Piętka chleba

Moderatorzy: eka, Leon Gutner

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Piętka chleba

#11 Post autor: skaranie boskie » 06 lut 2012, 21:13

Rzadko mi się to zdarza, ale tym razem pozwolę sobie mieć odmienne zdanie od Miladory i E_14ście.
Ten wiersz jest opowieścią o rozmowie matki z dzieckiem.
Rzadko w takim przypadku występuje rytmika. Tu odstępstwa od rytmu nie wadzą, raczej nadają kolorytu. Może tylko taka, kulejąca rytmika umiejscawia wiersz bliżej wolnych, niż tradycyjnych, ale to jedyne zastrzeżenie.
Podoba mi się wiersz, Krabie.
A jak go czytałem to mi się przypomniało coś takiego.


W poniedziałek rano
Kosił ojciec siano,
kosił ojciec, kosił ja,
kosiliśmy obydwa.

A we wtorek rano
Grabił ojciec siano,
Grabił ojciec, grabił ja,
Grabiliśmy obydwa.

A we środę rano
Suszył ojciec siano,
Suszył ojciec, suszył ja,
Suszyliśmy obydwa.

A we czwartek rano
Zwoził ojciec siano,
Zwoził ojciec, zwoził ja,
Zwoziliśmy obydwa.

A zaś w piątek rano
Sprzedał ojciec siano,
Sprzedał ojciec, sprzedał ja,
Sprzedaliśmy obydwa.

A w sobotę rano
Przepił ojciec siano,
Przepił ojciec, przepił ja,
Przepiliśmy obydwa.

A niedzielę z rana
Już nie było siana,
Płakał ojciec, płakał ja,
Płakaliśmy obydwa.



Niby bez związku ale...

:beer: :beer: :beer:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

stary krab
Posty: 560
Rejestracja: 01 lis 2011, 14:55

Re: Piętka chleba

#12 Post autor: stary krab » 07 lut 2012, 8:43

skaranie boskie pisze: A zaś w piątek rano
Sprzedał ojciec siano,
Sprzedał ojciec, sprzedał ja,
Sprzedaliśmy obydwa.
Do czwartku pamiętałem. Tego wierszyka uczył mnie ojciec. Mogę zanucić. ;) Dziękuję za przypomnienie.
Większość prac w polu wykonywali oboje, on i ona, jak w wierszu Stryjenka. Później, jak synek podrósł, bywało we troje. Młody poganiał krowy, a w zbiórki robił powrósła. Jak podrósł do parobczaka - pracowali obaj. A matka szykowała obiad. Albo karmiła kolejny, wrzeszczący dar od Boga.

Dodano -- 07 lut 2012, 8:54 --
Miladora pisze:Te sugestie, Krabuniu, to przykład wyrównania rytmu.
Serdecznie dziękuję. Wtedy nie dbałem o rytmikę. Nie znałem nawet pojęcia sylabotonika. I jakoś z tym żyłem, nawet czytałem na nielicznych spotkaniach.
Ale teraz, skoro wiem, a jeszcze Ty odwaliłaś za mnie robotę - posklejam tę drugą wersję.
To trochę tak, jak w przypadku, kiedy mieszczanin chciał być szlachcicem. Odkrył, że mówi prozą. :wstyd:

Dziękuję Milorciu. :rosa:

ODPOWIEDZ

Wróć do „TRADYCYJNE FORMY RYMOWANE”