par contra par

[P.A.R.]

przesadziłaś moja droga
zdechł zalążek nie ma pąków
zresztą sama wersy zobacz
i zacznijmy od początku ...

[Miladora]

od początku? bez łaciny?
ale chyba mogę walnąć
jakimś mięsem albo kurdem
by się dyskurs toczył wartko

skoro bowiem broń wybierasz
nie klasyczną bo za ciężka
to się raczę przystosować
czemu nie – ja nie wymiękam

[P.A.R.]

nie wymiękasz jesteś pewna
dziś wrażenie inne miałem
gdy twe myśli jak słów płetwal
już nie mogły płynąć dalej ...

[Miladora]

jeśli płetwal to błękitny
niczym głębia w oceanie
i choć szybki - szybsze myśli
mimo że wciąż masz je za nic

[P.A.R.]

za nic mówisz to nie prawda
choć nos tylko ci wystaje
ktoś nas chyba sobie zadał
na głęboki wersow talerz ...

[Miladora]

zapaśnika masz charakter
okulary i koszulkę
czyżby z ciebie był przypadkiem
wersowany Mickey Rourke?

jeśli talerz za głęboki
łatwo można w nim ugrzęznąć
ale wreszcie patrzysz w oczy
kiedy walczysz nadaremno

[P.A.R.]

chociaż walczysz nadaremno

nadaremno skąd ta pewność
kiedy we mnie ciągle siła
drwala który drzewo zerżnął
nim minęła jedna chwila ...

[Miladora]

jeśli z drzewem się borykasz...
ale wybacz – gdzie tu drzewo
choć gdy patrzę w prawo w lewo
owszem wszędzie wióry leżą
pewnie coś tam więc zerżnąłeś
nauczony tego w szkole
i bazując na unikach

[P.A.R.]

jeśli z drzewem się borykasz...
ale wybacz – gdzie tu drzewo
choć gdy patrzę w prawo w lewo
owszem wszędzie wióry leżą

cóż nic na to nie poradzę
że fantazja w deficycie
gdy spod pióra czmychnie - grabierz
to ty zaczniesz chować ...

więcej można by przytaczać
kiedy każdy widzi swoje
i powoli gaśnie zapał
wśród brzęczących słów machlojek

[Miladora]

brzęczą słowa w hochsztaplerce
sztych za sztychem parowane
ot tak sobie – a berserker
gra swą rolę w udawanie
dla publiki która patrzy
komu noga się poślizgnie

nie krew płynie lecz atrament
i fantazja z nim wycieka

zaskocz jakimś mnie pomysłem
nim ze słów się zrobi rzeka