świtaniec III

[witka]

wyrównanie
kontury budynków dyscyplinują światło
flirtuje przesypuję się po krawędziach dachów
zdradzam ją na kwietniowej zieleni

Krysia grzebie na półkach sklepowych
nigdy nie przestanę być pisklakiem

[teo]

Tego wiersza nie rozumiem. Zbyt hermetyczny, jak sądzę.

Teo

[witka]

jest prosty jak płacenie za zakupy kartą od cyganki

[teo]

jest prosty jak płacenie za zakupy kartą od cyganki

No właśnie, taki jest ten wiersz.

[witka]

I taki ma być!!

[Halmar]

Coraz bardziej Leśmianowski się robisz, Witka. I trochę Barańczakowy :) Skąd bierzesz te odjechane metafory? Świetnie wplatasz w to folkloryzmy.
Tworzysz własną poetykę z Krysią w tle - to mi się bardzo podoba i czuję to. Bo jest u Ciebie mądrość ludu i mędrca szkiełko i oko. Może właśnie dlatego tak często cisza zalega pod Twoimi wierszami...
Ja zawsze czytam, ale boję się komentować - słabo znam się na poezji, jak prosta kobita, przyziemna...

[witka]

Nie sądzę, że jesteś prosta kobita.
Jeżeli masz dwa sutki , nawet na sadzonych jajach , to już nie trzeba żreć kamieni.

[Halmar]

Kamienie to mój chleb powszedni :)

[witka]

Autostady budujesz z tłucznia.

[Halmar]

A chodniki z chmur :)