Leo, dzięki za piosenkę Cohena, jest niesamowita. Gdzie mi się tam równać z mistrzem!
Ewo, to prawda. Przeżywamy w życiu wiele bolesnych chwil. Czasami potrzebujemy o tym komuś powiedzieć, chcemy, aby ktoś to dostrzegł.
Chciałam też zbudować pewną opozycję. Bywa, że czasem czyjś żal, smutek może wzruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serce (kamienne), uderzamy w czułe struny ludzi nawet pozornie chłodnych, zamkniętych. Zdarzają się naprawdę wielkie tragedie, albo też ktoś może wyjątkowo umiejętnie i dobitnie o nich mówić - i stopić mur obojętności. Także - na przykład - wierszami, swoją sztuką.
Lecz są ludzie, których żadna tonacja nigdy nie wzruszy, którzy mają uszy głuche na bolesny szept, którzy nie przyjmują do wiadomości tego, co może dziać się w cudzych duszach, sumieniach, głowach - więc "nie mają serca". Do nich już nic nie przemówi, a wszelkie próby będą jedynie narażeniem się na pogardę i śmieszność.
Miladoro, podoba mi się Twoja kontynuacja, cieszę się, że zainspirowałam...
Aldonia, pozdrawiam również.
Wszystkim dziękuję za ciepły odbiór moich "piosenek".
Glo.