Na początku był chaos...
Nagość i spiekota pomieszanych myśli.
Nie wiadomo skąd wziął się wiatr,
chłodzący rozpaloną skórę i oceany wrzące z pożądania,
gdy spadną ulewą na wzbierające, bliźniacze wulkany.
Lawa ciecze krwiobiegiem
w tętnie kolejnych miliardów lat od przebudzenia.
Parowanie ciał i deszcz, zraszający
wilgotniejącą bieliznę obłoczną, gotową zmienić się w burzę.
Rzęsa na stawach mórz.
I paprocie.
A w letnie przesilenie poszukiwania w gąszczu.
Przypływy plam księżycowego cyklu, zalewające brzegi
i wychodzące na brzeg dla zaczerpnięcia oddechu.
Na dnie ośmioramienne mięczaki produkują atrament.
Zapisuję nim zaklęcia.
Podaruj kwiaty. Podaruj kwiaty. Podaruj kwiaty.
Zasypuję pyłkiem wyczarowane błonia.
Małą śmierć wyzwalam piorunem,
rozłupującym, właśnie powstałe drzewo
pełne różowych, motylich płatków wiśni.
Gdy dojrzeją, upiją owocowym winem.
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów.
Pierwsze zdanie przydałoby się kursywą zaznaczyć.
Kwiaty jako skutek pożądań, och, romantyku:)
W sumie mała, prywatna gajogeneza (wers1.), zakładająca inteligentny projekt, niepewna co do różnicy ciśnień (wiatr), ląd i oceany z bliźniaczymi wulkanami czekającymi na deszcz - to zapewne w zamyśle pierwszy akt seksualny pozaludzki. Bo ten skutkiem (lawą) przez miliony (a czemu nie miliardy?) spowoduje parowanie ciał ( nie do końca chodzi o antropogenezę). No a potem burza bielizny, rzęsa na stawach mórz (ta dopełniaczówka ma obrazować słodkie wody śródlądowe?), i... paprocie w legendzie kwiatu spełniającego życzenia.
Kolejna odsłona - plamy księżycowego cyklu - wiadomo: gotowość do zapłodnień, które szalejąc, muszą czasami wyjść dla zaczerpnięcia oddechu:))) Dawno tak się nie szczerzyłam do monitora. Bo rozumiem, że peel w ten sposób tłumaczy wyjście wodnych stworzeń z wody na ląd. Genialne:)
No ale peel dalej w wodzie, krwią ośmiornic zapisuje zaklęcia.
Kwiaty ten naddatek piękna, kusiciele muszą zaistnieć. Wracamy w metaforze do ewolucji roślin. Słupki, pręciki, zalążnie... błonia. Hymn o pięknie siły witalnej:)
Zastanawia ta obecność małej śmierci (orgazm) w kontekście uderzenia piorunem, ale chyba chodzi o podkreślenie rażącej siły męskości peela;)
No nic, najważniejsze że w efekcie parowania z kwiatów wyrosły owoce, a te poddane procesowi fermentacji, Stwórcę tego wiersza upiją.
----------
I wszystko jasne:)
Kwiaty jako skutek pożądań, och, romantyku:)
W sumie mała, prywatna gajogeneza (wers1.), zakładająca inteligentny projekt, niepewna co do różnicy ciśnień (wiatr), ląd i oceany z bliźniaczymi wulkanami czekającymi na deszcz - to zapewne w zamyśle pierwszy akt seksualny pozaludzki. Bo ten skutkiem (lawą) przez miliony (a czemu nie miliardy?) spowoduje parowanie ciał ( nie do końca chodzi o antropogenezę). No a potem burza bielizny, rzęsa na stawach mórz (ta dopełniaczówka ma obrazować słodkie wody śródlądowe?), i... paprocie w legendzie kwiatu spełniającego życzenia.
Kolejna odsłona - plamy księżycowego cyklu - wiadomo: gotowość do zapłodnień, które szalejąc, muszą czasami wyjść dla zaczerpnięcia oddechu:))) Dawno tak się nie szczerzyłam do monitora. Bo rozumiem, że peel w ten sposób tłumaczy wyjście wodnych stworzeń z wody na ląd. Genialne:)
No ale peel dalej w wodzie, krwią ośmiornic zapisuje zaklęcia.
Kwiaty ten naddatek piękna, kusiciele muszą zaistnieć. Wracamy w metaforze do ewolucji roślin. Słupki, pręciki, zalążnie... błonia. Hymn o pięknie siły witalnej:)
Zastanawia ta obecność małej śmierci (orgazm) w kontekście uderzenia piorunem, ale chyba chodzi o podkreślenie rażącej siły męskości peela;)
No nic, najważniejsze że w efekcie parowania z kwiatów wyrosły owoce, a te poddane procesowi fermentacji, Stwórcę tego wiersza upiją.
----------
I wszystko jasne:)
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów
Wiedziałem, że kto jak Kto, ale to właśnie Ty potrafisz połączyć mnogość użytych przeze mnie metafor i dwuznaczności. Syntezę ewolucji nieorganicznej, organicznej, mistycyzm ciał i religii. Paprocie w legendzie kwiatu i przejście od zarodnikowych do nasiennych, przy przeszukiwaniu gąszczu w noc Kupały. Wychodzenie na ląd. Płytkie oceany i Księżyc, który zarówno nadaje cykl życiowy, jak i stwarza życie przez przypływy. (Nauka twierdzi, że gdyby nie księżycowe przypływy, życie może nie powstałoby w tych płytkich morzach, jak ta rzęsa na stawach, na oczach skrywanych powieką. Potrzebny był alchemiczny kocioł do mieszania czaru protein i nukleotydów.)
Nie wszyscy są w stanie odczytać tę syntezę i przez to wiersz może być mało zrozumiały, choć wciąż emocjonalny.
Rażąca siła męskości? To ironiczne, ale z uśmiechem. Jednak niknie przy kobiecości i macierzyństwie.
Jednak to kwiaty ze swoimi słupkami ich znamieniami i zalążniami, są prawdziwym Stworzeniem tego Świata.
Erotyk, tylko?
Raczej nie.
Nie mam pojęcia, czy to jest poezja, czy emocjonalne gdybanie, ale to wszystko jest tam we mnie, domorosłym filozofie poecie.
Zgadzam się z tą kursywą pierwszego zdania. Przemieniam. Miliardy, chyba też lepiej niż miliony.
Podziwiam, Ewo, Twoją interpretację.
Dodam tylko jedno swoje ale. Ta obawa przed metaforami dopełniaczowymi. Rozumiem ją. Ale nawet Ty nazwałaś moją metaforę dopełniaczówką, co brzmi pejoratywnie. Spotkałaś się już z podobną? Rzęsa na stawach mórz.
A przecież o łatwość i powtarzalność używania mianownika z dopełniaczem w związku, chodzi w potoczności używanych dopełniaczówek. Tym razem to oryginalna metafora, a ja nie wyzbędę się narzędzi poetyckich, tylko, dlatego że inni ich nadużywają, albo źle używają.
Jurek
i
oczywiście.
Nie wszyscy są w stanie odczytać tę syntezę i przez to wiersz może być mało zrozumiały, choć wciąż emocjonalny.
Rażąca siła męskości? To ironiczne, ale z uśmiechem. Jednak niknie przy kobiecości i macierzyństwie.
Jednak to kwiaty ze swoimi słupkami ich znamieniami i zalążniami, są prawdziwym Stworzeniem tego Świata.
Erotyk, tylko?
Raczej nie.
Nie mam pojęcia, czy to jest poezja, czy emocjonalne gdybanie, ale to wszystko jest tam we mnie, domorosłym filozofie poecie.
Zgadzam się z tą kursywą pierwszego zdania. Przemieniam. Miliardy, chyba też lepiej niż miliony.
Podziwiam, Ewo, Twoją interpretację.
Dodam tylko jedno swoje ale. Ta obawa przed metaforami dopełniaczowymi. Rozumiem ją. Ale nawet Ty nazwałaś moją metaforę dopełniaczówką, co brzmi pejoratywnie. Spotkałaś się już z podobną? Rzęsa na stawach mórz.
A przecież o łatwość i powtarzalność używania mianownika z dopełniaczem w związku, chodzi w potoczności używanych dopełniaczówek. Tym razem to oryginalna metafora, a ja nie wyzbędę się narzędzi poetyckich, tylko, dlatego że inni ich nadużywają, albo źle używają.
Jurek


* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów
Stworzenie świata w wielorakim ujęciu, biologicznym, religijnym, erotycznym. Ciekawa metaforyka, cudownie wieloznaczne. Czyta się, albo i wędruje od chaosu do wina, w końcu in vino veritas.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Γαία. Prawdziwe stworzenie kwiatów
Stawy morza - metafora niemal z nadania oksymoronu. Rzęsa na stawach mórz - hm, szczerze mówiąc to teraz moja wyobraźnia spersonifikowała morze, zobaczyłam wodnego człowieka z zieloną, dyndającą rzęsą na wszystkich jego stawach kończyn:)
Ale może to być Morze Sargassowe - nie?
---------
Ja myślę, że napisałeś z dwóch powodów, pierwszego nie tykam, bo mega osobisty, a drugi to liryczny ciąg dalszy dyskusji o możliwości samorzutnego powstania życia.
Ewolucję nakręca imperatyw trwania życia (w różnych konfiguracjach, ale generalnie przez pożądanie) oraz dążenie do piękna.
Tak odczytałam:)
Dziękuję za odpowiedź na mój komentarz.
Ale może to być Morze Sargassowe - nie?
---------
Ja myślę, że napisałeś z dwóch powodów, pierwszego nie tykam, bo mega osobisty, a drugi to liryczny ciąg dalszy dyskusji o możliwości samorzutnego powstania życia.
Ewolucję nakręca imperatyw trwania życia (w różnych konfiguracjach, ale generalnie przez pożądanie) oraz dążenie do piękna.
Tak odczytałam:)
Dziękuję za odpowiedź na mój komentarz.