Kapusta

Proza w pigułce, drabble.

Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Baśka
Posty: 38
Rejestracja: 10 maja 2017, 21:23

Kapusta

#1 Post autor: Baśka » 11 maja 2017, 12:06

Wszystko w nim ją irytowało. Jego głos, jak miesza herbatę i skrzypi pod nim krzesło, gdy siadał do obiadu. Nie mogła znieść zapachu wody kolońskiej, którą sama mu kupiła, bo nią nie pachniał, a cuchnął. Po jego wyjściu otwierała wszystkie okna. Nie mogła już na niego patrzeć. Czuła wstręt.
- Marzena.
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham.
Udawała, że ją interesuje, co on ma do powiedzenia, ale bardziej była zajęta ustaleniem ile minut za krótko pani Halinka dusiła polędwiczki.
- Poznałem kogoś.
Czuła to wcześniej. To wychodzenie, gdy dzwonił telefon innym, niż zwykle dźwiękiem. W interesach szło mu lepiej. Przynosił więcej pieniędzy. Nawet ją cieszyły kwiaty i prezenty, które dawał jej bez okazji. Po obiedzie znikał w swoim gabinecie i nie męczył jej swoim widokiem i głosem.
Pewnie jest młoda, zgrabna i piękna.
Otarła usta serwetką, wstała i wyszła z jadalni.
Zobaczyła ich na mieście. Sięgnęła po telefon.
- Halo, mamuś!
- Justynko, przyjadę do ciebie teraz, co?
- Przyjeżdżaj, dziewczynki się ucieszą.
Zobaczyła swoje odbicie w witrynie. Wysoka, szczupła, elegancka. Wspaniała.
Córka otwiera drzwi. Włosy niedbale upięte, w rozwleczonym swetrze, na jednym rękawie plama.
- Cześć mamuś, wchodź!
- Justyniu, kochanie, no jak ty wyglądasz.
- Wiem, mamuś, wiem, ale dzieci. Kawy?
- Poproszę.
W kuchni córki ekspres do kawy, który kupiła jej na urodziny. Nie nauczyła się jego obsługi i wciąż parzy kawę wrzątkiem z czajnika. Cały dom przypomina kojec dziecięcy, wszędzie porozrzucane części garderoby dzieci i zabawki. Poplamiona sofa, niedomyta podłoga.
- Dziewczynki ząbkują.
- Ojciec ma kogoś.
- Co?
- Ojciec ma kogoś.
- Skąd wiesz?
- Podejrzewałam to od jakiegoś czasu, a dziś ich widziałam.
- Gdzie?
- Na mieście. Wychodzili ze sklepu.
- Mamo, to pewnie tylko zauroczenie, wiesz, głowa siwieje, d**a..
- Nie kończ, proszę.
- Ja porozmawiam z ojcem.
- Nie, nie kochanie, masz swoje sprawy.
- Mamo, jeszcze dziś z nim porozmawiam.
- Justyniu, ja tego nie przeżyję. Jak on mi mógł coś takiego zrobić?

Idąc do auta głęboko wciągnęła do płuc zimowe powietrze, włożyła kluczyk do stacyjki i spojrzała w lusterko.
Jak on mógł jej coś takiego zrobić? Jej, pięknej, wciąż atrakcyjnej i zadbanej pięćdziesięciolatce?
Przyciągającej spojrzenia mężczyzn w różnym wieku. Budzącej zazdrość u młodszych kobiet swoją figurą, zadbaniem, klasą.
A tu tłumok. Pierwsze, co pomyślała, gdy ją zobaczyła. Gruby stary tłumok. W botkach i spódnicy do połowy łydki, grubej łydki, i ta kurtka ściągana w pasie. Starsza od niej i od Pawła też.
I on, niosący reklamówkę z kapustą i ziemniakami.
Kapusta. Pierwszą gosposię zwolniła natychmiast, jak tylko zaczęła ją gotować. Żadnego gotowania w jej domu kapusty, przed której smrodem nie chronił wentylator. Wystarczająco nawąchała się go w domu rodzinnym. Sześcioro rodzeństwa, matka gospodyni domowa i ojciec kolejarz. Wracał z pracy, szedł do łazienki, matka w tym czasie odgrzewała obiad. Ziemniaki, kotlety i kapusta. Świeża albo odgrzewana, worki kapusty w zamrażarce.
Mogła iść do liceum, a potem na studia, ale jak najszybciej chciała się od nich uwolnić. Wyuczyła się na kelnerkę, znalazła pracę w ekskluzywnej restauracji. Podawała finezyjne potrawy. Przyszedł kiedyś do restauracji z kontrahentem, obsługiwała jego stolik. Tak się poznali. Zostawił duży napiwek i przez kilka dni przychodził, zamawiał obiad z przystawką, ale nie jadł, tylko patrzył na nią. Pewnego dnia, gdy podeszła z rachunkiem padł na kolana i poprosił ją o rękę.
Na weselu dwa stoły były: jego rodzina i znajomi, kulturalni i stylowi, i jej rodzina swoimi wykrzyknikami przed każdym toastem” No to ciach babkę w piach!” i wszystkie kobiety z trwałą ondulacją, czerwonymi od wódki policzkami i niewyskubanymi włosami na znamionach.
Wyglądała zjawiskowo w przepięknej sukni. I nikt brzucha nie zauważył.
Siedemnaście godzin rodziła mu córkę. Gdy zwijała się z bólu matka, siostry i szwagierki przy niej były. Sprawdzone rady dawały. Dzięki nim przetrwała trud porodu. Z jego świata nikogo nie było.
Zjawili się po porodzie, pewni siebie, głośno mówiący na sali pełnej zmęczonych matek i noworodków. Poklepujący go po plecach i rechoczący. Kochała ich.
Nadzorowała budowę ich domu, wybierała meble, dbała o każdy szczegół. Żadnych serwetek robionych szydełkiem, paprotek, meblościanek i szaf na nogach. I żadnej kapusty.
Wstawała rano, czesała włosy, narzucała szlafrok z jedwabiu, schodziła do kuchni i podawała w dzbanku zaparzoną przez panią Halinkę kawę.
Przy stole Justynia, wielkie rozczarowanie, podobna do jej rodziny, gruba i niechlujna. I ten obiad zapoznawczy u jej przyszłych teściów: schabowe z kapustą.
Kapusta. Przeklęta kapusta.
To musiało zacząć się sześć miesięcy temu. Zawsze zadbany, wysportowany, a tu urósł mu brzuch.
I taki roześmiany. Kapusty mu trzeba było.
Roześmiany. Szczęśliwy. Z nią.
Wrócił wcześniej, niż zwykle. Zwykle od kilku miesięcy.
Zamknął się w gabinecie.
Zapukała.
- Proszę.
- Pani Halinka przygotowała obiad.
- Nie jestem głodny.
- Ale…
- Mam dużo pilnej pracy, zostaw mnie samego.
- Zejdź do jadalni!
Zszedł. Pani Halinka przygotowała ziemniaki z koprem, kotlety i kapustę.
Nie tknęła jej. Zaraz po późnym obiedzie poszła do swego pokoju, wzięła kąpiel, założyła koszulę nocną z jedwabiu. Gdy kremowała twarz i szyję usłyszała pukanie do drzwi.
Nie słyszała tego pukania od kilku lat.
Spojrzała w lustro, w odbicie swoich oczu.
- Proszę.

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Re: Kapusta

#2 Post autor: witka » 11 maja 2017, 13:33

Basiu bardzo dobre opowiadanie.Ja nie jestem debeściak inżynier nadzoru bodowy. Ledwo insztalator własnych tekstów.
To pisanie przypomina Kuncewiczową.
Trochę Cudzoziemki, reszta Natura.
Temat niby pospolity, a rozsądne spojrzenie.
Witaj na pokładzie.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Kapusta

#3 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2017, 23:14

Mam wrażenie, że już czytywałem podobne treści.
Taka próba psychologicznego rozbioru osobowości. Moim zdaniem nieudolna, Kasiu.
Temat rozgrywek wewnątrzrodzinnych jest stary jak świat, również na Ósmym piętrze.
Mam nadzieję, że rozwiniesz go lepiej, niż próbowali sobie z tym radzić twoi poprzednicy.
Będę się bacznie przyglądał twoim opowiadaniom.
:rosa: :rosa: :rosa:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Baśka
Posty: 38
Rejestracja: 10 maja 2017, 21:23

Re: Kapusta

#4 Post autor: Baśka » 11 maja 2017, 23:33

skaranie boskie pisze: Kasiu.
(...)
Będę się bacznie przyglądał twoim opowiadaniom.
Bacznie zacznij od imienia.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Kapusta

#5 Post autor: skaranie boskie » 11 maja 2017, 23:48

Ojej! Przepraszam.
To zapewne mój ulubiony chcochlik się obudził.
A twierdził, że idzie spać i ma wyj*** na forum. Ot, babskie gadanie...
Raz jeszcze przepraszam, Basiu. :)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Re: Kapusta

#6 Post autor: witka » 12 maja 2017, 11:29

Wszystko jest racją, nawet z być może nieefektownego punktu widzenia środka od kapusty.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

ODPOWIEDZ

Wróć do „OKRUCHY PROZATORSKIE”