Naturalnie, pomijam zagadnienie ewidentnej grafomanii, którą traktujemy - dosłownie i w przenośni - poza konkursem.
Ale - gdyby stworzyć coś w rodzaju vademecum konkursowego? Pokuszę się - może komuś się przyda.
Uwagi ogólne:
1) Godło. Teoretycznie jest to element, którego nikt nie bierze pod uwagę, ale pretensjonalne godła śmieszą jurorów i mogą wpłynąć na ich podejście do Autora i nadesłanych przez niego tekstów.
2) Wybór wierszy. Często są nierówne. Zebrane "od czapy" i "na siłę" w zestaw. Jurorzy tymczasem doceniają, jeśli utwory komponują się w przemyślaną całość, są spójne stylistycznie i tematycznie.
3) Jako pierwszy warto umieszczać najlepszy test z całego zestawu, ponieważ jeśli początkowy utwór nie zrobi dobrego wrażenia, jurorzy mogą nawet nie zajrzeć do następnych.
Czego unikać:
1) Nowatorstwa formalnego. Konkurs nie jest najlepszym miejscem na wyznaczanie trendów. Wszelkiego rodzaju gry formą są określane jako "udziwnienia", "sztuczki", itp.
2) Zabaw językiem (wynika z poprzedniego), mniej więcej z tych samych powodów. Może dlatego, że niezwykle trudno jest jednocześnie zaprezentować twórcze podejście do tworzywa językowego i zawrzeć w wierszu jakąś konkretną myśl, którą juror będzie w stanie wyłowić.
3) Intertekstu. Nie ma co liczyć na erudycję i oczytanie jurorów. Na ogół nastawieni są negatywnie do rozszerzania warstwy znaczeniowej na inne utwory. Dla mnie to akurat walor, bo wiersz z nawiązaniami staje się elementem uniwersalnego poetyckiego dialogu, głosem w polifonii (kulturowej), no ale na ogół jurorzy zastanawiają się, o co tu Autorowi może chodzić, albo zarzucają wtórność.
4) Bogatej metaforyki. Wymaga bowiem wnikliwej analizy i interpretacji, lektury wieloetapowej, wielościeżkowej. Na to juror nie ma czasu, a zazwyczaj też chęci. Utwory bardziej skomplikowane metaforycznie niż budowa cepa będą uznane za efekciarskie, puste, niezrozumiałe, pozbawione logiki i sensu.
5) Wszelkiego rodzaju skrajności, np. nadmiernego turpizmu, realizmu, itp. Trzeba wiedzieć, że jurorzy tworzą zawsze jakieś gremium. Każdy ma swoje typy, natomiast wygrywają te teksty, co do których uda się wypracować jakiś kompromis.
A więc raczej nie są to wiersze wyraziste (w jakiejś konwencji), ale "średnie", "letnie", które w zasadzie dla każdego "mogą być". Z podobnych przyczyn lepiej omijać kontrowersyjne tematy. Nie wiem, skąd to się bierze, ale nawet wytrawni jurorzy i znawcy literatury wolą przeczytać wiersze poprawne, stonowane, nawet lekko przeintelektualizowane, ale nie obliczone na wywołanie czytelniczego wstrząsu. Choćby były napisane bez zarzutów pod względem warsztatowym.
6) Epigonizmu. Z małym wyjątkiem, ale o nim będzie w części następnej.
Co się sprzedaje na konkursach?
1) Szymborszczyzna. Jednak - i nieodmiennie.To jedyny wyjątek, kiedy epigonizm jest jak najbardziej wskazany. Jeżeli potrafisz wiersz wystylizować na szymborszczycznę - masz nagrodę czy choćby wyróżnienie w kieszeni.
2) Banał. Przemyślenia poety nie mogą być zbyt odbiegające od schematów, stereotypów. Doskonale sprzedają się wszystkim dobrze znane prawdy ogólne, opakowane w ładne liryczne złotko.
3) O ile źle jest widziany intertekst - o tyle świetnie funkcjonują różnego rodzaju kostiumy. Z wyjątkiem Pana Cogito, który się już wszystkim przejadł.
4) Umiejętność "uśrednienia". Napisania utworów, co do których nie można się przyczepić i których przekaz można zrozumieć po pierwszym przeczytaniu. Nie może być zbyt skomplikowany ani wyłamujący się z powszechnych schematów myślowych.
5) "Ładność" - mimo wszystko ma prymat nad "autentycznością" i "realizmem".
6) Odpowiednia tematyka, która porusza czułe struny, ale nienachalnie. Nie należy silić się na poszukiwanie oryginalnych tematów, lecz poruszać w obszarze najprostszym i najbardziej oczywistym - rodzina, śmierć, choroba, miłość, tęsknota, starzenie się, przemijanie, przyroda. Im mniej wyrafinowane ujęcie problemu, tym lepiej. Znów - podkreślam - ważniejsze jest estetyczne opakowanie, dołączone do bezpiecznej, wyważonej treści.
Podsumowując, chcę zwrócić uwagę na to, że specyfiką konkursów jest konieczność swoistego wypośrodkowania. Zazwyczaj każdy z oceniających ma swoich faworytów, wybranych zgodnie z własnymi kryteriami. Są to przeważnie teksty wyraziste, mocne, interesujące - ale tylko z jednego punktu widzenia. Natomiast, aby dojść do konsensusu, szuka się czegoś, co "w miarę" zadowala wszystkich. W pewnym sensie więc pisanie wierszy "na konkursy" może być o tyle ciekawym doświadczeniem, że zmusza do wyważenia zastosowanych środków poetyckich, do stworzenia tekstu doskonale neutralnego, zoptymalizowanego, ale poniekąd nijakiego i mało wyróżniającego się. Jednak konkursy nie są odpowiednim kontekstem do przełamywania konwencji, eksperymentowania, poszukiwań - choćby leksykalnych czy wersyfikacyjnych - ani też do manifestowania indywidualnego stylu. Niestety - niełatwą sztuką jest zachowanie bezosobowości. Chyba, że potraktujemy taki sposób tworzenia przekazu jak ćwiczenie warsztatowe. To byłoby chyba najzdrowsze podejście.
Powodzenia tym, którzy biorą udział w konkursach.

Glo.