Penelopa z Australii

Moderatorzy: eka, Leon Gutner

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Penelopa z Australii

#1 Post autor: Lucile » 17 mar 2017, 12:21

Aliquando bonus dormitat Homerus
(Horacy, Ars Poetica)


Posiwiała Penelopa uroki antypodów ma za nic.
Hoduje kangury, koale i psy dingo,
już nie pruje wydzierganych nocami tkanin.
I nogi ją bolą, nawet na parter wjeżdża windą.

Ostatni sen o Odysie miała lat temu kilka -
Terra Australis Incognita - nie ma złudzeń.
Itaka, a nawet Wyspy Błogosławione, życia pomyłka
kiedy czerwonym żarem spada na nią grudzień.

Tylko tam, gdzie wiedzie szlak, pod sacrum Uluru,
w rozedrganym powietrzu milczące cienie przeszłości,
wpływając w krwioobieg, rozgrzeszają i uwalniają od bólu.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2017, 17:11 przez Lucile, łącznie zmieniany 2 razy.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Penelopa z Australii

#2 Post autor: alchemik » 17 mar 2017, 13:26

O Jeżżżu z najsłodszym ryjkiem, to cudowne.
Bo przecież wiem, że to odpowiedź na mojego gniota.
Odpowiedź ze wszech miar poetycka.
Gdzie mnie tam.
Ja koale mylę z koliami i z Fałszerzem Komunikatów.
A on panda.
A czy Ty wiesz, Wiedźmo, że ten wiersz jest uniwersalny?
Bo to prawdziwa poezja, majstersztyk z duszą.
A te obco brzmiące słowa, których jak wiesz nie rozumiem i nie potrafię rozszyfrować, są takie mistyczne w brzmieniu.

Mówię serio, że to kawałek dobrej poezji. Nie tak łatwo napisać gniota, kiedy jest się artystą.

Masz zapewnioną obecność w Snach, Długim Czasie Aborygenów.

Naprawdę cudo, la strega :rosa:

JES
czyli
Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Leon Gutner
Moderator
Posty: 5791
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Penelopa z Australii

#3 Post autor: Leon Gutner » 17 mar 2017, 17:30

Temat może to nie Leonowy - a nawet na pewno - ale poetyczności odmówić wierszowi nie sposób .
Ciekawa forma i wiersz z pewnością zatrzymuje zamyśla .

Poczytałem z przyjemnością .

Uszanowanie L.G.
" Każdy dzień to takie małe życie "

leongutner@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Penelopa z Australii

#4 Post autor: Lucile » 17 mar 2017, 23:54

Jerzy, alchemiku,
pozwól, że najpierw odpowiem Leonowi.

Z pewną nieśmiałością zamieszczałam ten wiersz w Tradycyjnych, a jest to trzecia lub czwarta (nie pamiętam) moja tam obecność. Ponieważ poprzednia próba spotkała się z surową krytyką (po części zasłużoną), nie ukrywam, miałam tremę.
Długo zastanawiałam się nad formą – zarys tematu (a nawet cała pierwsza zwrotka) powstał spontanicznie, jako riposta Alchemikowi. Czyli to on jest ojcem chrzestnym mini opowieści o alternatywnym życiu pięknej córy Ikariosa – kiedy, jak zauważył Horacy - zdrzemnęło się dobremu Homerowi. I ja na tym skorzystałam, by rozważania o kondycji losu ludzkiego oraz meandrach umysłu i serca – ubrać w przemyślane jedenaście wersów, podzielonych na trzy strofy; dwie czterowersowe oraz trzywersową puentę.
Leon Gutner pisze:Temat może to nie Leonowy - a nawet na pewno - ale poetyczności odmówić wierszowi nie sposób .
Ciekawa forma i wiersz z pewnością zatrzymuje zamyśla .

Poczytałem z przyjemnością .
Jak widzę, i to o mnie bardzo cieszy, ten układ, oraz długość poszczególnych wersów, został przez Leona zauważony, ba – nawet przypadł Mu do gustu, pomimo poruszonego tematu.
Bardzo mi miło, Leonie. Dziękuję pięknie :rosa: .

Jerzy, już wspomniałam, Tobie zawdzięczam ten wiersz, w moim „poetyckim kajecie”, jeden z nielicznych, w takiej tradycyjnej formie. Przyznam z ochotą, że Twoja życzliwość i empatia – skierowana do wszystkich poetek, z gracją rozsiadłych na kanapach i fotelach, gościnnych salonów na wysokim, Ósmym Piętrze, jest bardzo miła, dopingująca i dowartościowująca. No cóż, jak się jest alchemikiem, nie ma wyjścia, trzeba tą - wytwarzaną w wysokich temperaturach emocji, talentu i intelektu - magią obdarować innych. Nieprawdaż?
alchemik pisze:A czy Ty wiesz, Wiedźmo, że ten wiersz jest uniwersalny?
Bo to prawdziwa poezja, majstersztyk z duszą.
alchemik pisze:Masz zapewnioną obecność w Snach, Długim Czasie Aborygenów.

Naprawdę cudo, la strega
Spoglądając na powyższe - widać, że i ja także korzystam, ba, czerpię pełnymi garściami, chociaż przysiadłam tylko na niewyściełanym, twardym taborecie, bez oparcia.

Dziękuję :rosa: .
alchemik pisze:A te obco brzmiące słowa, których jak wiesz nie rozumiem i nie potrafię rozszyfrować, są takie mistyczne w brzmieniu.
nawet tak nie żartuj sobie ze mnie - akurat - nie rozumiesz ;)


Pozdrawiam obu Panów, bardzo serdecznie
L


PS. Poprawiłam krwiobieg na krwioobieg, ze względu na liczbę sylab, chociaż akurat tu, bardziej pasowała ta pierwsza forma: taki bieg po szlaku.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Penelopa z Australii

#5 Post autor: alchemik » 18 mar 2017, 3:03

Lucia, la strega.
Powinniśmy sobie chyba coś wyjaśnić.
Ja nigdy nie próbowałem sadzać Cię na twardym taborecie dla petentów.
Jesteś dla mnie kimś dużo, dużo więcej.
Jesteś wspólniczką w wolnej myśli. starą, w sensie od dawna, przyjaciółką.
Wiek nie istnieje. Nie dla nas. Nie udawaj więc posiwiałej Penelopy.
To prawda. I ja się nie wypieram, że jestem fanem kobiecej poezji.
Co wcale nie przekłada się zaraz na poetki.
Poezja kobieca ma bowiem pewien szczególny pierwiastek
nie do podrobienia. O ile jest poezją.
Wygląda na to, że zostałem zaklasyfikowany do jakiegoś dziwacznego TWA.
Mogę zrozumieć innych, ale nie kobietę wiedzącą.
Chyba, że jest na tyle kobieca, żeby odczuwać zazdrość o względy. Ale jeżeli jest wiedząca, to powinna też wyczuć, że jednak nasza więź jest inna.
Poznałem Cię tu jako błyskotliwą artystke i natychmiast mnie zafascynowałaś sztuką i mądrością jednocześnie.
Jeszcze nie wiedziałem, że znamy się od wieków.
Teraz mogą posądzić mnie, że moje TWA obejmuje szczególnie Ciebie. A co mnie obchodzą teorie spiskowe?!
Przynajmniej Ty oraz kilka innych osób wie, że poezję oceniam przez poezję. Wartość dzieła jako sztuki.
Autora mogę lubić lub nie i nie ma to znaczenia dla mojej oceny jego twórczości.
Rozumiem obiekcje tych, którzy nie potrafia oceniać inaczej niż przez autorów.
Przez sympatie czy antypatie. Sam obserwuję taki ruch tutaj. Niegroźny jeszcze.
Nie będę więc piętnował, bo to może tylko zawirowania emocjonalne.

Co do Twojego wiersza - odpowiedzi na mój gniot.
To zadziwiające, że umieszczając w treści ten absurd uzyskałaś mimo to monument liryczny. Ja miałem za zadanie tak okaleczyć tekst, żeby był grafomański. Ty odpowiedziałaś i nie mogłaś tego tak poprowadzić. Jesteś artystką, która używa różnych narzędzi i obrazowań, ale zawsze czyni sztukę.
Oczywiście, że zrozumiałem, dokąd prowadzą mnie te obce słowa.
Zastanawiałem się niekiedy, jak byłoby mi w skórze antropologa,
bądż etnografa.
Interesują mnie inne kultury. A najbardziej część wspólna różnych ziemskich kultur.
Ale i fizyka mnie intertesuje. I biologia.
Przesrane mówiąc brzydko w slangu.

Dlaczego to w ogóle mówię?
Bo wyczułem, że jestem to Tobie winien, przyjaciółko.

Jerzy twój przyjaciel
alchemik
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Mchuszmer
Posty: 578
Rejestracja: 26 paź 2015, 21:15
Lokalizacja: Kraków

Re: Penelopa z Australii

#6 Post autor: Mchuszmer » 18 mar 2017, 14:48

Naprawdę dobry rymowany wiersz, zachowujący autentyzm i lekkość, dającą wrażenie dystansu. Niezłe niedokładne rymy (dla mnie może poza ostatnim) i swobodny rytm, którym przyjemnie się płynie oraz przemyślane akcentowanie interpunkcją.
Stąpająca po ziemi postPenelopa i brak nadziei, ale też rozgrzewające chyba wspomnienia, sprawiające, że życie i miłość nie wydają się przegrane; choć pewnie spłaszczam ten ciekawy tekst. Rozgrzeszanie (losu i siebie tym, co bez względu na pomyłki i teraźniejszość było dobre) - świetny, liryczny pomysł na puentę.
Tylko wrastanie w krwioobieg nie spodobało mi się, zazgrzytało i skojarzyło raczej negatywnie (co wydało się tutaj nie być zamierzone), ale to subiektywne wrażenie, wynikające z odbioru brzmienia.
Nieco też wybił szyk w przedostatnim wersie, który jak w moim odczuciu przeciąża wzniosłością użyte sformułowanie.
Miłego weekendu :kwiat:
mchusz, mchusz.

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Penelopa z Australii

#7 Post autor: Lucile » 19 mar 2017, 15:11

Mchuszmerze, Szymonie,
Mchuszmer pisze:Naprawdę dobry rymowany wiersz, zachowujący autentyzm i lekkość, dającą wrażenie dystansu. Niezłe niedokładne rymy (dla mnie może poza ostatnim) i swobodny rytm, którym przyjemnie się płynie oraz przemyślane akcentowanie interpunkcją.
dziękuję za interpretację i komentarz. Moja przygoda w taką formą wiersza (mam nadzieję) dopiero się zaczyna.
Pozwól, że postaram się wytłumaczyć z tego, jak mówisz - zgrzytającego krwioobiegu.
Przyznam, że sprawiał mi pewną trudności. Najdłużej nad nim się zastanawiałam. Pierwotnie, zdecydowanie bliższy mi był krwiobieg (obie formy są poprawne, ale dla mnie różnią się znaczeniowym odcieniem). Ostatecznie zdecydowałam się na krwioobieg, ze względu na ilość sylab, bowiem nie chciałam zaburzać harmonii, a wymyśliłam, że tekst zamknę w takich ramach wersyfikacji:

1 – 18
2 – 13
3 – 13
4 – 15

5 – 15
6 – 13
7 – 18
8 – 13

9 – 13
10 – 15
11 - 18

czyli, wers składający się z osiemnastu sylab miał rozpoczynać oraz kończyć wiersz.
Razi Cię samo to słowo – krwioobieg - rozumiem, ale nie znalazłam innego, dobrze oddającego moje intencje i łączącego dwie sprawy - jakby to precyzyjnie wyjaśnić; „wchłanianie całą sobą”, każdą komórką, totalnie, tego misterium, dziejącego się na szlaku (tym realnym i tym metaforycznym), więc wydawało mi się, że najwłaściwszą będzie... „droga iniekcji”.
Masz zastrzeżenie do szyku w przedostatnim wersie - a jakbym go tak zmieniła:

w rozedrganym powietrzu milczące cienie przeszłości


jak myślisz, byłoby lepiej?

Serdecznie dziękuję i pozdrawiam

L


Jerzy, alchemiku,

zważ, że ani słowa nie pisnęłam o antyszambrowaniu, czyli czuję się pełnoprawną bywalczynią salonów Ósmego Piętra.
Swobodnie, i sądzę że z pewną gracją, poruszam się po – prawie wszystkich jego komnatach. Do tej zaglądam najrzadziej, bowiem droga doń wiodąca jest (przynajmniej dla mnie) najtrudniejsza.
Ale ja lubię trudne wyzwania. Wszak uczymy się na błędach, a od tej reguły nawet wiedźma nie jest zwolniona, niestety!

Jestem Ci wdzięczna za tak obszerne wyjaśnienia.
A to, że napisałam, iż pochylasz się; ze zrozumieniem i niejednokrotnie uznaniem oraz troską nad tzw. kobiecą poezją, było z mojej strony pochwałą i wyrazami uznania. Może tylko niezbyt precyzyjnie to wyartykułowałam.
alchemik pisze:To prawda. I ja się nie wypieram, że jestem fanem kobiecej poezji.
Co wcale nie przekłada się zaraz na poetki.
Poezja kobieca ma bowiem pewien szczególny pierwiastek
nie do podrobienia. O ile jest poezją.
Czy w ramach ekspiacji mogę podrzucić Ci, do stworzenia kolejnego smakowitego eliksiru („Sen o potędze” znakomitym przykładem), a może nawet panaceum, nie mówiąc o kamieniu filozoficznym (bo nad tym pracowaliśmy razem, zresztą z pozytywnym skutkiem, kilkaset lat temu, czego wyrazem jest ciągła nasza tu obecność), nieco wywaru, jaki ostatnio udało mi się skomponować?
W sekrecie przyznam, że... po spędzeniu nocy w pracowni alchemicznej „mojego” muzeum. A musisz wiedzieć, że w zbiorach archeologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego znajduje się także mumia egipskiego pisarza z faraonowego dworu. Od lat staram się o jego przychylność i "błogosławieństwo".
Jak mówią niepisane akademickie źródła, w tej samej pracowni, w której pobyłam do świtu, nauki pobierał niejaki Faust, przybywszy na - sławny już w Europie - krakowski uniwersytet. Wchodząc do tej pracowni, na kamiennym portalu widzimy odciśniętą łapę samego Mefistofelesa, który zjawił się tu, żądając od Fausta zapłaty.
Czyli sam rozumiesz, wywar - tam skomponowany - musi mieć moc porażającą.
Jak już to mam z zwyczaju - przesyłkę dostaniesz (jeżeli tylko zechcesz) naszym utartym szlakiem – spławię ją Wisłą, z mojego miejsca pod Wawelem.
alchemik pisze:Mogę zrozumieć innych, ale nie kobietę wiedzącą.
Chyba, że jest na tyle kobieca, żeby odczuwać zazdrość o względy. Ale jeżeli jest wiedząca, to powinna też wyczuć, że jednak nasza więź jest inna.
Poznałem Cię tu jako błyskotliwą artystke i natychmiast mnie zafascynowałaś sztuką i mądrością jednocześnie.
Jeszcze nie wiedziałem, że znamy się od wieków.


A kto tam wie, co tak naprawdę dzieje się w sercu kobiety – ba, na dodatek wiedźmy. :cha:

Alchemiku, Jerzy, przyjacielu,
wielce sobie cenię naszą wirtualną przyjaźń, intelektualne porozumienie i współodczuwanie, podobną wrażliwość, emocjonalność, poczucie humoru, szerokie zainteresowania, oraz głód wiedzy - w związku z tym - nieustanne, w różnych kierunkach idące, poszukiwania. Na nowo, wciąż na nowo...
Więc, niech ta nasza przyjaźń - piękna, czysta, nieskalana - kwitnie ku obopólnej radości i niechaj na zawsze taka pozostanie.

Serdecznie

Lucia
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Mchuszmer
Posty: 578
Rejestracja: 26 paź 2015, 21:15
Lokalizacja: Kraków

Re: Penelopa z Australii

#8 Post autor: Mchuszmer » 19 mar 2017, 16:04

Lucile, rozumiem, choć ja nie miałem na myśli samego krwioobiegu, ale, jak pisałem, brzmienie obu słów (głównie wrastania), których twardość skojarzyła mi się w opozycji do treści. Krwioobieg jest naprawdę czytelny i trafiony.
Tak, taką zmianę szyku miałem na myśli, sądzę, że byłoby lepiej:-)
Pozdrawiam:-)
mchusz, mchusz.

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Penelopa z Australii

#9 Post autor: Lucile » 19 mar 2017, 17:06

Bardzo dziękuję za szybki odzew.
Tak, już wiem o co chodzi - warczące "r" - bezpośrednio sąsiadujących ze sobą wyrazów - oraz tę wybijającą się twardość samego "wrastania".
Pomyślę nad zmianą :myśli:

W zasadzie, to już mam: wrastając, zamienię na wpływając.
Będzie także bardziej logiczne w odniesieniu do krwioobiegu.

miłego "zrelaksowanego" niedzielnego popołudnia
L
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „TRADYCYJNE FORMY RYMOWANE”