Wyobrażam sobie pachnące listy przewiązane wstążką, kokardką, a tu pętla, zatem grubo. W podświadomości peela to koniec, zresztą w drugiej strofie osądził, podsumował sam siebie.
\
No właśnie, z naciskiem na tylko. Ktoś by pomyślał to dobrze, jakaś nadzieja, światło, wyjście, normalność, ale czy ten dzień okraszony samotnością i lękiem jest tym czego podmiotowi potrzeba? wątpię:( po raz pierwszy w kontekście słońca, które moim zdaniem pełni tutaj rolę przenośni, czytam totalną beznadzieję.
Dobry wiersz Miro. Bardzo zabolał.
