka. A tak swoją drogą, królowo.
Brakuje oskarżonego niejakiego Józka. A także... Pana naszego z jego koleżkami.
Trzech misiów lub niedźwiedzi, dwóch rycerzy, a, i jeszcze Drobsa z Kościstym.
KASANDRA
To sobie poczekamy.
Może Chopin potańczy,
na zrujnowanym piano.
ADAM
Pani, gdzie twój rym się zgubił.
I żądam odpowiedzi na...
(Pojawia się nieznajomy ubrany w czarny płaszcz, a na głowie ma czarny kaptur. Patrzy na Adama. Smitha przechodzi dreszcz)
KOROWIOW
(Do Adama, jakby nie zauważył gościa)
Każdy ma się prawo zmęczyć, rymowanie to nie bułka z masłem.
Wiesz, ile trzeba się nagimnastykować, żeby to płynęło.
A tak przy okazji to Polski obowiązuje od zawsze. Prosty, zwięzły język, a do tego ma te swoje - kocham cię - a nie jak w angielskim coś między lubię, a kocham. Albo się kogoś kocha lub lubi nie ma nic pośredniego. Ma też przy okazji te soczyste wyrazy (teraz mnie wypika, bo wiedzą państwo cenzura), k....., s........., ch.. i tyle tej pięknej łaciny. Poza tym my nie tylko mamy współczesną polszczyznę, wie pan, ile tam słów jest, kosmosu by nie starczyło, aby je wszystkie wypisać. Proszę też zdania nie zaczynać od „i”, dżentelmenowi to nie przystoi.
(Tak, jakby teraz zobaczył gościa)
Ach, witam drogi panie, siadajcie. Dawno pana na rozprawach nie było, bardzo jegomość ostatnio zajęty, od jakiś siedmiu menoriałów. Stworzonka to jeszcze pikuś, ale taki człowiek większy problem, to marudzi, że tak, a drugi raz, że nie i jak tu go ściąć...
(Podnosi oczy w górę)
Nieprawdaż, Matuzalemie.
MATUZALEM
Prawda stary druhu. Nikt mnie, tak nie nazywał od dawna.
Wymodliłem od Pana długi żywot, nie tylko za życia. Tułam się od domu do domu, od wiochy po metropolie, jak ja zazdroszczę tym ludziom, że nie wiedzą, co to nieśmiertelność. A kości mi tak skrzypią. Żadna maść nie pomaga, mam tak już od trzech wszechświatów. Przycupnę sobie tu i poczekam na brata, jak zawsze się spóźnia.
(Siada, wszyscy, którzy byli kiedyś żywi trzęsą się ze strachu, reszta wita się z gościem)
ADAM
(Przełyka ślinę)
Za dużo się dziś dowiedziałem, oj za dużo.
TYTANIUSZ
Drogi Adamie, wiedza nie równa się mądrości, one nigdy ze sobą w parze nie chodzą.
Mądrych ludzi to ja ci na jednej ręce policzę. Gebert, Stoigniew, Mistrz cofnij to postać literacka.
Kto to jeszcze był. Cycero, Piotr Romanowicz i Stańczyk, piątka jest. A no już wszyscy, chyba, bo o pozostałych nic nie wiem.
ADAM
Boże mój, czemuś mnie opuścił?
TYTANIUSZ
Widzisz mamy pecha wszyscy, Adami, Ewy i Tytaniusze, bo na czarnej liście u Jahwe piórem wpisani zostaliśmy. Jakoś wytrzymasz, gorsze są rzeczy, lepiej dla nas, że tu, a nie w pierwszym wymiarze.
(Adam odchodzi)
Już milczę. Zostań. Tylko żartowałem z tą lis...
(Obraca się, o mały włos nie umiera na palpitacje serca, przednim stoi Gargamel)
cdn.