na początku były makatki w rozkwitaniach dziewcząt
zapach ciała i włosów do podebrania poza wiejską ścieżką
trudno ustalić kto był łowcą ciem na domowe ognisko
wyłączność wilgoci oczu z własnym ujęciem cieku wody
glazura na licencji z Lascaux okazała się importem wiedzy
to rodzice a nie Lucyna Ćwierczakowiczowa czy Picasso
uczyli jak rozbierać zwierzęta po uboju i pozyskiwać
własną duszę dla świeczek na mogile
o wieczności nie wspomnę
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
O wieczności lepiej nie wspominać, dość osobisty, ale to chyba charakterystyczny rys u Ciebie.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
Czasami miewam dziwne - nawet dla samej siebie - skojarzenia.
I takie właśnie wywołały te wersy:
Przepraszam Witka, że taki, zamiast komentarza - jak Pan Bóg przykazał - rezonans wywołał Twój kolejny, dobry wiersz.
PS. A moja słynna imienniczka, swego czasu, niejedno życie rodzinne uczyniła smaczniejsze.
Lu
I takie właśnie wywołały te wersy:
niemalże automatycznie po ich przeczytaniu wyświetlił mi się obraz, a w zasadzie portret Ambroise`a Vollarda (swego czasu znanego handlarza dziełami sztuki), który niegdyś miałam okazję podziwiać w Muzeum Puszkina w Moskwie. Oczywiście, wyszedł spod pędzla Picassa, w latach 1909-1910, kiedy to malarz wszedł już w kubistyczny okres. Wielka głowa marchanda, w kolorze cegły, lub po prostu ciała, jawi się niemalże jak „rozfragmentowana tusza”, lub jeszcze nie ułożone, bezładnie rozsypane płytki glazury. Takie rozpryski, odłamki, ułamki malarstwa, pomnożenie obrazu, a jednocześnie, jakby; im bardziej szukasz obrazu w obrazie, tym bardziej Picasso z nonszalancją oraz ironicznie ukazuje, że życie nie jest zrobione z obrazów. Że życie, tak jak na tym portrecie, jest niestabilną - ciągle podlegającą zmiennej korelacji – rzeczywistością i jednocześnie nierzeczywistością pomiędzy ludźmi; pomiędzy ludźmi a otoczeniem; pomiędzy modelem a artystą; w końcu pomiędzy dziełem a jego odbiorą. I to nie portretowany, a właśnie realność poza obrazowa rozpada się na krystaliczne rozpryski... na wieczność.
Przepraszam Witka, że taki, zamiast komentarza - jak Pan Bóg przykazał - rezonans wywołał Twój kolejny, dobry wiersz.
PS. A moja słynna imienniczka, swego czasu, niejedno życie rodzinne uczyniła smaczniejsze.
Lu
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
Lu jak tuszka blondynki odleżała trochę w chłodnym można było ją rozbierać palcami.
Ja tam do trofiejnego Nadmetrażu w St. Petersburgu nic nie mam ani ze skolonizowanymi ludami po swoje na Luwer, ani British Museum nie ruszam.
A hierarchi dziejowej makatek i wszelkich form przetwórstwa wg starych receptur na użytek własny nie sposób przechwalić.
Ja tam do trofiejnego Nadmetrażu w St. Petersburgu nic nie mam ani ze skolonizowanymi ludami po swoje na Luwer, ani British Museum nie ruszam.
A hierarchi dziejowej makatek i wszelkich form przetwórstwa wg starych receptur na użytek własny nie sposób przechwalić.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
o haftowaniu i wyszywaniu ikonek
Ja odbieram Twój wiersz jak patchwork obrazów z życia, wspomnienia,
jak pojedyncze obrazki z życia- fragmenty rozproszone na dużej kapie, a całość tworzy coś pięknego.
Witka bardzo mi się podoba
jak pojedyncze obrazki z życia- fragmenty rozproszone na dużej kapie, a całość tworzy coś pięknego.
Witka bardzo mi się podoba
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia