Dziękuję wszystkim komentującym i pozdrawiam ciepło.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to utwór, który zachwyca od pierwszego czytania i który może budzić mieszane uczucia, zarówno samą treścią jak i sposobem jej przekazania.
Czochratko, myślę, że akurat w tym tekście bez wulgaryzmów raczej byłoby ciężko...
Al, jestem ciekawa Twojego wiersza, a tematyka szaleństwa i obłędu na pewno mnie do niego przywabi.
Jagodo, być może peelka ma ogólną niechęć do facetów, ale jednak wydaje mi się, że człowiek zrównoważony nie planuje z tego powodu zamachu, nie wychodzi na ulicę i nie strzela do dzieci.
Nie zamierzam bronić tekstu, jeżeli słaby, albo niedopracowany, albo nieprzekonujący. To tylko próba wejrzenia w jakieś zagadnienie, a że mogę tylko o tym pisać "na wyczucie", rezultat może niekoniecznie pokrywać się z moimi intencjami.
Zresztą bardziej zależało mi na ekspozycji konkretnego problemu, postawieniu tezy "na próbę", niż na lirycznym dywagowaniu. Zwłaszcza, że gdybym poszła w innym kierunku, wyszłoby strasznie tragicznie i patetycznie - te zastrzelone dzieci, i w ogóle; chciałam uniknąć grania na instynktach.
Wiersz jest rodzajem przypowieści, bardziej operuje emocjami, detalami, niż mimetyzmem i psychologiczną głębią, której i tak bym nie nakreśliła, bo któż jest w stanie wniknąć dogłębnie w stany mentalne szaleńca?
Jeszcze raz pozdrawiam Was,
Al. Qń, Hari, Arti, Czochratko, Marcinie, Anastazjo, Abi, Jagodo.
Dla wszystkich -

lub

.
Glo.
PS.
pokotem ---> rzędem, obok siebie (najczęściej w połączeniu z "leżeć", "kłaść (się))". Pokot - to kiedyś była ubita na polowaniu zwierzyna.