anastazja pisze:Ależ paskudny tekst, ale niech idzie...
Tak brzmiała moja pierwsza i jedyna myśl przed jego opublikowaniem. ; )
tabakiera pisze:Przepraszam, spłaszczę Ci tekst moją interpretacją.
Nie zawarłem w nim świadomie niczego głębokiego, więc chyba tylko interpretacja może wyrwać go z płycizn.
tabakiera pisze:Nie jadam zwierząt i czytam jako wielki wyrzut sumienia tych, co to czynią.
Oczy to zwierciadło duszy, pożeranie ich to pozbawianie kogoś jestestwa.
Lizanie po brzuchu jako prowokacja - napełnij się mną!
I prysznic krowich wymiocin jako coś odwrotnego do wołowiny kąpiącej się w ludzkich sokach żołądkowych. Dobre!
Podoba mi się najtwojsza wersja, choć z najmojszą nie ma nic wspólnego.
Dzięki.
Tekst to moje wyobrażenie na temat tego rodzaju paranoji (a może próba realistycznego jej oddania, nie wiem). Coś jak nagranie na magnetofon gadającego do siebie pacjenta podaczas nasilonych objawów.
Obłęd rzadko kiedy jest "literacki"; forma myśli jest pozbawiona kontroli i celowości, sama abstrakcyjność nie jest zamierzona i artystyczna, a jest wynikiem zaburzeń zdolności tworzenia logicznych struktur myślowych. W warstwie znaczeniowej bełkot pozostaje bełkotem. Treść może posłużyć do stawiania hipotez, jak zrobił to karolek, choć to trochę jak wnioskowanie z marzeń sennych. Granica wydaje się być rozmyta, jak między realnością samego obłędu a surrealizmem jego efektów.