Problem w tym, że co innego wiedzieć, co się czyta, co innego widzieć pewne obrazy.
Głupio tak tłumaczyć własne metafory, ale dobra, specjalnie na użytek dyskusji spróbuję.
Meteory - inaczej spadające gwiazdy. Chcę przywołać obraz nocy, peelka spada razem z nimi, w senność, w sen, w pewien stan umysłu, na granicy zatracenia się w zwidzie (niech będzie nawet, że pijanym), w majakach, w ekstazie. A te spadające gwiazdy symbolizują też spełnianie życzeń - spadanie do tego spełnienia prowadzi, spadanie w sen. "wsiąkanie" - odzwierciedla płynne przechodzenie w tę swego rodzaju malignę.
Tak, i wyjdzie, że zamotałam jeszcze bardziej
Można uznać, oczywiście, że to bardzo głupie. Bo po co pisać o spadających gwiazdach, snach, ekstazach, zatraceniu się itp. pierdoletach.
Skoro można o budowie cepa.
