pod klangorem

[witka]

wędrowne ptaki pozdrówcie niebo
wam po drodze zawsze wypada
już się odrywam z jesiennej kiści
starczy wieczności żeby pogadać

wędrowne ptaki powiedzcie niebu
jak dłuższa jesień to krótsza zima
że więcej ludzi niż tego zdrowia
pragnie mnie tutaj jeszcze zatrzymać


wędrowny kluczu otwieraj niebo
za każdym swoim wysokim wzlotem
gdybym napisał gryps dla odmiany
do przemycenia byłby z powrotem

( wersja alternatywna)

wędrowne ptaki pozdrówcie niebo
bo wam po drodze zwykle wypada
już się odrywam z jesiennej kiści
starczy wieczności żeby pogadać

wędrowne ptaki dźwigacze myśli
czy już się wwiewa ostatnia zima
wszak więcej ludzi niż tego zdrowia
chyba mnie tutaj jedynie trzyma

wędrowny kluczu otwieraj niebo
za każdym swoim wysokim wzlotem
gdybym napisał gryps dla odmiany
do przemycenia byłby z powrotem

[Leon Gutner]

Dopisuj zatem .
Wędrowny Leo poczyta .

Z uszanowaniem L.G.

[EdwardSkwarcan]

Dla mnie za dużo nieba, jesieni i ptaków, choć rozumiem intencje
Trzy rymy na na dwanaście wersów?
Wyrównaj rytm w drugim wersie, bo starczy tu, lub coś innego
Niby nastrój jest, lecz technicznie gorzej

[witka]

JA tam jestem zadowolony.

Dodano -- 17 lip 2017, 1:41 --

Wyrównałem.I wersja aternatywna.