Jak Niemiec znienawidził za chleb
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- pan_ruina
- Posty: 203
- Rejestracja: 16 sty 2017, 10:04
- Lokalizacja: Wrocław
Jak Niemiec znienawidził za chleb
Parking przed Dortmundem. Przy autobanie, kolejny śmierdzący szczynami, bo przecież nikomu się nie chce iść do kibla, bliżej i szybciej jest pod swoją naczepę.
Musiałem tam stanąć żeby się wypauzować po przeszło czterech godzinach jazdy.
Siedzę sobie zatem w kabinie, słucham radia, trochę piszę.
Z jednego z niemieckich tirów wyszedł kierowca, jeden z tych których nie darzę sympatią już za sam wygląd; niski tłusty oblech z dżinglami na palcach.
Zaczął czegoś szukać, jak się później okazało jakiejś deseczki, cholera wie do czego mu potrzebnej… Zaglądał pod samochody, rozglądał się po trawniku, w końcu podszedł do kubła koło mnie, otworzył i pobieżnie przejrzał.
Mam cię Frycu! Tyle lat na to czekałem. Błyskawicznie sięgnąłem po chleb do schowanka, otworzyłem drzwi z gestem darowizny w jego stronę.
Nie pamiętam kiedy ktokolwiek obdarował mnie równie nienawistnym spojrzeniem. Tym wzrokiem zrobiłby karierę na budowach spawając elementy ze stali. Zaarschlochał kilka razy obrócił się na pięcie i poszedł do siebie.
Dzięki temu miałem do końca dnia świetny humor, a i teraz gdy to piszę, uśmiecham się do siebie.
Musiałem tam stanąć żeby się wypauzować po przeszło czterech godzinach jazdy.
Siedzę sobie zatem w kabinie, słucham radia, trochę piszę.
Z jednego z niemieckich tirów wyszedł kierowca, jeden z tych których nie darzę sympatią już za sam wygląd; niski tłusty oblech z dżinglami na palcach.
Zaczął czegoś szukać, jak się później okazało jakiejś deseczki, cholera wie do czego mu potrzebnej… Zaglądał pod samochody, rozglądał się po trawniku, w końcu podszedł do kubła koło mnie, otworzył i pobieżnie przejrzał.
Mam cię Frycu! Tyle lat na to czekałem. Błyskawicznie sięgnąłem po chleb do schowanka, otworzyłem drzwi z gestem darowizny w jego stronę.
Nie pamiętam kiedy ktokolwiek obdarował mnie równie nienawistnym spojrzeniem. Tym wzrokiem zrobiłby karierę na budowach spawając elementy ze stali. Zaarschlochał kilka razy obrócił się na pięcie i poszedł do siebie.
Dzięki temu miałem do końca dnia świetny humor, a i teraz gdy to piszę, uśmiecham się do siebie.