Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Epizod XX
Za prawdę
od początku
w poprzednim akcie
(Jest pochmurne, zimowe popołudnie, wokół zalegają hałdy śniegu. Trójka wyraźnie zmarzniętych przyjaciół siedzi na ławeczce, co raz to przytupując z zimna nogami)
BANKIER: Paskudna aura.
LIETERAT: Ziąb taki, że strach z chałupy było wyleźć.
KRZYWY: Zara się rozgrzejeta. Janka nam grzeje wisienkie.
BANKIER: Złota dziewczyna.
KRYZWY: A jasne, że złota. Sama kupiła, sama nagrzała i zobacz, jeszcze niesie.
LITERAT: Janeczka, chyba Bóg Cię nam zesłał.
PANI JANECZKA: Nie Bóg, ale pewien dobry człowiek. Nie pamiętacie, że mnie tu pan Karol pracę załatwił?
BANKIER: Oj, kiedy to było, Janka. Ale za tę dzisiejszą przysługę, to się odwdzięczymy, słowo harcerza.
PANI JANECZKA: Nie trzeba. To na wasz powrót do życia. Pijcie na zdrowie, ja muszę wracać, bo ruch spory. Ludzie na grzańca zaglądają.
LITERAT: Pan Janek to ma łeb. Wykombinował sobie, że grzańce będzie serwował i piwo. Teraz to nam latem pewnie nie odmówi schłodzenia trunku.
KRZYWY: Ty se odpuśc lato, kiedy zima z w dupe szczypie. Dawejta, pijem bo ostygnie. (otwiera butelkę i zaczyna nalewać)
BANKIER: Ciekawe, czy jakbym powiedział, że we wojnę taką grzaną nalewką to Polacy Niemcom pomagali gnębić Zydów w Oświęcimiu, to by my znów do sanatorium trafili?
LITERAT: A tobie co? Mało żeś odsiedział?
BANKIER: Pierdlem gęby mi nie zamkną. Jeden mój znajomek za komuny siedział za takie gadanie, a potem mu zajebiste odszkodowanie wypłacili, jak komuna padła.
LITERAT: A co do tego ma komuna?
BANKIER: Jak to co? Przecież dzisiaj wraca. Wszystko ma być państwowe, narodowe, polskie i święte, a nieprawomyślnym mordy będą zamykali ustawami i więzieniem.
LITERAT: Co ty bredzisz?
KRZYWY: Nie napił sie, to mu sie cóś w mózgu pierdoli. (podaje Bankierowi parujący kubek)
BANKIER: (wypija prawie duszkiem) Dobre! Jak, kurwa, bredzę? Wiadomości żeś nie oglądał? Jak myślisz, po chuj ta ustawa?
LITERAT: No, żeby ludzie głupot nie gadali bezkarnie, nie oczerniali narodu…
BANKIER: Idiota! Jak można oczernić naród? A poza tym, kto kiedykolwiek powiedział, że to naród coś zrobił? Sam przyznałeś wczoraj, że byli szmalcownicy, nie?
LITERAT: No, byli…
BANKIER: A widzisz! Byli. A oni, to nie naród? Co? Z Kamczatki ich Stalin podrzucił? Czy może się Żydzi poprzebierali?
KRZYWY: On ma, kurwa, racje.
LITERAT: Nie ma racji. Paru szmalcowników, to jeszcze nie naród. Polacy z narażeniem życia ukrywali Żydów.
BANKIER: Wszyscy? Cały naród?
LITERAT: A tak! Cały. Słyszałeś, co powiedział pan premier? Że każdemu Polakowi powinni zasadzić drzewko w parku wokół instytutu.
BANKIER: Na szubienicę chyba.
LITERAT: Teraz to przegłeś.
BANKIER: Pewnie, że przegłem, tak samo, jak ten twój premier.
KRZYWY: A może byśta już skończyli z tymi Żydami? Wisienka nam stygnie, a Janeczka się napracowała. (nalewa w kubek i podaje go Literatowi, ten wypija w milczeniu)
BANKIER: Właściwie to nie o Żydach chciałem. Sama ustawa cholernie mi komunistyczne prawo przypomina. Słyszeliście, jak ten spiker czytał? Kto, wbrew faktom… i tak dalej. Ja się pytam, kto będzie ustalał, jakie są fakty? Prokurator, czy sędzia? A może adwokat?
LITERAT: Co tu ustalać? Fakty są powszechnie znane. Niemcy dokonywali zbrodni wojennych, a nie Polacy, Ukraińcy mordowali na Wołyniu, a nie Polacy.
BANKIER: Nie zapędzaj się, bo rzeź wołyńska, to akurat była obopólna.
LITERAT: Ale oni zaczęli.
BANKIER: Nie wiadomo, kto zaczął, ale nawet gdyby, to ustawa zabrania twierdzić, że Polacy mordowali Ukraińców na Wołyniu. A przecież fakty mówią inaczej.
LITERAT: Jakie fakty? Byłeś, widziałeś?
BANKIER: A ty byłeś?
KRZYWY: Mój dziadek przeżył Wołyń. Czasem go nachodziło, to i opowiadał.
BANKIER: I co ci naopowiadał?
KRZYWY: W dzień, to i problemu nie było, najgorzy w nocy. Spać chodziły cało rodzino do lasu. A jak się babki swojej zapytał raz dlaczego, to ino mu odrzekła, co by nie pytał lepij.
LITERAT: To dziadek Polakiem był znaczy?
KRZYWY: Jak raz Ukraińcem. Babka była Polka. Takie rodziny mieli najgorzy, bo jak przychodziła w nocy banda ukraińska, to ich pierwszych zarzynały.
LITERAT: (do Bankiera) Widzisz, dupku? Ukraińcy mordowali? Nawet swoi się ich bali.
KRZYWY: A jak polska banda przychodziła, to myślisz, że co było? Pierwej pod nóż szli mieszańce. Ich koszmar się skończył dopiero, jak przyjechali do Polski w pindziesiontym siódmym.
LITERAT: Ale to Polska ich uratowała.
KRZYWY: Raczej Stalin. On wymyślił te wszystkie przesiedlenia, repartyjacje i takie tam.
BANKIER: A teraz będzie szlaban na takie opowieści. W ustawie napisano, że nie wolno zaprzeczać zbrodniom ukraińskim i wbrew faktom oskarżać polskie państwo i naród o współudział. Jasne, że Polacy nie brali udziału w mordowaniu Polaków, choć po opowieści Krzywego i w to zaczynam wątpić, ale znów fakty ma zapewne ustalać prokurator.
LITERAT: No ktoś musi ustalić, jeśli będzie akt oskarżenia. Pewnie sąd biegłych powoła.
BANKIER: Z Ipeenu? Wiesz, po co ta pierdolona ustawa jest? A po to właśnie, żeby wykazać, że ta cała, pojebana instytucja wciąż jest nam potrzebna. Bez tej ustawy można by ją spokojnie rozwiązać, bo już nie ma kogo oskarżać o zbrodnie komunistyczne.
LITERAT: Ty się zawsze musisz doszukiwać jakichś spiskowych teorii. Ja tam wierzę, że ustawa jest potrzebna. Inaczej by pan Prezes do niej nie dopuścił. Słyszałeś, jak mówił, że już za kilka miesięcy poznamy cała prawdę?
BANKIER: On tak pierdoli od kilku lat. To mu buduje klakę na Krakowskim Przedmieściu.
KRZYWY: Słuchejta, cimno się robi, chyba pora spadać, bo pozamarzamy. Jutro trza przyjść pomóc panu Jankowi z rana. Wypijem resztkie (chwyta butelkę) kurwa, już zimna. (nalewa kolejno do kubka i podaje kolegom) Za prawde wypijem.
LITERAT: No to spadamy do chałupy. Mam coś do poczytania na dzisiaj. Nazbierało mi się zaległości. A ty, Bankier, to powinieneś więcej historycznych książek czytać, bo głupio gadasz.
BANKIER: Jakbyś ty literatem nie był, to bym ci chyba wpierdolił za głupie gadanie, ale pisz te swoje dyrdymały. Do jutra.
(Rozchodzą się, każdy w swoją stronę)
cdn.
Za prawdę
od początku
w poprzednim akcie
(Jest pochmurne, zimowe popołudnie, wokół zalegają hałdy śniegu. Trójka wyraźnie zmarzniętych przyjaciół siedzi na ławeczce, co raz to przytupując z zimna nogami)
BANKIER: Paskudna aura.
LIETERAT: Ziąb taki, że strach z chałupy było wyleźć.
KRZYWY: Zara się rozgrzejeta. Janka nam grzeje wisienkie.
BANKIER: Złota dziewczyna.
KRYZWY: A jasne, że złota. Sama kupiła, sama nagrzała i zobacz, jeszcze niesie.
LITERAT: Janeczka, chyba Bóg Cię nam zesłał.
PANI JANECZKA: Nie Bóg, ale pewien dobry człowiek. Nie pamiętacie, że mnie tu pan Karol pracę załatwił?
BANKIER: Oj, kiedy to było, Janka. Ale za tę dzisiejszą przysługę, to się odwdzięczymy, słowo harcerza.
PANI JANECZKA: Nie trzeba. To na wasz powrót do życia. Pijcie na zdrowie, ja muszę wracać, bo ruch spory. Ludzie na grzańca zaglądają.
LITERAT: Pan Janek to ma łeb. Wykombinował sobie, że grzańce będzie serwował i piwo. Teraz to nam latem pewnie nie odmówi schłodzenia trunku.
KRZYWY: Ty se odpuśc lato, kiedy zima z w dupe szczypie. Dawejta, pijem bo ostygnie. (otwiera butelkę i zaczyna nalewać)
BANKIER: Ciekawe, czy jakbym powiedział, że we wojnę taką grzaną nalewką to Polacy Niemcom pomagali gnębić Zydów w Oświęcimiu, to by my znów do sanatorium trafili?
LITERAT: A tobie co? Mało żeś odsiedział?
BANKIER: Pierdlem gęby mi nie zamkną. Jeden mój znajomek za komuny siedział za takie gadanie, a potem mu zajebiste odszkodowanie wypłacili, jak komuna padła.
LITERAT: A co do tego ma komuna?
BANKIER: Jak to co? Przecież dzisiaj wraca. Wszystko ma być państwowe, narodowe, polskie i święte, a nieprawomyślnym mordy będą zamykali ustawami i więzieniem.
LITERAT: Co ty bredzisz?
KRZYWY: Nie napił sie, to mu sie cóś w mózgu pierdoli. (podaje Bankierowi parujący kubek)
BANKIER: (wypija prawie duszkiem) Dobre! Jak, kurwa, bredzę? Wiadomości żeś nie oglądał? Jak myślisz, po chuj ta ustawa?
LITERAT: No, żeby ludzie głupot nie gadali bezkarnie, nie oczerniali narodu…
BANKIER: Idiota! Jak można oczernić naród? A poza tym, kto kiedykolwiek powiedział, że to naród coś zrobił? Sam przyznałeś wczoraj, że byli szmalcownicy, nie?
LITERAT: No, byli…
BANKIER: A widzisz! Byli. A oni, to nie naród? Co? Z Kamczatki ich Stalin podrzucił? Czy może się Żydzi poprzebierali?
KRZYWY: On ma, kurwa, racje.
LITERAT: Nie ma racji. Paru szmalcowników, to jeszcze nie naród. Polacy z narażeniem życia ukrywali Żydów.
BANKIER: Wszyscy? Cały naród?
LITERAT: A tak! Cały. Słyszałeś, co powiedział pan premier? Że każdemu Polakowi powinni zasadzić drzewko w parku wokół instytutu.
BANKIER: Na szubienicę chyba.
LITERAT: Teraz to przegłeś.
BANKIER: Pewnie, że przegłem, tak samo, jak ten twój premier.
KRZYWY: A może byśta już skończyli z tymi Żydami? Wisienka nam stygnie, a Janeczka się napracowała. (nalewa w kubek i podaje go Literatowi, ten wypija w milczeniu)
BANKIER: Właściwie to nie o Żydach chciałem. Sama ustawa cholernie mi komunistyczne prawo przypomina. Słyszeliście, jak ten spiker czytał? Kto, wbrew faktom… i tak dalej. Ja się pytam, kto będzie ustalał, jakie są fakty? Prokurator, czy sędzia? A może adwokat?
LITERAT: Co tu ustalać? Fakty są powszechnie znane. Niemcy dokonywali zbrodni wojennych, a nie Polacy, Ukraińcy mordowali na Wołyniu, a nie Polacy.
BANKIER: Nie zapędzaj się, bo rzeź wołyńska, to akurat była obopólna.
LITERAT: Ale oni zaczęli.
BANKIER: Nie wiadomo, kto zaczął, ale nawet gdyby, to ustawa zabrania twierdzić, że Polacy mordowali Ukraińców na Wołyniu. A przecież fakty mówią inaczej.
LITERAT: Jakie fakty? Byłeś, widziałeś?
BANKIER: A ty byłeś?
KRZYWY: Mój dziadek przeżył Wołyń. Czasem go nachodziło, to i opowiadał.
BANKIER: I co ci naopowiadał?
KRZYWY: W dzień, to i problemu nie było, najgorzy w nocy. Spać chodziły cało rodzino do lasu. A jak się babki swojej zapytał raz dlaczego, to ino mu odrzekła, co by nie pytał lepij.
LITERAT: To dziadek Polakiem był znaczy?
KRZYWY: Jak raz Ukraińcem. Babka była Polka. Takie rodziny mieli najgorzy, bo jak przychodziła w nocy banda ukraińska, to ich pierwszych zarzynały.
LITERAT: (do Bankiera) Widzisz, dupku? Ukraińcy mordowali? Nawet swoi się ich bali.
KRZYWY: A jak polska banda przychodziła, to myślisz, że co było? Pierwej pod nóż szli mieszańce. Ich koszmar się skończył dopiero, jak przyjechali do Polski w pindziesiontym siódmym.
LITERAT: Ale to Polska ich uratowała.
KRZYWY: Raczej Stalin. On wymyślił te wszystkie przesiedlenia, repartyjacje i takie tam.
BANKIER: A teraz będzie szlaban na takie opowieści. W ustawie napisano, że nie wolno zaprzeczać zbrodniom ukraińskim i wbrew faktom oskarżać polskie państwo i naród o współudział. Jasne, że Polacy nie brali udziału w mordowaniu Polaków, choć po opowieści Krzywego i w to zaczynam wątpić, ale znów fakty ma zapewne ustalać prokurator.
LITERAT: No ktoś musi ustalić, jeśli będzie akt oskarżenia. Pewnie sąd biegłych powoła.
BANKIER: Z Ipeenu? Wiesz, po co ta pierdolona ustawa jest? A po to właśnie, żeby wykazać, że ta cała, pojebana instytucja wciąż jest nam potrzebna. Bez tej ustawy można by ją spokojnie rozwiązać, bo już nie ma kogo oskarżać o zbrodnie komunistyczne.
LITERAT: Ty się zawsze musisz doszukiwać jakichś spiskowych teorii. Ja tam wierzę, że ustawa jest potrzebna. Inaczej by pan Prezes do niej nie dopuścił. Słyszałeś, jak mówił, że już za kilka miesięcy poznamy cała prawdę?
BANKIER: On tak pierdoli od kilku lat. To mu buduje klakę na Krakowskim Przedmieściu.
KRZYWY: Słuchejta, cimno się robi, chyba pora spadać, bo pozamarzamy. Jutro trza przyjść pomóc panu Jankowi z rana. Wypijem resztkie (chwyta butelkę) kurwa, już zimna. (nalewa kolejno do kubka i podaje kolegom) Za prawde wypijem.
LITERAT: No to spadamy do chałupy. Mam coś do poczytania na dzisiaj. Nazbierało mi się zaległości. A ty, Bankier, to powinieneś więcej historycznych książek czytać, bo głupio gadasz.
BANKIER: Jakbyś ty literatem nie był, to bym ci chyba wpierdolił za głupie gadanie, ale pisz te swoje dyrdymały. Do jutra.
(Rozchodzą się, każdy w swoją stronę)
cdn.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2018, 17:40 przez zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Mocno politycznie, jak to u Zdzicha.
O prawdzie w zależności od skutków jej działania i wykonawców. Każda idzie w swoją stronę, więc... potrzebny twardy punkt dekalogu, wspólny dla wszystkich, aby ją wyłowić.
Miło, Panie Zdzichu, że znowu jesteś:)
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Poczytałam i słowa uznania zostawiam, że jest odwaga pióra w panu, panie Zdzichu
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
E, tam, taka odwaga!
Ja tylko powtarzam, co ten dureń, Bankier plecie. A on odważny tylko po wisience. Dziękuję paniom za dobre słowa.
Ja tylko powtarzam, co ten dureń, Bankier plecie. A on odważny tylko po wisience. Dziękuję paniom za dobre słowa.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Ciekawe, jakie Bankier ma przemyślenia na aktualne tematy i nasilający się hejt przeciw Polsce.zdzichu pisze: ↑22 lut 2018, 10:10Ja tylko powtarzam, co ten dureń, Bankier plecie. A on odważny tylko po wisience.
A może nie ma dostępu do internetu, albo brakuje wisienki?
Dlatego, z czystą przyjemnością, Doborowemu Ławeczkowemu Towarzystwu stawiam
Pozdrawiam
Lu
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
O! Dziękuję. Wypijemy z przyjemnością, pani Lucile. Za Pani zdrowie.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Jak to u Ciebie, mości Zdzichu. Jest git!
A tego zdublowanego posta to usunę, bo sam chyba nie dasz rady.
A tego zdublowanego posta to usunę, bo sam chyba nie dasz rady.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Krótko, jednosłownie a pełną, rozwiniętą odpowiedź zamieszczę - dobre!
Każdy może rozwinąć mój komentarz, jak chce... chociaż jest jednoznaczny, tak w treści, jak i w ocenie.
Każdy może rozwinąć mój komentarz, jak chce... chociaż jest jednoznaczny, tak w treści, jak i w ocenie.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Zima wasza, wiosna nasza /21/ - Za prawdę
Widzę, że mam nowego czytelnika. Miło mi, panie Hardy, że Waść tu zajrzałeś i tak bardzo jednosłownie. Ja, widzisz pan, mam osiemnastomiesięczne zaległości w czytaniu, ale nie będę się zarzekał, że pod pańskie teksty nie zajrzę. Tylko nie wiem kiedy...
Panie Admin. Do pańskich pochwał był czas przywyknąć. Do przygan też, dlatego cieszę się, że tym razem dostały mi się te pierwsze. Właśnie się postarałem kolejny raz, o czym - tuszę - zechcesz pan poczytać w ciągu dalszym.
Panie Admin. Do pańskich pochwał był czas przywyknąć. Do przygan też, dlatego cieszę się, że tym razem dostały mi się te pierwsze. Właśnie się postarałem kolejny raz, o czym - tuszę - zechcesz pan poczytać w ciągu dalszym.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie