- Łąki kwitnące, a sady pełne drzew;
przed domem kwiaty jednostronnie piękne,
to znaczy takie – co cieszą poetę,
słońce, ponieważ zimą słońca pragnie –
pisze, i lekką ręką zamyka wiersz.
Zamyka wiersz, a w wierszu leje się krew
i o przetrwanie ze zwierzem walczy zwierz
głodny – Poeta zapomniał dać mu jeść:
krew! (jedenaście razy: krew!)
Las cofnął się pod naporem stalówki
i tam, gdzie mogły rosnąć zwykłe sosny,
kwitnie łąka, na łące mleczne krówki...
Życie po myśli! Poeta? – radosny
(bo: krew? krew? krew? i trzy razy: krew?),
a ponad jego wymyślonym domkiem
chciałby się w księżyc wbić siarczysty sopel –
tymczasem świeci wciąż majowe słońce
i – mój ty boże... literacki boże:
on też nie może, nie może, nie może...
i bez jest jak krew (i sześć razy: krew).
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
Poeci są bez serc, bez ducha – szkieletem swych wymyślonych ludów.
Napisze taki wiersz o księżycu i kropka, koniec (przeciwieństwo do: koniec, kropka).
A przecież w wierszu księżyc był w pełni i takim już pozostał na zawsze.
Poeta powinien z czasem wrócić do swojego wiersza i zmienić księżyc w pełni
na półksiężyc.
W tym samym wierszu zakochana dziewczyna z Krakowa wzdycha nocą tęskniąc
za ukochanym marynarzem z Piotrkowa Trybunalskiego, przebywającym obecnie na Morzu Karaibskim.
Co z tego? – Autor skończył wiersz, księżyc pozostał na cały czas w pełni,
a ona do końca wierszowanego świata wzdycha do chłopca. Nie dostaje okresu,
bo nie ma księżyca i w końcu myśli, że jest z marynarzem w ciąży.
Poszłaby do ginekologa, ale oczywiście Autor go nie przewidział i nie napisał
choćby w postscriptum, więc jest coraz bardziej zaniepokojona.
Mija miesiąc, drugi i trzeci, mijają lata, a ona nie ma okresu, ani nie rodzi.
Mija wieczność, a jej chłopiec wciąż nie wraca z Karaibów, choć w wierszu obiecał,
że za pół roku do niej wróci z pękiem świeżych bananów. Może znalazł sobie inną?
Zapomniał o niej, bo od stu lat już nawet nie pisze w tym wierszu
na po.ółkłej k.rtce gdzieś na dnie szuflady?
Dziewczyna umiera z niepokoju i tęsknoty, ale przecież nie może umrzeć,
Autor nawet i o tym nie pomyślał, że podmiot liryczny chciałby kiedyś umrzeć tak samo,
jak i on sam umarł wiele lat temu. A skoro jego czas się zatrzymał, tym bardziej nic tu już
więcej się nie wydarzy, nic się nie zmieni, więc i ona chce w końcu odebrać sobie życie.
Ba... sobie – jak, skoro jest własnością Poety, a ten od dawna nie żyje?
Ech, dziewczyno z wiersza, gdybym cię tak wcześniej przeczytał – zmieniłbym zakończenie,
uśmiercił marynarza z Piotrkowa Trybunalskiego, lub przynajmniej wniósł w twój świat motyla,
świeży powiew wiatru, zakorkowaną butelkę znalezioną o świcie na plaży z karteczką,
której już nie dasz rady odczytać, ale będziesz wiedziała, że to ode mnie...
Tylko ja piłbym tanie wina na Morzu Karaibskim, tylko ja,
mimo tego, że strasznie cię kocham w tym wierszu,
byłem kiedyś na jego zewnątrz.
. * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * . * .
http://bit.ly/wy36QV
- Łąki kwitnące, a sady pełne drzew;
Liryka romantika
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Liryka romantika
-
- Posty: 560
- Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55
Re: Liryka romantika
Mój boże - literacki boże. Ile możesz się jeszcze dowiedzieć, ile razy dasz się zaskoczyć. Wierz mi, za sto lat poeci będą pisać wiersze. A czytać je będą ci, którzy poetami być pragną, bądź wydaje im się, że może nimi są. Najmłodsi mogą nie wiedzieć, co to była butelka, i do czego. Ale ktoś wyłowi coś takiego, amforę z milenijnego przełomu, znajdzie starca, który jest jeszcze w stanie przeczytać tekst dłuższy od esemesu. Wzruszenie ożyje...
Serdecznie.
Serdecznie.

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Liryka romantika
Pomysłowe to i staranne trzeba przyznać.
Wielu emocji we mnie nie wzbudziło, ze względu
na duży stopień abstrakcji, bo ja chyba z trochę
innej bajki jestem, no ale, potrafię docenić
literacką elokwencję.

Wielu emocji we mnie nie wzbudziło, ze względu
na duży stopień abstrakcji, bo ja chyba z trochę
innej bajki jestem, no ale, potrafię docenić
literacką elokwencję.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Liryka romantika
A mnie z kolei się wyjątkowo spodobało!
Choć już coś podobnego było też i u Szymborskiej w wierszu "Radość pisania":
/fragment/
(...)
Zapominają, że tu nie jest życie.
Inne, czarno na białym panują tu prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymywanych w locie kul.
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.
Poeta-demiurg, którego pióro staje się siłą sprawczą, którego wyobraźnia tworzy nieskończenie wiele alternatywnych światów... Ładnie, zgrabnie, klimatycznie to opisałeś, dla mnie akurat poziom abstrakcji taki, jak trzeba i wreszcie zapodałeś dużą dawkę delikatnego, subtelnego liryzmu przeplatanego swoistą filozofią pisania wierszy.
Dobrze to skonstruowane. Zaciekawiło.
Pozdrawiam,

Glo.
Choć już coś podobnego było też i u Szymborskiej w wierszu "Radość pisania":
/fragment/
(...)
Zapominają, że tu nie jest życie.
Inne, czarno na białym panują tu prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymywanych w locie kul.
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.
Poeta-demiurg, którego pióro staje się siłą sprawczą, którego wyobraźnia tworzy nieskończenie wiele alternatywnych światów... Ładnie, zgrabnie, klimatycznie to opisałeś, dla mnie akurat poziom abstrakcji taki, jak trzeba i wreszcie zapodałeś dużą dawkę delikatnego, subtelnego liryzmu przeplatanego swoistą filozofią pisania wierszy.
Dobrze to skonstruowane. Zaciekawiło.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Liryka romantika
Dziewczyna umiera z niepokoju i tęsknoty, ale przecież nie może umrzeć,
Autor nawet i o tym nie pomyślał, że podmiot liryczny chciałby kiedyś umrzeć tak samo,
jak i on sam umarł wiele lat temu. A skoro jego czas się zatrzymał, tym bardziej nic tu już
więcej się nie wydarzy, nic się nie zmieni, więc i ona chce w końcu odebrać sobie życie.
Ba... sobie – jak, skoro jest własnością Poety, a ten od dawna nie żyje?
Kwitesencja.
Marku, jesteś wielki
Autor nawet i o tym nie pomyślał, że podmiot liryczny chciałby kiedyś umrzeć tak samo,
jak i on sam umarł wiele lat temu. A skoro jego czas się zatrzymał, tym bardziej nic tu już
więcej się nie wydarzy, nic się nie zmieni, więc i ona chce w końcu odebrać sobie życie.
Ba... sobie – jak, skoro jest własnością Poety, a ten od dawna nie żyje?
Kwitesencja.
Marku, jesteś wielki

Re: Liryka romantika
To co Cię wyróżnia tutaj, to na pewno niebanalny styl
ciekawie wyszło
Pozdrawiam
ciekawie wyszło
Pozdrawiam

-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: Liryka romantika
Sakramencko-nieziemski pomysł na scenariusz wiersza...
Qń myślał, że jak Qń ma dużą głowę to i wszystkiego musi być dużo...
Głowa mała, co się tutaj wyprawia
Sokratex, to ma dopiero... głowę
W tekście można by się pokusić o pewne skróciki montażowe, ale i tak jest ok.
Qń myślał, że jak Qń ma dużą głowę to i wszystkiego musi być dużo...

Głowa mała, co się tutaj wyprawia



W tekście można by się pokusić o pewne skróciki montażowe, ale i tak jest ok.

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: Liryka romantika
Całkiem ciekawy pomysł, nie wiem czy tak całkiem nowatorski ale jednak tchnie jakąś nową estetyką.
Zawsze oczywiście można powiedzieć że to proza ale to już kwestia jednostkowego pojmowania.
Pozdrawiam.
Zawsze oczywiście można powiedzieć że to proza ale to już kwestia jednostkowego pojmowania.
Pozdrawiam.