POJEDYNEK: bronmus45 kontra alchemik (zakończony)

[Patka]

Informacje o pojedynku:
Temat: Karnawał
Forma: Limeryk
Czas pisania: tydzień (do 11 lutego)

Teksty proszę przesłać do mnie na PW. Zostaną opublikowane anonimowo pod tym tematem, wtedy też rozpocznie się głosowanie za pomocą ankiety

Pozdrawiam
Patka

[Patka]

Tekst I

Gorąca dziewucha, co mieszkała w Spale
chciała poznać kogoś na dni w karnawale.
Wypatrywała jurnego chłopa;
bardzo śwarnego, a nie jełopa.
Znalazła impotenta. Był więc bez... zalet.


Tekst II

Jaś, wśród górali pies na kobiety, a nawet wieprz, znany w Nowosądeckim.
Gdy w karnawale zmoczył ryja, zechciał coś z Rio, znudziwszy wełniane kiecki.
Niestety, o suchym pysku, pomylił lot na lotnisku.
Przeleciał, choć w innym mieście, zaliczył seks, mimo wszystko.
Lądował okazale, pośród tłumu wypieprzył się na Schodach Weneckich.


______

Zapraszam wszystkich do głosowania. Jednocześnie przypominam, że pod tekstami nie prowadzimy niepotrzebnych dyskusji ani tym bardziej nie komentujemy utworów.

[Patka]

Czas głosowania minął, pora przedstawić wyniki.

Zwycięzcą zostaje nasz nieobecny bronmus, autor tekstu pierwszego, który zdobył 14* punktów. Tekst alchemika spodobał się 11 osobom.

Gratulacje i serdeczne podziękowania dla głosujących.




* z racji głosowania na siebie bronmusowi odjęłam jeden punkt

[Alicja Jonasz]

Jak to nieobecny? Był i go nie ma? A czemuż to? I jak tu pogratulować, gdy nie ma Autora?

[nie]

Aktualnie znajduje się w przestrzeni kosmicznej.
Poleciał na ochotnika.

[lczerwosz]

Wszystkich zainteresowanych dziejami zwycięzcy odsyłam do decyzji skarania TU
A temat na razie zamykam.

[alchemik]

Z podziękowaniem dla zwycięzcy.
Wiele mnie to nauczyło.

Zawsze interesowałem się psychologią i socjologią.
Dzięki, pewne moje teorie zostały potwierdzone.

[lczerwosz]

No to kwiaty dla zwycięzcy

[alchemik]

Zechciałeś otworzyć buźkę Pandory

Bardzo miło mi jest wrócić do swojego tekstu, będącego zwieńczeniem limerodramatyzmu. Stąd nazwałem tę poszerzoną wersję limeryku limerodramatem. Przykro mi, że użytkownicy nie docenili wartości stwórczych, a głosowali na nijakość.
C'est la vie.
Zmieniłem Jaś na Bron.

Bron, wśród górali pies na kobiety, a nawet wieprz, znany w Nowosądeckim.
Gdy w karnawale zmoczył ryja, zechciał coś z Rio, znudziwszy wełniane kiecki.
Niestety, o suchym pysku, pomylił lot na lotnisku.
Przeleciał, choć w innym mieście, zaliczył seks, mimo wszystko.
Lądował okazale, pośród tłumu wypieprzył się na Schodach Weneckich.

Jestem dumny z mojego limerodramatu.

Oceniajcie sobie jak chcecie.
Ale wara od poezji.