Po pierwsze, tak się umówiliśmy. Spółdzielnia "Samopomoc Autorska". Przystąpienie do forum literackiego to nie tylko publikacja i oczekiwanie pomocy, ale to pomoc innym autorom, przynajmniej w zamyśle, uczestnictwo czynne.
Ale jest ukryta przyczyna. Zaraz ktoś na mnie za o napadnie. A to jest w naturze ludzkiej. Mentorstwo. Chęć wykreowania ucznia, naśladowcy. I dobrze. Dobrze tylko wtedy, gdy takowy nauczyciel pozwala swojemu uczniowi się rozwijać, nie tylko pod skrzydłami opiekuna, ale niezależnie. Bo bywa, że uczeń przerasta mistrza i to szybko, zanim nauczyciel się spostrzeże.
I co wtedy się może stać. To zależy od prawdziwej mądrości mistrza. Bo może ów mistrz podcinać uczniowi skrzydła, by ten nie wzleciał za wysoko, zawsze był w drużynie mistrza i służył mistrzowi, piał na jego chwałę. A już na pewno nie zagroził mistrzowi, nie zdominował go i nie strącił z piedestału.
Środkiem do cięcia młodych piórek jest odpowiednio cięty komentarz. Najlepiej niezbyt klarowny, by nie wyjaśniał za wiele. Najlepiej w stylu wiem, ale nie powiem, a ty młody, ty jeszcze musisz długo się uczyć.
Ale mądry mistrz rozumie ten mechanizm wbudowany w naturę ludzką. Skoro rozumie, to jest mądry, proste?
Ale jaki by mądry nie był, mistrz ma przyjemność z "mienia" racji, z tego, że mu przytakują, pytają, słuchają, traktują lepiej. Zwłaszcza w pewnym wieku. Słusznym. Kto tego nie czuł nigdy, jest zakłamany. Czy to źle, może to jest jakaś kompensacja, bo w końcu komentowanie, zwłaszcza wnikliwe, to czas, praca i te szare komórki, co tak trudno nimi poruszyć, to bardzo męczy. Mnie coraz bardziej.

I już sam nie wiem, dlaczego cudze wiersze komentuję.
Obyś cudze dzieci uczył - takie było przekleństwo.