Razem
Moderatorzy: eka, Leon Gutner
Razem
Rzekłbyś, szczególnie dobrana para;
razem jak Kajus i Kaja.
Dziarsko przed ołtarz, w podróż poślubną
za ręce. Flesze błyskają.
Potem, wciąż wspólnie, choć naprzeciwko
rzucają twarde dowody.
Na sali rozpraw znów oko w oko -
razem - żądają rozwodu.
Znosili społem dole, niedole.
A życie dawało w pięty!
Dzisiaj też znoszą... małżeńską wspólność.
On wręcza jej alimenty
Ona mu w zamian wniosek o podział
(bo przecież wiele łączyło).
Majątek wzrastał i rosły dzieci.
Kurczyła się tylko miłość.
Bywało: sądził, ona sądziła...,
że razem na stare lata.
Na ławce w parku, na zdrowie ziółka.
Sączą dziś smak adwokata.
razem jak Kajus i Kaja.
Dziarsko przed ołtarz, w podróż poślubną
za ręce. Flesze błyskają.
Potem, wciąż wspólnie, choć naprzeciwko
rzucają twarde dowody.
Na sali rozpraw znów oko w oko -
razem - żądają rozwodu.
Znosili społem dole, niedole.
A życie dawało w pięty!
Dzisiaj też znoszą... małżeńską wspólność.
On wręcza jej alimenty
Ona mu w zamian wniosek o podział
(bo przecież wiele łączyło).
Majątek wzrastał i rosły dzieci.
Kurczyła się tylko miłość.
Bywało: sądził, ona sądziła...,
że razem na stare lata.
Na ławce w parku, na zdrowie ziółka.
Sączą dziś smak adwokata.
Ostatnio zmieniony 20 sie 2017, 12:07 przez Gruszka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Razem
Ciśnie się na usta słowo - życie .
Nie koniecznie trzeba się do ołtarza wybierać i rozwodzić potem aby w szczęściu dożyć słusznych lat .
Wiersz zrobił na mnie przyjemne wrażenie .
Z uszanowaniem L.G.
Nie koniecznie trzeba się do ołtarza wybierać i rozwodzić potem aby w szczęściu dożyć słusznych lat .
Wiersz zrobił na mnie przyjemne wrażenie .
Z uszanowaniem L.G.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Razem
Bardzo ładnie napisane, szczególnie dwie ostatnie strofki. 

Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
Razem
Mój juz szczęśliwie zarchowizował sie w przeszłości. Bedzie dobrze Mirku.mirek13 pisze: ↑20 sie 2017, 10:45Życiorys bieżący mi piszesz,
Do tego zdania dodam myślnik i słowo /garstki/ poetów współczesnych, .mirek13 pisze: ↑20 sie 2017, 10:45Zabawa dla garstki miłośników.


Temat jest spoleczny - dotyczy olbrzymiej części społeczeństwa. Nie bez powodu wykorzystałam stare dobre "Ona mu z kosza daje maliny...", nie bez powodu wybrałam prostą formę - melodyjną - w opozycji do życiowych zgrzytow (kontrast). Jak sobie wyobrażasz potraktowanie tematu społecznego w formie hermetycznej współczesnej maniery, która czytelna jest tylko dla garstki twórców, owladniętych ideą lingwistycznej gimnastyki?
Właściwie ja znam odpowiedź - "przeznaczenie rozstrzyga o formie" /M. Moore/
Pozdrawiam Mirku


- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Razem
Niezależnie od bardziej lub mniej szczegółowej dyskusji, pozostają pewne, ogólne prawidła. Stanie w miejscu, a jeszcze gorzej - cofanie, zawsze zawiera w sobie pierwiastek uwiądu.
Można się mylić w kierunku, popełniać błędy w idei, pójść ślepą drogą, ale nie wolno się zatrzymać!
Nic nie wraca w starej postaci. Można czerpać dużo z tradycji, czy doświadczeń, ale nie da się z sensem po prostu naśladować niewolniczo, czegokolwiek. To klęska i śmierć nawet najpiękniejszych rzeczy.
Miejsce klasyki jest w muzeum lub w podręczniku. Można co najwyżej czerpać z niej więcej lub mniej.
Można się mylić w kierunku, popełniać błędy w idei, pójść ślepą drogą, ale nie wolno się zatrzymać!
Nic nie wraca w starej postaci. Można czerpać dużo z tradycji, czy doświadczeń, ale nie da się z sensem po prostu naśladować niewolniczo, czegokolwiek. To klęska i śmierć nawet najpiękniejszych rzeczy.
Miejsce klasyki jest w muzeum lub w podręczniku. Można co najwyżej czerpać z niej więcej lub mniej.

Razem
Mirku, mam tyle latek, że już muzeum mi niestraszne - moge być spokojnie eksponatem.mirek13 pisze: ↑20 sie 2017, 11:37Miejsce klasyki jest w muzeum lub w podręczniku.
Nie uprawiam jednej konwencji, nie upieram się przy jednym nurcie.
Ale - nie odrzucam też tradycji i nie uważam, że należy schować jej do klaseru, przyszpilonej jak motylek.
Ponadto, tak zwyczajnie, nie widzę powodu, by popłynąć nurtem jaki lubię, tworzeniem, które sprawia mi frajdę.
Tak zwyczajnie, bez większych aspiracji, by zadowolić krytykę. Wolę siebie zadowolić i grono osób, do których trafia to co robię, co piszę.
Bo odbiorca jest ważny - NIE MA poezji bez czytelnika. Dla siebie samej, to ja kanapki szykuję na śniadanie

A myśl o przeznaczeniu, czyli o określeniu adresata, nie jest dla mnie bez znaczenia.
Może błądzę, ale to jest moje własne, w dodatku bardzo przyjemne, błądzenie

- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Razem
Podoba mi się gra słów w tym wierszu, np. - sądzić (myśleć) i sądzenie się; adwokat jako napój alkoholowy i adwokat w sprawie; znoszenie losu i wspólności małżeńskiej.
Dobry pomysł z nawiązaniem do "Świtezianki", bo i cały romantyzm diabli wzięli.
Moim zdaniem forma dobrze dobrana, choćby ze względu na echa mickiewiczowskie, które niestety wybrzmiały i przebrzmiały.
Odbijają się bólem.
Z pewnością nie jest to poezja z wielką ambicją, ale nie zawsze trzeba się nadymać.
Bywało: sądził, ona sądziła.., - nie wiem, o co chodzi z dwoma kropkami i przecinkiem, nie znam takiej interpunkcji.
Dobry pomysł z nawiązaniem do "Świtezianki", bo i cały romantyzm diabli wzięli.
Moim zdaniem forma dobrze dobrana, choćby ze względu na echa mickiewiczowskie, które niestety wybrzmiały i przebrzmiały.
Odbijają się bólem.
Z pewnością nie jest to poezja z wielką ambicją, ale nie zawsze trzeba się nadymać.
Bywało: sądził, ona sądziła.., - nie wiem, o co chodzi z dwoma kropkami i przecinkiem, nie znam takiej interpunkcji.