Z większości przeczytanych na różnych portalach komentarzy pod wierszami wynika, że w odbiorze poezji liczy się przede wszystkim kryterium "ładności". Wiersz ma być "piękny", "ładny" i w zasadzie to wystarcza, aby wzbudzić powszechny zachwyt. Nie musi posiadać żadnej głębi, bo wtedy okaże się zbyt hermetyczny. Nie musi opisywać życia, bo wiele osób, wbrew maksymie uważa jednak, że humana sunt turpia i poczuje głęboki niesmak. Natomiast doskonale sprzedają się - mimo wszystko - szepty wiatru, promienie słońca, śpiew zielonych traw, perły rosy, muśliny mgieł i consortes.
Tak, to wciąż jest ładne, obiegową, kiczowatą estetyką, która każe zachwycać się landszaftami, fototapetami z końmi biegnącymi brzegiem morza itp. Ale z drugiej strony, jeśli piszemy po to, aby się generalnie "spodobało", aby być czytanym "z przyjemnością" i zyskać jak największą ilość czytelników, to po co się starać iść w ambitniejszym kierunku, szukać oryginalności, własnych niepowtarzalnych koncepcji? Po to, aby pisać dla siebie i ewentualnie dla wąskiego kręgu "znawców"? A i tak podsumowanie będzie rozczarowujące, bo pierwszy lepszy gniot i tak zostanie lepiej przyjęty przez gawiedź, wystarczy "ładnie"... Na dodatek z bonusem w postaci stwierdzenia, że "nieważne, co myślą krytycy i krytykanci, twój wiersz po prostu zakwitł w moim sercu".
