Szukam śladów życia na pustych
stacjach — bezskutecznie. Żadna zbłąkana
myśl nie zakłóca kresu rzeczy.
Upadek przeszyty światłem i cieniem,
oczekując podniesienia liczę wszystkie śmierci
od zarania.
Jednak pasja trwa, nieprzerwana. Bezwolne stopy
krok za krokiem wbijają się w wysuszoną drogę.
Powietrze gęstnieje od niecierpliwych oddechów,
chociaż pot zalewa oczy, ani kropli wody,
za to krwi pod dostatkiem.
W kielichach, z toastem za zmarłych
na już milczących wargach.
Drogi krzyżowe
Re: Drogi krzyżowe
Na tyle zatrzymałeś tematem i wykonaniem, że z inspiracji - mala wariacyjka ad rem.
Mam nadzieje, że nie pogniewasz
z pasją przemierzam drogi - na krzyż
pozornie zawiłe prostują u celu
wyznacza się sam - spojrzeniem z góry
powala na kolana - naskórek martwy
jak twarze podróżników przede mną
a za mną gęstnieje od oddechów
niecierpliwie wznoszących larum
że oto zalewa nas światłocień -
w trupa na zbolałych stopach
wprost z kielichów wychylonych
w nieskończoność
Mam nadzieje, że nie pogniewasz

z pasją przemierzam drogi - na krzyż
pozornie zawiłe prostują u celu
wyznacza się sam - spojrzeniem z góry
powala na kolana - naskórek martwy
jak twarze podróżników przede mną
a za mną gęstnieje od oddechów
niecierpliwie wznoszących larum
że oto zalewa nas światłocień -
w trupa na zbolałych stopach
wprost z kielichów wychylonych
w nieskończoność